Liz Taylor trafiła do szpitala przez Jacksona
16.07.2009 | aktual.: 22.03.2017 08:38
77-letniej Elizabeth Taylor była wieloletnią przyjaciółką Michaela Jacksona. Śmierć Króla Popu była dla niej ogromnym zaskoczeniem i przepłaciła ją zdrowiem. Aktorka w stanie skrajnego wyczerpania trafiła do jednego ze szpitali w Los Angeles.
Poniedziałek
"New York Post" donosi, że aktorka została zabrana ze swojego domu w Beverly Hills w poniedziałek 13 lipca.
W szpitalu
"Dziennik" przypomina, że Taylor trafiła do szpitala pod koniec maja.
Jej rzecznik, Dick Guttman poinformował wtedy, że gwiazda musi przejść tylko rutynowe badania.
Operacje
Ale gwiazd od lat boryka się z problemami zdrowotnymi.
Porusza się na wózku inwalidzkim, w 1995 r. przeszła operację biodra, a dwa lata później usunięto jej guza mózgu.
Choroby
Cierpi też na osteoporozę i wielokrotnie doznawała urazów kręgosłupa.
Na granicy wyczerpania
W tej chwili brak szczegółów dotyczących stanu zdrowia aktorki - czytamy na stronie dziennik.pl.
Krążą jedynie pogłoski, że Liz Taylor od śmierci Jacksona jest na granicy wyczerpania.
Zmęczenie
Jej przyjaciele mówią o skrajnym: "zmęczeniu, osłabieniu oraz wyczerpaniu emocjonalnym".
Smutek
Aktorka podobno płakała bez przerwy przez najbliższe dwa tygodnie, co doprowadziło ją do tego stanu - informuje "Dziennik".
Maskarada
Tymczasem ze Stanów napływają wyjaśnienia, dlaczego Liz nie pojawiła się na ceremonii pogrzebowej 7 lipca w Los Angeles.
Wedle informacji, jaką gwiazdę zamieściła w serwisie Twitter, nie stawiła się do Staples Center, bo nie chciała uczestniczyć w pogrzebowej maskaradzie.
Rodzina
"Nie wierzę, że Michael chciałby, abym swój smutek po jego odejściu dzieliła z milionami ludzi" - napisała.
Tymczasem prawda jest ponoć zupełnie inna. Dobiegająca 80. aktorka chciała towarzyszyć Jacko w ostatniej drodze, jednak jej obecności była przeciwna rodzina zmarłego gwiazdora - czytamy na stronie "Dziennik.pl".