Krystyna Janda załamana po stracie przyjaciółki. To ona przyczyniła się do powstania fundacji i teatru aktorki
- Kochana Małgosiu! Byłaś wspaniałym Człowiekiem. Wielką przyjaciółką świata i ludzi. Dla mnie, wcześniej mojego męża i całej naszej fundacji byłaś człowiekiem opatrznościowym – napisała na swojej stronie internetowej Krystyna Janda, która w ten sposób pożegnała zmarłą w kwietniu Małgorzatę Markiewicz.
- Przy powstawaniu Teatru Polonia zrobiliśmy razem rzeczy nie do zrobienia a Ty cały czas nas prowadziłaś, byłaś przy nas, a mnie specjalnie, w sytuacjach kryzysowych, dodawałaś odwagi i trzymałaś za rękę. Gdyby nie Ty i Twoi przyjaciele, współpracownicy, twoje biuro architektoniczne, nie wiem jak byłoby z powstaniem i Teatru Polonia i potem Och-Teatru – pisała Janda.
Jak podkreśla "Na żywo", Markiewicz była przy aktorce, kiedy zmarł jej mąż Edward Kłosiński.* "Nawet ostatnio, gdy Janda borykała się z coraz większymi problemami finansowymi, związanymi ze zmniejszeniem wysokości dotacji Ministerstwa Kultury, znajdowała sposoby, by nie popadać w marazm"* – czytamy w tygodniku.
Pewnym jest, że Janda i Markiewicz miały wiele wspólnych planów, "myślały o kolejnej fundacji, ale ten projekt na razie nie ujrzy światła dziennego. Janda musi oswoić się z tą bolesną stratą, żyć dalej i działać" – mówił "Na Żywo" pracownik fundacji.
"Choć wie, że bez Małgosi będzie jej dużo trudniej. Już nic nie będzie takie, jak dawniej" – dodaje.