Trwa ładowanie...

Marcin Bosak spotkał przed kinem pikietujących. Zrobiło mu się ich żal

Nagonka na film "Zielona granica" Agnieszki Holland rozkręca się i jak przyznają komentatorzy, nie należy się spodziewać, że ustanie przed wyborami. Aktywiści prawicy wylewają siódme poty, aby zohydzić potencjalnym widzom film, także bezpośrednio przed kinami. Na jedną z pikiet trafił aktor Marcin Bosak.

Marcin Bosak widział już "Zieloną granicę"Marcin Bosak widział już "Zieloną granicę"Źródło: AKPA
dp3gh0j
dp3gh0j

Wydaje się, że PiS uznało, iż w zwalczaniu "Zielonej granicy" i w personalnych atakach na samą reżyserkę powinna obowiązywać tylko jedna święta zasada: "absolutny brak zasad". Przynajmniej w sferze agresji słownej. Nie bez powodu Jarosław Kaczyński wrócił do jednego ze swoich ulubionych określeń, którym jest ojkofobia.

Osobą, która ma, według niego, pałać nienawiścią do własnego narodu jest naturalnie Agnieszka Holland. Z kolei pracownicy TVP ochoczo wypominają jej ojca i jego komunistyczny życiorys, co prawicowi internauci puentują teorią o "genie zdrady".

Słowa polityków i telewizji państwowej ludzie podchwytują i twórczo rozwijają nie tylko w sieci. Jak relacjonowali dziennikarze Wirtualnej Polski, "ozdobą" premiery filmu w Krakowie były hasła: "Murzyna weź do łóżka" czy "Holland - Goebbels w spódnicy".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Protest przed pokazem filmu "Zielona granica" Agnieszki Holland

W Białymstoku, jak informował "Kurier Poranny", reżyserkę w kinie przywitał wicemarszałek woj. podlaskiego i jednocześnie kandydat PiS na posła Sebastian Łukaszewicz. W ręku trzymał ogromny, acz tylko symboliczny, bilet do Moskwy.

dp3gh0j

- Agnieszka Holland ma dziś dwie drogi wyboru. Albo pojechać do funkcjonariuszy, którzy od dwóch lat 24 godziny na dobę służą na granicy i porozmawiać z nimi. Albo polecieć do Moskwy. To są jej dwie drogi wyboru - tłumaczył znaczenie rekwizytu.

Mniej spektakularnie protesty przebiegały w stolicy. Świadkiem jednego z nich był Marcin Bosak, który wystąpił w "Pokocie".

"Wczoraj przed Kino Elektronik, spotkałem garstkę ludzi z transparentem: 'Tylko świnie siedzą w kinie'. Myślę, że to biedni wystraszeni, a przede wszystkim zmanipulowani przez władzę ludzie" - wspominał aktor.

Bosak współczuje im, że nie widzieli "Zielonej granicy", która, jak pisze, jest filmem na wskroś chrześcijańskim, a jej podtytuł mógłby brzmieć: "A bliźniego swego, jak siebie samego".

dp3gh0j

Aktor uważa, że kryzysy migracyjne nasilą się w niedalekiej przyszłości, chociażby z powodu zmian klimatycznych i zastanawia się przy tym, czy wzmocnią one nasze człowieczeństwo

"Obecna narracja prowadzona w mediach, sugeruje mi, że to naiwność. Mimo to wciąż mam nadzieję. O tych, którzy rozpętali burzę wokół filmu, na użytek kampanii wyborczej, a dokładniej, by odwrócić uwagę od m.in. afery wizowej, na której cynicznie zbili majątki, nawet nie będę wspominał. Zbyt są cyniczni. Wiara, nadzieja, miłość" - zakończył trzema cnotami ewangelicznymi Marcin Bosak.

Gośćmi najnowszego odcinka "Clickbaitu" są Kamila Urzędowska (pięknie malowana Jagna z "Chłopów") oraz Jan Kidawa-Błoński (reżyser sequela kultowej "Różyczki"). Na tapet wzięliśmy też: "Kosa", "Horror Story", "Imago", "Freestyle", "Święto ognia""Tyle co nic", czyli najciekawsze filmy 48. festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
dp3gh0j
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dp3gh0j