Kontrowersyjna wypowiedź Anny Muchy
''I w nosie mam 'boga, honor i ojczyznę!'''
Anna Mucha znana jest ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi i nie ukrywa, że lubi wkładać kij w mrowisko. Ale ostatnie wystąpienie może się jej odbić czkawką – tym bardziej, że w tej sprawie spotkała się ze społecznym potępieniem, a głos zabiera coraz więcej osób, również tych z branży filmowej.
Anna Mucha znana jest ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi i nie ukrywa, że lubi wkładać kij w mrowisko. Ale ostatnie wystąpienie może się jej odbić czkawką – tym bardziej, że w tej sprawie spotkała się ze społecznym potępieniem, a głos zabiera coraz więcej osób, również tych z branży filmowej.
Aktorkę zbulwersowały rozróby i bijatyki, które stały się nieodłącznym elementem obchodów Dnia Niepodległości. - Na Placu Konstytucji starły się trzy patriotyczne siły. Patrioci lewicujący (wśród nich kobiety i dzieci!), patrioci z ONR i patrioci w służbie policji – opisywała na swoim blogu przebieg jednej z uroczystości. - Plac zamienił się w jedno wielkie pole bitwy. Kostki brukowe wyrywane z chodnika (!), race, śmietniki, wyrwane barierki i słupki latały w powietrzu. Był gaz łzawiący, armatki wodne i policyjne pałki. Były też spalone samochody i uciekający przypadkowi mieszkańcy... Wiem, bo sama, z wielkim brzuchem uciekałam przed hołotą... (aktorka opisuje sytuację sprzed lat - przyp. red.)
Swój wpis kończyła zaś słowami, które wywołały prawdziwą burzę: - Jeśli patriotyzm oznacza kłótnie i napierdzielankę z okazji 11.11, to ja wolę emigrację. (…) Moim naczelnym obowiązkiem jest ochronienie moich dzieci, mojej rodziny, moich bliskich. Za wszelką cenę. I w nosie mam 'boga, honor i ojczyznę!'. Ważniejsze jest to, żeby przeżyli ci, których kocham.