W 1996 r. na ekranach kinowych zagościł Krzyk Wesa Cravena. Opowiadający o perypetiach nastolatków walczących z zamaskowanym mordercą horror okazał się komercyjnym sukcesem i doczekał się wielu naśladownictw, wśród których znalazł się m.in. zrealizowany za stosunkowo niewielkie pieniądze film Oszukać przeznaczenie.
Obraz został ciepło przyjęty przez widzów na całym świecie a w 2001 r. otrzymał nagrodę Saturna dla najlepszego horroru roku. Nikogo zatem nie zdziwił fakt, że podjęto decyzję o realizacji kontynuacji filmu. Szybko skompletowano obsadę, za kamerą postawiono byłego kaskadera i przy szumnych obietnicach producentów rozpoczęto zdjęcia.
Akcja Oszukać przeznaczenie 2 rozpoczyna się rok po wydarzenia opowiedzianych w pierwszej części. Kimberly Corman jadąc wraz z przyjaciółmi na wakacje doświadcza wizji, w której widzi śmierć swoją i wielu innych osób w przerażającym karambolu na międzystanowej autostradzie. Przerażona realnością doznanej wizji dziewczyna blokuje wjazd na autostradę chcąc ocalić życie czekających tam ludzi. Wybucha awantura, która kończy się w chwili, kiedy na drodze rzeczywiście dochodzi do karambolu.
Niestety, jeszcze tego samego dnia okazuje się, że śmierci nie można umknąć, a 'cudownie' ocaleni zaczynają ginąć w tajemniczych wypadkach. Kimberly zwraca się o pomoc do Clear Rivers, ostatniej ocalałej pasażerki feralnego lotu 180...
Muszę przyznać, że Oszukać przeznaczenie 2 zaczyna się nieźle. Otwierająca film scena karambolu zrealizowana jest perfekcyjnie i naprawdę robi wrażenie. Niestety, później jest już znacznie gorzej. Akcja rozgrywa się zgodnie ze schematem znanym z części pierwszej, tym razem balansując na granicy głupoty i głupoty maksymalnej. W przerwach między kolejnymi efektownymi zejściami raczeni jesteśmy żenującymi dialogami, które co prawda wywołują uśmiech na naszych twarzach, ale częściej jest to grymas dezaprobaty i niesmaku, niż rozbawienia.
Lubię horrory i lubię się bać, ale irytuje mnie fakt, iż wielu filmowców stawia znak równości pomiędzy grozą i makabrą. Do nich zalicza się m.in. David R. Ellis, który w Oszukać przeznaczenie 2 zafundował nam prawdziwy rzeźnik show, w którym nie zabrakło scen dekapitacji, rozcinania ciała na części, jak również wielokrotnego dźgania, przecinania, przebijania, tudzież miażdżenia. Wszystko to przedstawione jest w sposób dość naturalistyczny i u wrażliwszych widzów może wzbudzić mdłości.
Opuszczając kino miałem wrażenie jakby twórcy pracując nad scenariuszem większą wagę przyłożyli do wymyślenia makabrycznych scen zgonów niż do faktycznej fabuły, która w filmie występuje (podobnie jak niektóre zwłoki) w formie szczątkowej i gdyby nie szokujące sceny zwyczajnie nie byłaby nas w stanie zainteresować.
Oszukać przeznaczenie 2 mnie specjalnie nie zachwycił, choć nie powiem, żebym się nudził w trakcie projekcji. Film na pewno znajdzie swoich miłośników, ale moim zdaniem z obejrzeniem warto poczekać do premiery wideo.
PS. Przed seansem "Oszukać przeznaczenie 2" pokazywany jest 11-minutowy film animowany Ostatni lot Ozyrysa, jeden z odcinków cyklu Animatrix. Odcinek o tyle ważny, że jest fabularnym łącznikiem pomiędzy Matrixem, a wchodzącą niebawem na ekrany jego kontynuacją Matrix Reaktywacja. Zrealizowany przez specjalistów ze studia Square (twórcy m.in. Final Fantasy)
film naprawdę robi wrażenie.