"Katyń" Andrzeja Wajdy ma 10 lat. To pierwszy polski film zakazany po upadku komunizmu
We wrześniu 2007 r., w rocznicę agresji sowieckiej na Polskę w 1939 r., odbyła się uroczysta premiera "Katynia" Andrzeja Wajdy. Film okazał się sukcesem frekwencyjnym – zgromadził 2 761 594 widzów i zarobił 35 200 000 zł, zgarniając przeważnie pozytywne recenzje. Został również nominowany do Oscara w kategorii "Najlepszy film nieanglojęzyczny".
Ze względu na trudną tematykę "Katyń" był nie tylko najgłośniejszym, ale i najszerzej komentowanym filmem 2007 r. Wywołał również ogromne poruszenie w Rosji, a w Chinach nie zezwolono nawet na jego dystrybucję.
Oczywiście nawet najlepszym zdarzają się wpadki – i w tym względzie "Katyń" nie był wyjątkiem. Głośno było zwłaszcza o scenie, w której w tle widać logo popularnej sieci restauracyjnej.
Pożegnanie z ojcem
"Katyń", którego roboczy tytuł brzmiał "Post mortem. Opowieść katyńska", powstał na podstawie prozy Andrzeja Mularczyka. Obraz zdobył siedem statuetek na gali Orłów, w tym tę dla najlepszego polskiego filmu.
Wajda twierdził, że czuł się zobowiązany do nakręcenia "Katynia", również z powodów osobistych.
- Musiałem opowiedzieć o Katyniu, bo to ważna część naszej historii i tożsamości – mówił. - Wciąż pamiętam, kiedy w 1943 r. pojawiły się pierwsze informacje na temat masowych grobów. Na opublikowanych wówczas listach zabitych nie było nazwiska mojego ojca. Wciąż mieliśmy nadzieję. Tym bardziej, że nie było żadnego dowodu na to, że nie żyje. Film "Katyń" jest symbolicznym pożegnaniem z moim ojcem, ale chciałem w nim także pokazać zbrodnię, jakiej dokonano na naszym społeczeństwie.
Filmowe wpadki
Wajda starał się zadbać o jak najdrobniejsze szczegóły, zależało mu na jak najwierniejszym odtworzenie realiów tamtych lat. Długo zgłębiał materiały źródłowe, a scenografowie pracowali w oparciu o zdjęcia ze zbiorów Krakowskiego Towarzystwa Fotograficznego i Muzeum Historii Fotografii.
Mimo to nie udało się uniknąć kilku wpadek. W jednej ze scen na ścianie wisi portret Bieruta – w następnej widać już zamiast niego polskie godło. Ale to i tak nic w porównaniu z logiem sieci McDonald's widocznym w jednym ujęciu.
Łatwa do zweryfikowania pomyłka pojawia się również w scenie, w której bohater grany przez Antoniego Pawlickiego umawia się do kina z Ewą (Agnieszka Kawiorska). Mężczyzna opowiada, że przed wojną widział "Śpiącą królewnę" Disneya. Problem polega na tym, że film wszedł do kin dużo później - w 1959 r.
Film obowiązkowy
O tym, jak ważny jest "Katyń" dla polskiej publiczności, świadczy fakt, że Aleksander Szczygło, minister obrony narodowej, postanowił, że film Wajdy muszą obejrzeć wszyscy żołnierze, zarówno zawodowi, jak i ci ze służby zasadniczej.
- Idea jest taka, by ten film zobaczył każdy żołnierz. To jest produkcja bez precedensu w historii polskiej kinematografii. Żołnierze powinni wiedzieć, jaką cenę płaci się za bycie człowiekiem honoru, za przywiązanie do zasad - mówił w tvn24 Jarosław Rybak, rzecznik MON. - Ludzie, którzy zginęli w Katyniu, to byli w wielu wypadkach rówieśnicy tych żołnierzy, którzy teraz służą w armii.
"Nie sądziłem, że dożyję"
- Nie sądziłem, że dożyję tego** – powiedział Andrzej Wajda, gdy usłyszał, że jego film zostanie wyemitowany w rosyjskiej telewizji. – **To wydarzenie bezprecedensowe.
Reżyser podkreślał, że zależało mu na znalezieniu "drogi do wspólnego zrozumienia". Nie chciał nikogo oskarżać.
- Był taki wiersz Adama Mickiewicza: "Do przyjaciół Moskali". My też chcieliśmy, aby ten film był skierowany do przyjaciół, z otwartością i nadzieją na wzajemne zrozumienie – mówił.
Pierwsza emisja filmu na niszowym kanale 2 kwietnia 2010 r. nie zgromadziła jednak wielu widzów. "Katyń" obejrzało wówczas zaledwie 270 tys. osób.
"Projekcja miała wielu przeciwników"
Zainteresowanie filmem wzrosło po katastrofie smoleńskiej.* 11 kwietnia 2010 r. film wyemitowano ponownie, tym razem na antenie głównego kanału rosyjskiej telewizji państwowej Rossija 1. *Wtedy przed telewizorami zasiadły prawie 3 mln widzów.
- Projekcja tego filmu w Rosji miała wielu przeciwników. Jestem jednak przekonany, że po tym, jak został on wyświetlony, będzie ich znacznie mniej – powiedział Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej, Konstantin Kosaczow.
Film sprowokował burzliwe dyskusje – opinie widzów były podzielone, choć przeważały te pozytywne. Widzowie uznali, że "Katyń" nie jest obrazem antyrosyjskim i "precyzyjnie przedstawia prawdę o tragedii, którą przeżyły oba narody".
- My sami kręcimy więcej antyrosyjskich filmów – dodał reżyser Nikita Michałkow.
Zakaz dystrybucji
Rosja zgodziła się na emisję "Katynia", w przeciwieństwie do władz Chin, które zakazały rozpowszechniania filmu Wajdy.
- Władze napisały pismo, w którym zawiadomiły właściciela filmu, że nie może on być pokazany w Chinach ze względu na to, że jego ideologia nie zgadza się z oficjalnym punktem widzenia władz - powiedział Andrzej Wajda portalowi Gazeta.pl.
Jak podaje gazeta, to pierwszy po upadku komunizmu polski film, którego dystrybucja została oficjalnie zakazana. Ale chińscy widzowie mogli obejrzeć "Katyń" - wystarczyło, że udaliby się na bazar, gdzie trafiło mnóstwo pirackich kopii DVD z filmem.