Marcin Dorociński bał się spaprać "Obławę"
19 października do kin trafi obraz "Obława" Marcina Krzyształowicza. Marcin Dorociński z miejsca zachwycił się projektem, martwił się jednak, czy stanie na wysokości zadania.
Dzieło ukazuje prawdziwe oblicze okupacji z perspektywy partyzanta, który zmaga się nie tylko z Niemcami, ale także zdrajcami w polskich szeregach i - co najtrudniejsze - własną, mroczną przeszłością. U boku Dorocińskiego, w zaskakującej i zrywającej z dotychczasowych wizerunkiem aktora roli czarnego charakteru, wystąpił Maciej Stuhr, a jego filmową żonę gra specjalistka od błyskotliwych, charakterystycznych kreacji Sonia Bohosiewicz. Ważnymi uczestnikami wielopiętrowej rozgrywki między głównymi bohaterami są Pestka (Weronika Rosati, w kreacji skrajnie odmiennej od jej aktorskiego emploi) i porucznik Mak (Andrzej Zieliński).
- Moja agentka powiedziała, że ma w rękach świetny scenariusz i koniecznie muszę go przeczytać - wspomina Marcin Dorociński. - Moją reakcją było: "Wow"! Byle teraz tego nie spaprać. Byle zrobić dokładnie tak, jak zostało to opisane.
Podczas tegorocznego festiwalu w Gdyni film uhonorowano Srebrnymi Lwami.