Jerzy Stuhr bał się utraty kontaktu z dziećmi. "Każde poszło w swoim kierunku"
Jerzy Stuhr nigdy nie krył, że rodzina jest dla niego niezwykle ważna, zawsze chciał mieć jak najlepszy kontakt ze swoimi dziećmi, Maciejem i Marianną, i jak najczęściej widywać wnuki. - Boję się, że moje dzieci wyjadą. Wtedy byłoby mi naprawdę przykro - mówił o swoim największym lęku.
Wraz z żoną wybudował pod Krakowem duży dom, właśnie z myślą o rodzinnych spotkaniach.
- Żadna niania, żadne przedszkole, dziadek i babcia są najlepsi. Uwielbiam mieć rodziców pod ręką - zapewniała niedawno Marianna, ale kiedy nadarzyła się okazja, wyjechała z Krakowa i dziś jej kontakt z rodzicami jest nieco rzadszy.
Wielka miłość
Swoją przyszłą żonę, Barbarę Kóskę, Stuhr poznał jeszcze w Bielsku-Białej, gdzie się wychowywał. Później, gdy wyprowadził się do Krakowa, gdzie zaczął studia w szkole teatralnej, ich ścieżki ponownie się skrzyżowały, gdyż Kóska, utalentowana skrzypaczka, wybrała szkołę muzyczną, mieszczącą się w tym samym budynku. Z czasem ta znajomość przeobraziła się w przyjaźń, a później w miłość.
- Miała niespełna dwadzieścia lat, gdy oświadczyłem się jej w klubie studenckim Żaczek. To jest wspomnienie, które wzrusza mnie do dziś – opowiadał aktor w książce "Stuhrowie. Historie rodzinne". - Powiedziałem to tak jakoś niezgrabnie, bo akurat w oświadczaniu się nie miałem wprawy, że Basia rozpłakała się.
"Mnie niczego nie brakowało"
Pobrali się w 1971 r.; cztery lata później na świat przyszedł ich syn Maciek, a po kolejnych kilku latach córka Marianna. Od tamtej pory Stuhrowie są nierozłączni – aktor wyznawał, że jest wiernym mężem i myśl o romansie nawet nie postała mu w głowie.
- Mnie niczego nie brakowało. Nie musiałem niczego szukać na boku. To raz. A dwa, ja byłem szalenie wciągnięty w swoją pracę, a jak człowiek jest tak bardzo w pracy zanurzony, to ma poczucie, że traciłby czas na romanse. Poza tym to są kosztowne rzeczy - śmiał się w "Vivie!". - Nie mówię o pieniądzach. Ale ile to wymaga poświęcenia, zachodu, energii, maskowania się, kombinowania tu, tam…
Lekcja dorastania
Stuhr z prawdziwym zadowoleniem śledzi sukcesy swoich dzieci - i stara się je wspierać.
Prawdziwe piekło przeżył, gdy wiele lat temu usłyszał, że jego córka jest chora na raka. Marianna (na zdjęciu) miała 22 lata, gdy dowiedziała się o chorobie. Jedną szansa na ratunek była poważna operacja - lekarze powiedzieli jej, że po zabiegu może się już nigdy nie wybudzić ze śpiączki farmakologicznej.
- To była taka bardzo przyspieszona lekcja dorastania dla mnie. Teraz z perspektywy czasu wydaje mi się, że wcześniej wszystko było beztroskie i błogie. Zgoda na operację była taką pierwszą ważną decyzją w moim życiu - wspominała w programie "Dzień dobry TVN" ten trudny czas córka aktora.
Sukcesy dzieci
Teraz niechętnie wraca myślami do tamtych trudnych chwil. Po ukończeniu Akademii Sztuk Pięknych przeprowadziła się do Warszawy i tam zaczęła odnosić pierwsze zawodowe sukcesy.
Założyła markę Lena B, która okazała się strzałem w dziesiątkę. Często podróżuje po świecie. Znalazła też szczęście w miłości - poślubiła Amerykanina, z którym ma dwoje dzieci, Helenę i Leona.
Po wielu osobistych zawirowaniach uczuciowych życie ułożył też sobie Maciej Stuhr - poślubił Katarzynę Błażejewska, z którą ma syna Tadeusza. I z podziwem obserwuje, jak jego żona wspina się po szczeblach kariery - jest cenioną dietetyczką, została nawet nominowana do prestiżowej nagrody Gourmand International Cookbook Awards.