Małgorzata Werner: nazywano ją "polską Pamelą". Publiczność ją kochała
04.11.2019 | aktual.: 04.11.2019 18:46
Nazywano ją "polską Pamelą Anderson", "królową disco polo" oraz "najlepszymi nogami nad Wisłą". Wielu wiernych widzów popularnego "Disco Relax", emitowanego na antenie Polsatu, wyznawało, że oglądało ten program właśnie ze względu na nią. I nie ma się co dziwić.
Trudno było oderwać od niej wzrok – piękność z burzą blond włosów, dużymi ustami i kobiecymi krągłościami przez lata ciężko pracowała na miano polskiego symbolu seksu. Grywała w filmach, występowała na małym ekranie i brylowała na imprezach.
Lecz choć publiczność ją pokochała, Małgorzacie Werner, która 4 listopada obchodzi 48. urodziny, nigdy nie udało się zrobić wielkiej kariery. W pewnym momencie zaś zupełnie zniknęła z ekranów.
Urodzona gwiazda
Urodziła się 4 listopada 1971 r. O jej dzieciństwie i młodości wiadomo niewiele, a ona sama nigdy nie dopuszczała dziennikarzy do swojego życia prywatnego.
Wydawało się, że wielka kariera jest jej pisana – Werner okazała się przebojowa, kamera ją kochała, a w branży szybko dostrzeżono jej potencjał.
Oczywiście nie dało się nie zauważyć jej wyjątkowej urody. Ślicznej twarzy, bujnych włosów i okazałego, a w dodatku naturalnego biustu.
Aktorska kariera
Na ekranie Werner zadebiutowała w 1994 r. w filmie "Oczy niebieskie" w reżyserii Waldemara Szarka.
Zaraz potem otrzymała rolę "Miss Polski" w filmie "Szczur" Jana Łomnickiego, gdzie prezentowała publiczności swoje wdzięki.
Potem nadchodziły kolejne propozycje i Werner pojawiła się w "Pułkowniku Kwiatkowskim" Kazimierza Kutza, a także u Marka Koterskiego w "Nic śmiesznego" (na zdjęciu), gdzie wcieliła się w dziewczynę "z dobrym dmuchem".
Na małym ekranie
Z czasem jednak dobra passa Werner się skończyła.
Zagrała jeszcze w kilku filmach, próbowała też swoich sił w telewizji – wystąpiła na przykład w "13 Posterunku", gdzie przechadzała się topless po komisariacie. Pojawiła się też gościnnie w "Ekstradycji 2", "Świecie według Kiepskich", "Lokatorach", "Adamie i Ewie" czy "Kasi i Tomku" - ale szybko została zaszufladkowana.
Niestety, Werner angażowano najczęściej nie ze względu na umiejętności, a piękne ciało.
Dziewczyna do rozbierania
Złośliwi twierdzili, że Werner nigdy nie zrobiła kariery z powodu braku talentu. Jej fani zapewniali jednak, że "polska Pamela Anderson" nadrabia wszelkie braki warsztatowe imponującą urodą i seksapilem.
Nie da się jednak ukryć, że w polskim kinie do Werner przylgnęła etykietka etatowej "dziewczyny do rozbierania".
Zazwyczaj powierzano jej role niewielkie, a reżyserzy chcieli, by eksponowała swoją urodę – nigdy nie dostała szansy, by w pełni pokazać swoje aktorskie umiejętności.
Króliczek Playboya
Oczywiście nie zawsze uroda była dla Werner ciężarem – przeciwnie, aktorka szybko nauczyła się, jak wykorzystywać swoje atuty.
Wkrótce została okrzyknięta polską seksbombą, porównywano ją nawet do Katarzyny Figury, a panowie tracili dla niej głowy.
W 1995 r. Werner wzięła również udział w sesji dla "Playboya", która wywołała wśród czytelników magazynu niemałe poruszenie.
Zniknęła z branży
I choć film jej nie pokochał, Werner doskonale odnalazła się jako prezenterka telewizyjna.
Prowadziła "Ciężko ranne pantofle" i "Moto kurier", a także, od 1994 do 2002 r., "Disco Relax". Mówiło się, że program stał się tak popularny właśnie dzięki Werner, która przyciągała widzów przed telewizory. Trudno się z tym nie zgodzić.
Wkrótce po zakończeniu emisji wycofała się z branży. Każdą wolną chwilę pragnęła poświęcić rodzinie.
Dziś Werner nie straciła nic ze swojego seksapilu. Wciąż wygląda oszałamiająco. Aż trudno uwierzyć, że 48-letnia seksbomba jest nie tylko mamą, lecz także... babcią.