Korea Północna upadnie przez Godzillę? Koreańczycy coraz lepiej znają zagraniczne kino
01.12.2016 | aktual.: 11.04.2017 10:23
Kinomani w Korei Północnej nie mają łatwego życia. Oglądanie zagranicznych filmów jest tam nielegalne, a narodowa produkcja ogranicza się do propagandowych produkcyjniaków sławiących geniusz najwyższego wodza. Jednak od kilku lat dzięki filmom przemycanym na nielegalnych kartach pamięci, mieszkańcy koreańskiego reżimu jeszcze nigdy nie wiedzieli tak dużo o świecie poza granicami kraju. Jak pisze Adam Parfieniuk w artykule dla WP niekontrolowany napływ wytworów zagranicznej kultury do najbardziej odizolowanego kraju świata jest czynnikiem, który może ostatecznie doprowadzić do jego upadku.
Dziennikarz WP zwraca uwagę, że władze Korei Północnej zaczęły bardzo poważnie przyglądać się problemowi napływu zagranicznej kultury do kraju (więcej tutaj)
. W 2013 roku południowokoreańskie media donosiły, że jednego dnia dokonano 80 egzekucji za te "zbrodnicze" czyny, polegające na oglądaniu nielegalnych filmów.
Jak się okazuje, źródłem tych “nieprawości” jest dotarcie do Korei Północnej kart pamięci i pendrive’ów, które bez problemu można ukryć w przypadku kontroli. Znane są opowieści o odcinaniu prądu w budynkach i wyrywkowym sprawdzaniu kaset i płyt w urządzeniach. Dzięki miniaturowym nośnikom pamięci dużo łatwiej przechytrzyć kontrolerów.
Zresztą, urzędnicy często sami ulegają słabości i zanim nagranie trafi na komisariat, jest przekazywane bliższej i dalszej rodzinie. Choć władze surowo każą takie praktyki, zjawisko wciąż przybiera na sile. Być może przykład idzie z samej góry. Wieloletni przywódca kraju, ktory przez lata zabraniał oglądania zagranicznych filmów, czyli tego co sam prywatnie kochał. Mało kto wie, że Kim był wielkim kinomanem. Zakrawajacy na hipokrytę przywódca kochał filmy Disneya i produkcje Hollywood, ale maniakalnie ukochał szczególnie jeden film…
Maniakalny kinoman
Kiedy rząd Stanów Zjednoczonych ograniczył eksport dóbr luksusowych do Korei Północnej, jedna z represji szczególnie dotknęła Kim Dzong Ila. Ameryka wstrzymała dostawy telewizorów większych niż 29 cali. „Niezwyciężony generał” nie mógł oglądać w zaciszu swojej rezydencji filmów, jakie przez lata zdołał zgromadzić w swojej kolekcji.
Kim Dzong Il był maniakalnym kinomanem. W swoich zbiorach DVD i VHS dyktator miał ponad 20 tys. filmów, w tym ukochane produkcje – m.in. „Piątek 13-ego” , seria „Rambo” oraz produkcje z udziałem Elizabeth Taylor. Jednak filmem, który Kim Dzong Il cenił najbardziej, była japońska „Godzilla” z 1954 roku.
Najdziwniejsze porwanie w historii wszech czasów
Skalę miłości, jaką tyran darzył produkcję o gigantycznym potworze, obrazują jedynie wydarzenia, które rozegrały się w 1978 roku.
Pod koniec lat 70. na tajny rozkaz „Umiłowanego Przywódcy” wywiad porwał Shin Sang-oka – południowokoreańskiego reżysera – oraz jego żonę, aktorkę Choi Eun-hee.
Marzeniem Kim Dzong Ila, zafascynowanego historiami o facetach w gumowych kostiumach (tzw. kaiju eiga), było nakręcenie komunistycznej wersji „Godzilli” . Porwany reżyser miał to marzenie spełnić.
Propozycja nie do odrzucenia
Shin Sang-ok był przez 4 lata przetrzymywany w obozie dla mężczyzn, przekonany, że jego żona nie żyje. Pewnego dnia został zabrany przed oblicze młodego Kim Dzong Ila i złożono mu propozycję nie do odrzucenia - nakręcenie koreańskiej wersji "Godzilli".
Następne lata małżeństwo spędziło w areszcie domowym, aż do brawurowej ucieczki w 1986 roku.
Reżyser miał skończyć „Pulgasari” w 1985 roku. Krótko przed zakończeniem zdjęć twórca wraz z żoną zdołał zbiec.
Obraz miał być odpowiedzią na ukochaną przez Kim Dzong Ila „Godzillę”, ale wymowa filmu była czysto propagandowa. Tytułowego potwora zagrał sam Satsuma Kenpachiro, aktor, który wcielał się również we flagowego potwora wytwórni Toho w latach 1984-95.
Koreański Godzilla walczy z kapitalizmem
Scenariusz filmu oparto na tradycyjnej koreańskiej baśni. Pulgasari to stworzony przez pewnego kowala jaszczur, który rośnie do niebotycznych rozmiarów, żywiąc się żelazem.
Jego misją jest obrona wioski uciśnionych rolników przed zakusami wrogiej hordy żołnierzy. Fabuła miała być czytelną metaforą walki z kapitalizmem.
W Korei Północnej film został jednak zakazany. Na początku lat 90. próbowano sprzedać go na inne rynki, niestety bez skutku. Swoją premierę miał dopiero w 1998 roku w Japonii, gdzie spotkał się z pozytywną reakcją publiczności.
Godzilla zniszczy system?
Nie wiemy czy następca Kim Dzong Ila, czyli panujący obecnie 32-letni Kim Dzong Un, podziela miłość swojego ojca do kina.
Nie ma jednak wątpliwości, że władze najpilniej strzeżonego kraju na świecie nie dość mocno zdają sobie sprawę z tego, że jak mówił towarzysz Lenin, “kino to najważniejsza ze sztuk”.
Były prezydent Korei Południowej powiedział, że to właśnie kultura pozbawi komunistyczne władze panowania i doprowadzi do zjednoczenia Półwyspu Koreańskiego.
Nie nastąpi to zapewne w ciągu jednego pokolenia, które już spróbowało zepsutych owoców kapitalistycznego systemu. Ale kolejnemu pokoleniu może się to udać. I kto wie, czy reżim nie padnie przez potwora Godzillę, który była tak wielką słabością Kim Dzong Ila.