''Lewiatan'': Antyputinowski film rosyjskim kandydatem do Oscara
Tegoroczny zdobywca Srebrnych Lwów za reżyserię na tegorocznym MFF w Wenecji, dramat „Białe noce listonosza Aleksieja Triapicyna”, nie będzie rosyjskim kandydatem do Oscara. Prośbę o usunięcie go z listy pretendentów wystosował sam reżyser *Adriej Konczałowski (m.in. słynna „Syberiada”), argumentując, że hollywoodzkie kino ma fatalny wpływ na rosyjską kinematografię.*
Wobec tak nieoczekiwanego obrotu spraw rosyjskim kandydatem w wyścigu po najważniejszą nagrodę filmową został „Lewiatan” Andrieja Zwiagincewa. Co ciekawe, recenzenci, którzy mieli już przyjemność oglądać obraz na zakończonym 24 maja festiwalu w Cannes, podkreślają silnie zarysowaną antyputinowską wymowę produkcji.
O czym opowiada „Lewiatan”?
Kola mieszka z młodą żona Lilą i nastoletnim synem Romą w małym miasteczku nad morzem w północnej Rosji. Ma stary drewniany dom, położony nad zatoką, który odziedziczył po ojcu. Mer miasteczka Wadim Szelewiat, w którego gabinecie wisi na ścianie portret Władimira Putina, wygrał z Kolą sprawę sądową i zamierza wyrzucić go z domu. Na pomoc przybywa Dimitri – znajomy prawnik z Moskwy, który wie jak uratować majątek Koli. Rozpoczyna się walka o przetrwanie ze skorumpowaną strukturą władzy, która zaczyna być coraz bardziej agresywna. Sytuacja się komplikuje, gdy prawnik okazuje się kochankiem Lili. Brutalna miasteczkowa klika zmusza go do wyjazdu, a rodzina Koli zostaje sam na sam z bezwzględnym, pożerającym wszystko Lewiatanem, którym okazuje się współczesna Rosja.
Dołączył do słynnego brata?
Zarówno zachodni jak i rosyjscy komentatorzy nie kryją zaskoczenia tak gwałtowną reakcją Konczałowskiego. Twórca nigdy nie był kojarzony z prokremlowską frakcją tamtejszego środowiska artystycznego, w odróżnieniu od swojego brata, słynnego reżysera Nikity Michałkowa („Dworzec dla dwojga”, „Spaleni słońcem” ). Media przypominają nawet, że Konczałowski podpisał się pod petycją przeciwko uwięzieniu członkiń zespołu Pussy Riot.
Kariera w Stanach Zjednoczonych
Ostrą reakcję Konczałowskiego i jego antyhollywoodzką fobię złośliwi tłumaczą porażką, jaką poniósł tam pod koniec lat 80., kiedy na ekrany wszedł „Tango i Cash” z Sylvestrem Stallone’em i Kurtem Russelem. W wyniku nieporozumień Konczałowskiego na stołku reżysera zastąpił Albert Magnoli, który z niewiadomych dotąd przyczyny nie został wymieniony na liście płac.
„Tango i Cash” to nie jedyny film w dorobku rosyjskiego reżysera nakręcony w USA. Konczałowski ma na koncie m.in. „Uciekający pociąg”, nakręcony na podstawie scenariusza Akiry Kurosavy, „Kochanków Marii” z Nastassją Kinski, czy „Homer i Eddie”, gdzie główne role zagrali Whoopi Goldberg i James Belushi.