"Materialiści": Były wysokie oczekiwania. Jest duże rozczarowanie
Jeśli wybieracie się na "Materialistów" licząc na przyjemną komedię romantyczną, rozczarujecie się. Pewnie nie wyjdziecie też z kina z głębokimi przemyśleniami. To raczej seans z gatunku nużących i niespecjalnie zapadających w pamięć.
"Materialiści" to film, wobec którego oczekiwania były dość duże jeszcze przed premierą. Wyreżyserowała go Celine Song, ta sama, która dwa lata temu zadebiutowała głośnym "Poprzednie życie". Udało jej się zgromadzić świetną obsadę, bo są tu Dakota Johnson, Chris Evans i Pedro Pascal. W dodatku film produkuje studio A24, które słynie z oryginalnych, wysoko ocenianych produkcji. Gdyby nie powyższe, być może efekt nie byłby tak rozczarowujący, jakim się okazał.
Lucy (Dakota Johnson) to niegdyś aspirująca aktorka, dziś odnosząca sukcesy profesjonalna swatka pracująca w nowojorskiej agencji. Na weselu swojej klientki poznaje brata pana młodego (Pedro Pascal) - majętnego finansistę, który zaczyna się nią interesować. Na tej samej imprezie spotyka swojego byłego partnera - wciąż klepiącego biedę aktora, który pracuje dorywczo jako kelner obsługujący wesela. Zdaje się, że też jest nią zainteresowany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na te filmy czekamy. Szykują się prawdziwe hity
Lucy jest przekonana o tym, że małżeństwo to transakcja biznesowa, a ona sama wciąż szuka najkorzystniejszej dla siebie oferty. Ludzi ocenia pod kątem listy cech: roczne dochody, pochodzenie, przekonania polityczne, wzrost itp., a udany związek jej zdaniem to taki, w którym te cechy są jak najbardziej zgodne. Czy jest wyrachowana? Jeszcze jak! Czy jest materialistką? Oczywiście!
Zapowiadany jako komedia romantyczna film jest w rzeczywistości pewną wariacją na jej temat. Każda scena, która zapowiada się jak klisza, okazuje się być czymś innym niż z góry zakładamy. Problem i konflikt nie leży tam, gdzie się spodziewamy – w zewnętrznych czynnikach, podstępach, nieporozumieniach, które należy odsłonić, by para głównych bohaterów mogła znów być razem. Tutaj problemem jest sama bohaterka, która nie potrafi się zdecydować, bo nie zgadza jej się matematyka.
Trudno jest utożsamić się z postacią Lucy i jej rozterkami. Ze swoimi decyzjami i podejściem do relacji nie wzbudza też specjalnie sympatii. Dialogi, które mają być w teorii mądre, są pretensjonalne i kartonowe. A wnioski, do jakich ostatecznie dochodzi bohaterka, oczywiste.
To, co w "Materialistach" ciekawe, to odsłanianie problemów współczesnego randkowania. Osoby po 30. przychodzą do swatki z zestawem cech, których wymagają od potencjalnego partnera. Najczęściej skupiają się na wyglądzie i statusie społecznym. Ale i tym, którzy oczekują po prostu kogoś "miłego", nie jest łatwo. Bo randkowanie jest trudne, a w dobie aplikacji randkowych łatwo przeoczyć to, co faktycznie istotne w budowaniu relacji.
W "Materialistach" chciałoby się oglądać mniej problemów Lucy a więcej jej klientów. Być może wtedy dostalibyśmy ostry komentarz do rzeczywistości. Nie zgodzą się jednak ze mną osoby, które wysoko cenią np. "Najgorszego człowieka na świecie" Joachima Triera. Jeśli ten film stanowił dla nich cenną analizę rozterek współczesnego świata, pewnie i "Materialiści" taką będą. Oba poruszają się po niewygodnych zakamarkach ludzkiej duszy, odkrywając, że ideały, które chcielibyśmy wyznawać, niekoniecznie są tymi, którymi się w życiu kierujemy. Oba też mają odwagę pokazywać bohaterki, które bardziej irytują niż wzbudzają sympatię, ale może przez to mogą być odczytane jako bardziej prawdziwe.
Niestety na mnie to nie zadziałało. Lucy chyba nie mogłaby być bardziej oderwana od rzeczywistości. A "Materialistów" odebrałam jako miałką historię, która ani nie porusza, ani specjalnie nie zapada w pamięć, a momentami wręcz nudzi.
Sekta i "Syreny" wśród hitów Netfliksa, mocne sceny w "I tak po prostu", genialne "Mountainhead" i wielka wojna gigantów w kinach. Co dzieje się w "Mission Impossible" i ile tam Marcina Dorocińskiego? O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: