Łukasz Schreiber dopatrzył się nieścisłości w oscarowym hicie? "Wróg jest bezimienny i bez flagi"
"Dunkierka" - jeden z najciekawszych filmów 2017 r. Uczta dla miłośników militariów i historii XX w. Nie wszyscy jednak podzielają ten zachwyt. - Ani razu nie pada słowo Niemcy czy nawet naziści - grzmi poseł Łukasz Schreiber.
W tym roku po raz 90. przyznane zostaną Oscary. Dramat wojenny "Dunkierka" Christophera Nolana powalczy o zwycięstwo w aż 8 kategoriach. Mimo że krytycy w większości są zgodni, obraz jest majstersztykiem w swoim gatunku, to nie wszyscy podzielają ich entuzjazm. Jedną z tych osób jest poseł Łukasz Schreiber. Polityk zarzuca produkcji, że "choć opowieść jest osadzona w konkretnym kontekście historycznym ani razu nie pada słowo #Niemcy czy nawet #naziści".
Pod postem Schreibera na Twitterze zawrzało. Część internautów przyznaje posłowi rację. Inni twierdzą, że o niektórych faktach nie trzeba mówić wprost, każdy bowiem zna podstawy historii. Kto ma rację?
Przypomnijmy, film "Dunkierka" opowiada operacji przeprowadzonej na przełomie maja i czerwca 1940 r., kiedy setki tysięcy aliantów (głównie Brytyjczyków, ale także Francuzów czy Belgów) czekały na ewakuację z tytułowego miasta na północy Francji. Pozbawieni odpowiedniego wsparcia, stłoczeni na plaży żołnierze byli łatwym celem dla zbliżających się Niemców, ale nie mieli innego wyjścia. Musieli czekać na transport.