Jerzy Stuhr bał się utraty kontaktu z dziećmi. "Każde poszło w swoim kierunku"
Drzwi stoją dla nich otworem
Wraz z żoną wybudował pod Krakowem duży dom, właśnie z myślą o rodzinnych spotkaniach.
- Żadna niania, żadne przedszkole, dziadek i babcia są najlepsi. Uwielbiam mieć rodziców pod ręką - zapewniała niedawno Marianna, ale kiedy nadarzyła się okazja, wyjechała z Krakowa i dziś jej kontakt z rodzicami jest nieco rzadszy.