"King Richard". Will Smith idzie po Oscara. Aktor zaliczył najlepszy występ od lat
Ta historia już od dawna brzmiała jak perfekcyjny scenariusz oscarowego filmu. Jak to się stało, że dwie dziewczyny z Compton, gdzie szybciej można było dostać kulkę, niż osiągnąć międzynarodowy sukces, zostały legendami? Można się przekonać w filmie "King Richard: Zwycięska rodzina", który staje do oscarowego wyścigu.
Richard Williams miał wielkie marzenia. Jedno o tym, by jego córki zostały legendami sportu. Drugie: by nigdy nie zostały skrzywdzone na ulicach, gdzie w gangsterskich porachunkach ginęły inne dzieciaki. Na jego oczach. Jest jeszcze trzecie marzenie, które wyciąga Richardowi na wierzch jego żona w jednym z kluczowych momentów filmu, ale to już najlepiej zobaczyć na własne oczy. Richard Williams zbudował zwycięską rodzinę, a reżyser Reinaldo Marcus Green pokazuje, jak tego dokonał.
Williams jeszcze na długo przed narodzinami Venus i Sereny stworzył plan zrobienia ze swoich dzieci gwiazd sportu. Plan miał 85 stron. Jakkolwiek brzmi to absurdalnie, czas pokazał, że jego szalone metody się sprawdziły.
Film zaczyna się w momencie, gdy siostry grają już w tenisa jak mistrzynie, choć w rasistowskim świecie nie mogą tego nikomu udowodnić. W dwie dziewczyny z Compton wierzą tylko najbliżsi. Williams w rozbrajającą odwagą próbuje torować córkom drogę w świecie bogatych, białych tenisistów i ich trenerów, którzy do tej pory nie widzieli takiego przypadku. Jedno to rasizm. Williams w oczach wielu osób jawi się po prostu jak szalony rodzic, który uważa, że jego dziecko jest diamentem i tworzy niesamowitą wizję kariery, z której ten sam chciałby skorzystać.
Zobacz też: Robert Richardson na Camerimage. "Quentin Tarantino jest k....skim geniuszem"
Reżyser z łatwością sprawia, że widz zakochuje się w Williamsie. Przynajmniej na początku. Facet walczy o córki jak lew i jest w stanie stawić czoła członkom gangu, którzy próbują zaczepiać jedno z jego dzieci. Daje się pobić i przyjmuje to z godnością. Williams wierzy, że tylko skromnością i pokorą może pokazać, że zasługuje na coś więcej niż na łatkę "gościa z czarnoskórej, biednej dzielnicy".
Z czasem ten idealny obraz postaci ojca Sereny i Venus zaczyna mieć pęknięcia. Im lepsze są jego córki, tym on wydaje się coraz bardziej dumny i nieprzewidywalny.
Will Smith wszedł w tę rolę doskonale. Nie można mu odmówić aktorskich umiejętności, poświęcenia do roli i zaangażowania. Smith zarobił na tym filmie 40 mln dol., a gażę podzielił między aktorów, z którymi występuje w tym filmie. Kto zdążył już poznać biograficzną książkę Smitha, wie, że aktor sam miał trudne dzieciństwo u boku ultrwymagającego ojca. Wie, jak cienka granica jest między nienawiścią a miłością do rodzica.
Richard Williams – przynajmniej w tym filmie – potrafił balansować na tej granicy, przechylając się zawsze w stronę miłości do córek. Gdy trenował je godzinami na rozpadających się kortach, w środku ulewy, doprowadzając nawet do tego, że rodzinę odwiedziła opieka społeczna, martwiąca się, że dziewczyny są traktowane jak niewolnice.
"King Richard" to przede wszystkim piękny, głęboki ukłon dla człowieka, który nie miał nic (nikt go nie szanował), a zbudował dla córek najlepsze możliwe warunki do rozwijania kariery. To film, który powinni obejrzeć wszyscy rodzice.
To także portret wspierającej się rodziny na tle wypełnionej rasizmem rzeczywistości. To wbijanie szpili w system edukacji, który nie pozwala, aby dzieci z różnych środowisk mogły walczyć o lepsze życie i rozwijać umiejętności. To w końcu historia człowieka, którego niesłychany upór doprowadził do głębokich zmian w sporcie, otwierając drzwi kariery dla setek, jeśli nie tysięcy dzieciaków takich jak Serena i Venus.
To też, niestety, film nieco wyprany z negatywnych historii z życia Richarda Williamsa. Brudy jego prywatnego życia (nikt nie wspomina, że miał trzy żony, z każdą dzieci; o rozwodach i ich powodach) wychodzą tylko w jednej scenie. Mimo wszystko dostajemy udany film, ze świetnym Smithem, który z pewnością będzie walczył o tytuł najlepszego aktora na zbliżających się Oscarach. Williams to postać kontrowersyjna – takiego go na pewno poznacie.
Film "King Richard: Zwycięska rodzina" ma swoją polską premierę na festiwalu EnergaCamerimage w Toruniu, gdzie walczy w Konkursie Głównym. Produkcja wejdzie do regularnej dystrybucji kinowej 3 grudnia tego roku.