Kathleen Turner: seksbomba zniszczona przez chorobę i alkohol
17.06.2016 | aktual.: 22.03.2017 08:35
Niegdyś kochali ją wszyscy. Kathleen Turner niemal od razu zdobyła sympatię publiczności i z miejsca wygrywała rozmaite rankingi - okrzyknięto ją jedną z najpopularniejszych i najpiękniejszych hollywoodzkich gwiazd.
Niegdyś kochali ją wszyscy. Kathleen Turner niemal od razu zdobyła sympatię publiczności i z miejsca wygrywała rozmaite rankingi - okrzyknięto ją m.in. jedną z najpopularniejszych i najpiękniejszych hollywoodzkich gwiazd.
Dziś Turner, obchodząca w czerwcu 61. urodziny, niemal już w niczym nie przypomina dawnej seksbomby. Ciężka choroba, uzależnienie od używek i wyniszczający tryb życia zmieniły ją nie do poznania.
To wszystko sprawiło, że Turner od dłuższego czasu nie może znaleźć zajęcia i coraz rzadziej pojawia się na ekranach. A przecież na początku jej kariery* nic nie zapowiadało takiego obrotu spraw.*
''Aktorstwo to prostytucja''
Kathleen dorastała w konserwatywnej, chrześcijańskiej rodzinie. Gdy rodzice dostrzegli, że ich córka przejawia zainteresowanie aktorstwem, starali się ją odwieść od tego pomysłu.
- Mój ojciec zachowywał się jak mnich – mówiła później Turner. – Więc teatr i aktorstwo były według niego pierwszym krokiem do prostytucji. Kiedy występowałam w szkolnych przedstawieniach, zawoził na nie moją matkę, a sam czekał w samochodzie.
Symbol seksu
Karierę zaczynała na broadwayowskiej scenie. W tym samym roku (1977) otrzymała też angaż w mydlanej operze „The Doctors”.
W filmie zadebiutowała dopiero cztery lata później, ale rola femme fatale w „Żarze ciała” natychmiast wywindowała ją na sam szczyt – pokochała ją i krytyka, i widzowie.
Okrzyknięto ją symbolem seksu i przez lata Turner pławiła się w uwielbieniu rzeszy fanów.
Występy w takich filmach jak „Miłość, szmaragd i krokodyl”, „Honor Prizzich” czy „Wojna państwa Rose” tylko umocniły jej pozycję w Hollywood.
''Oferowano mi role matek i babć''
Sytuacja zaczęła się zmieniać w połowie lat 90. i Turner z niepokojem zauważyła, że jej kariera stanęła w miejscu.
- Kiedy byłam koło czterdziestki, zaczęłam dostawać coraz mniej propozycji. Oferowano mi głównie role matek i babć. Punktem granicznym dla aktorek grających główne role jest wiek 35/40 lat, podczas gdy większość męskich aktorów w Hollywood dopiero się rozkręca. To strasznie niesprawiedliwe - żaliła się na łamach "People".
Pocieszenia szukała w butelce
Nie był to jednak jedyny problem, z którym Turner musiała się zmierzyć. Na początku lat 90. zdiagnozowano u niej reumatoidalne zapalenie stawów.
Choroba poważnie ją osłabiła, a terapia sterydami wpłynęła negatywnie na organizm aktorki. Turner musiała zmagać się z poważną otyłością i nieodłącznym bólem.
To wszystko sprawiło, że gwiazda, nie mogąc znieść cierpienia ani pogodzić się ze zmianami w swoim życiu, zaczęła szukać pocieszenia w butelce.
Uda się jej powrócić do gry?
Jej alkoholowe ekscesy trafiały na pierwsze strony gazet. Opowiadano, jak gwiazda upijała się w restauracjach do nieprzytomności. Mówi się też, że to właśnie przez nałóg straciła wiele ról w interesujących produkcjach.
Obecnie Turner ma się dużo lepiej. Chociaż choroba znacznie ją zmieniła, aktorka zapewnia, że nie ma zamiaru się poddawać i chce wreszcie uporządkować swoje życie.
W zeszłym roku pojawiła się w komedii „Głupi i głupszy bardziej” (zobacz zwiastun)
. Dalsze plany filmowe aktorki pozostają nieznane. (sm/gol.)