"Jakieś totalne menele". Zabawna anegdota o Macieju Stuhrze i Borysie Szycu
Śmierć krytyka kulinarnego Piotra Bikonta skłoniła jego bliskich do przypomnienia anegdot z nim związanych. Jedną przywołał Andrzej Saramonowicz na Facebooku. Reżyser wspomniał zmarłego przyjaciela anegdotą o tym, jak Bikont pewnego dnia spotkał dwóch "meneli", wracających nad ranem z popijawy.
Andrzej Saramonowicz spotkał Piotra Bikonta w Badowie podczas zdjęć do filmu "Testosteron". Tam usłyszał od niego historię:
Trwa ładowanie wpisu: facebook
- Wyobraź sobie, Andrzej, wracamy do Badowa, jest jakaś siódma rano i nagle ja patrzę, a tam hen w oddali, idzie przez pola dwóch kompletnie pijanych miejscowych. Wytężam wzrok i widzę, że to jakieś totalne menele: jeden z gołym torsem, drugi w brudnej podkoszulce, spodnie z podwiniętymi nogawkami, są w samych skarpetkach, najwyraźniej gdzieś zgubili buty, zataczają się haniebnie, podając sobie butelkę i zupełnie nie zwracając uwagi na to, że co chwilę wpadają w wielkie kałuże błota. I ja wtedy mówię do Mireczki: 'No, jak w tym kraju ma być dobrze, kiedy chłopstwo w dupę pijane od samego rana!'. Podjeżdżamy powoli, jeszcze bliżej, patrzę, a to Maciek Stuhr i Borys Szyc.
Piotr Bikont zmarł 26 czerwca. Polski dziennikarz, publicysta, działacz opozycji w PRL oraz krytyk kulinarny zginął w wypadku samochodowym. - Piotruś, wielka szkoda, że już mi nigdy nic więcej nie opowiesz - tak Saramonowicz pożegnał się z Bikontem we wpisie.