"Klub włóczykijów": Witaj, przygodo! [RECENZJA]

Obraz

*"Klub Włóczykijów" Tomasza Szafrańskiego to film zrobiony z rozmachem, ale i z rozsądkiem – twórcy byli świadomi, że potrzebują dobrej historii, bo samymi efektami specjalnymi świetnego kina nie zrobią. Oparcie fabuły na powieści Edmunda Niziurskiego było strzałem w dziesiątkę.*

Dobra literatura najwyraźniej nigdy się nie starzeje, a kiedyś przygoda miała inny smak – były to czasy, gdy ludzie wierzyli w istnienie skarbów, dzieciaki nie siedziały cały dzień przed Facebookiem, zaś wakacje były czasem radości i spontanicznych wypraw. Szalenie wdzięcznym, nieco naiwnym i z pewnością zupełnie niewinnym. Taki duch unosi się nad „Klubem Włóczykijów”, który co prawda pod wieloma względami jest filmem zupełnie niedzisiejszym, jakby z innej epoki, potrafiącym jednak swoją archaiczność obrócić w siłę.

Początek „Klubu Włóczykijów” zwiastuje kino niekoniecznie dla dzieci. Mroczne muzeum, dwie szajki spotykające się przed jedną gablotą, wielka walka i pogoń – za sobą nawzajem, za skarbem, którego nie udało się zdobyć i za kolejną grupą, która przyłącza się do poszukiwań jeszcze bardziej komplikując osiągnięcie celu. W centrum tego spektakularnego, rozgrywającego się w kilku miastach maratonu są: wuj Dionizy, prowodyr całej przygody, Roch, Kornel, Maks i Joanna – grupa zmontowana przypadkiem i skazana na siebie wbrew własnej woli. Z jednej strony próbują ich wyprzedzić dwóch rabusiów, Bogumił i Wieńczysław. Z drugiej, po piętach stąpa im dalsza rodzina w osobie urokliwego Cypriana i jego przyjaciela. Wszystkie trzy grupy są owładnięte chęcią znalezienia skarbu opisanego w pamiętniku dziadka Hieronima. Sprawa nie jest prosta, bo dziadek uwielbiał zagadki i mieszanie tropów. Toteż wszystkie bandy co i rusz błądzą, szukają w nieodpowiednich miejscach i dają się wodzić za nos.

Obraz

Trzeba przyznać, że owo wodzenie sprawdza się na kinowym ekranie doskonale. Dzięki niemu film pełen jest wdzięku, poczucia humoru i dynamiki. Wydarzenia przeskakują tu w zawrotnym tempie. Akcja nie zwalnia ani ma moment. Klimat przypomina najlepsze filmy przygodowe z lat 90. – czasów kiedy kino młodzieżowe wyglądało co prawda zupełnie inaczej, ale miało w sobie jakiś szczególny rodzaj wrażliwości i nostalgii. Z tego też zapewne powodu, „Klub Włóczykijów” paradoksalnie może spodobać się widzom trochę starszym. Takim, którzy podejdą do niego z sentymentem i chęcią zanurzenia się w świat zapamiętany sprzed lat – czasowo niby nie tak daleki, a jednak niesamowicie odległy i kompletnie inny.

Ocena: 7/10

Obraz

Wybrane dla Ciebie

Aktor i modelka OnlyFans? To nie tak, jak wszyscy pomyśleli
Aktor i modelka OnlyFans? To nie tak, jak wszyscy pomyśleli
Do obejrzenia w domu. Alternatywna historia I wojny światowej
Do obejrzenia w domu. Alternatywna historia I wojny światowej
Kręciły intymne sceny. Sieklucka mówi o kulisach
Kręciły intymne sceny. Sieklucka mówi o kulisach
Metamorfoza Russella Crowe. Zaskoczył widzów swoim wyglądem
Metamorfoza Russella Crowe. Zaskoczył widzów swoim wyglądem
Tych premier nie możecie przegapić jesienią. Największa rola The Rocka
Tych premier nie możecie przegapić jesienią. Największa rola The Rocka
Jennifer Lopez o rozwodzie z Affleckiem: "To najlepsze, co mnie spotkało"
Jennifer Lopez o rozwodzie z Affleckiem: "To najlepsze, co mnie spotkało"
"Rola godna Oscara". Takiego DiCaprio jeszcze nie widzieliśmy
"Rola godna Oscara". Takiego DiCaprio jeszcze nie widzieliśmy
Festiwal narcyzmu. Quebo zrobił film o swojej własnej wyjątkowości
Festiwal narcyzmu. Quebo zrobił film o swojej własnej wyjątkowości
Płomienne słowa Agnieszki Holland na scenie. "Przemoc i gwałt rozlewają się po świecie"
Płomienne słowa Agnieszki Holland na scenie. "Przemoc i gwałt rozlewają się po świecie"
Prezes TVP wyszedł na scenę. Złożył deklarację ws. tantiem
Prezes TVP wyszedł na scenę. Złożył deklarację ws. tantiem
Złote Lwy przyznane. Film o ministrantach triumfuje
Złote Lwy przyznane. Film o ministrantach triumfuje
"Wielka Warszawska" do ziewania. Miał być galop, jest spacerek
"Wielka Warszawska" do ziewania. Miał być galop, jest spacerek