Kinga Preis: śmieje się, że jej uroda ''nie jest łatwa''
Jej kolejna metamorfoza
Jest jedną z najbardziej charakterystycznych i utalentowanych polskich aktorek. Doskonale wie, że daleko jej do klasycznych piękności i sama ma ogromny dystans do swojego wyglądu – śmieje się, że jej uroda „nie jest łatwa” i raczej nie spodziewa się, że filmowcy będą ją obsadzali w rolach seksbomb. A może po prostu jeszcze nikt nie odkrył drzemiącego w niej potencjału?
Na ekranie Kinga Preis wciela się zazwyczaj w „zwykłe” kobiety. Często też, na potrzeby roli, daje się oszpecić charakteryzatorom. Tymczasem kiedy pojawia się na czerwonym dywanie, jej wystąpienia nierzadko zapierają zgromadzonym dech w piersiach. Tak było i tym razem.
href="http://film.wp.pl/kinga-preis-smieje-sie-ze-jej-uroda-nie-jest-latwa-6025215675925633g">CZYTAJ DALEJ >>>
Specjalistka od trudnych ról
Kinga Preis od lat cieszy się sympatią publiczności i uchodzi za specjalistkę od ról trudnych – wydaje się, że żadne aktorskie wyzwanie nie jest jej straszne.
I choć odnosi kolejne wielkie sukcesy, woda sodowa nie uderzyła jej do głowy, prywatnie wciąż pozostaje normalną, skromną kobietą, której po prostu nie da się nie lubić.
- Często słyszę, że jestem fajna, bo „taka normalna i uśmiechnięta”. To mnie cieszy, ale zaraz sobie myślę: co ty, człowieku, o mnie wiesz? - śmiała się w Twoim Stylu, dodając, że media za nią raczej nie przepadają, gdyż wiedzie zwykłe, spokojne życie i nie angażuje się w żadne skandale.
- W oczach przeciętnego widza jestem spokojną i zrównoważoną panią.
Praca vs rodzina
Jej największym problemem jest łączenie życia rodzinnego z zawodowym – ma tak wiele zleceń, że czasami jest gościem we własnym domu.
- Bardzo się staram wiele czasu poświęcić rodzinie i o nią dbać – zapewniała w Twoim Stylu. - Ale gdy jestem w pracy, co się często wiąże z wyjazdami, to mnie po prostu nie ma. W dodatku tak się wtedy angażuję, jakbym nie miała żadnego innego życia poza teatralno-filmowym.
- Trochę żałuje, że pierwsze słowo jej syna brzmiało „tata” (na zdjęciu mąż aktorki)
- Kiedy Antek był mały, często nie było mnie w domu, kręciłam wtedy m.in. „Ciszę”. Do dziś bliscy mówią mi: myśmy sami to dziecko wychowali. Antek, kiedy miał dwa, trzy lata, do wszystkich dookoła mówił „mamulka, mamusia”. Tak tęsknił. Nie jest mi z tym dobrze – mówiła.
''Fajna, ale bardzo niewyględna''
Pogodziła się z tym, że nie jest stereotypową pięknością i raczej nie ma co liczyć na role ponętnych kokietek. Śmieje się, że najczęściej słyszy komplement: „Pani dużo lepiej wygląda na żywo”.
- Mam świadomość, że moja uroda nie jest łatwa. Można mnie lubić za oczy, za piegi. Ale nie jest tak, że staję na scenie i widzowi zapiera dech w piersiach – mówiła w Twoim Stylu.
Nie kryje jednak, że złośliwe uwagi na temat wyglądu sprawiają jej przykrość.
- Mój mąż wszedł kiedyś na portal, gdzie ludzie wypowiadali się o moim aktorstwie. Było tam wiele ciepłych słów. Ale ktoś napisał: „Fajna, ale, ku..., bardzo niewyględna. No nie fotografuje się” - dodawała ze śmiechem.
''Walczyć o swoje''
Preis przyznaje, że łatwo ją zranić i jest bardzo podatna na krytykę – a negatywne opinie pod swoim adresem zapamiętuje na długo.
- Mam wrażenie, że jako aktorka wręcz się takich słów chwytam – mówiła. - Na przykład jest próba generalna, przychodzą znajomi i po spektaklu mówią mi dziesięć rzeczy dobrych i jedną złą. I coś takiego we mnie siedzi, że nie myślę o tych pozytywnych, tylko o tej jednej jedynej negatywnej.
Uczy się jednak, jak radzić sobie z krytyką – stara się słuchać celnych i sensownych uwag, by poprawić swój warsztat, a zwykłe złośliwe docinki po prostu ignoruje.
Mnie na początku w ogóle było trudno przyjąć krytykę, dopóki nie zdałam sobie sprawy z tego, że osoby ją piszące to najczęściej potworni dyletanci w sprawach sztuki w ogóle, a nie tylko mojej osoby. Ta świadomość studzi emocje – dodawała.
- Kiedyś ktoś ze szkoły aktorskiej zapytał, co trzeba robić, żeby być dobrym aktorem. Odpowiedziałam: walczyć o swoje, nie słuchać wszystkich i nie chcieć być podziwianym i szanowanym przez wszystkich.
Przepis na urodę
Nawet jeśli nie wszyscy potrafili docenić nietypową urodę Preis, ona sama przyznaje, że czuje się ze sobą dobrze. I ponoć to szczęście sprawiło, że na premierze „Wszystko gra” prezentowała się tak dobrze, że nie można było oderwać od niej oczu. Dodatkowo aktorka wyszczuplała, zmieniła fryzurę i styl ubierania.
- Po prostu trzeba się wyspać przynajmniej 7 godzin dziennie. I żadna katastrofa, której się spodziewamy, żadna premiera czy matura mojego dziecka nie może przeszkadzać – mówiła, pytana o sekret swojego doskonałego wyglądu.
Nie tylko sen
Ale czy aby na pewno odpowiednia liczba godzin snu wystarczy? Okazuje się, że nie do końca. Do swojej roli Preis dużo ćwiczyła – co pomogło jej ukształtować sylwetkę – ale też skorzystała z usług gabinetów pielęgnacyjnych.
- W filmie muzycznym, w którym wystąpiła, musiała tańczyć, śpiewać i wyglądać jak milion dolarów – opowiadał w Na żywo pracownik produkcji „Wszystko gra”. - Dlatego szczególnie się do niego przygotowywała. Zrobiła sobie nawet zabiegi poprawiające owal twarzy, ujędrniające skórę i mające działanie nawilżające.
(sm/mn)