"Michael Kohlhaas": Heroiczny terrorysta

"Michael Kohlhaas": Heroiczny terrorysta
Źródło zdjęć: © AFP

Francuski reżyser Arnaud de Pallieres sięga po starą niemiecką legendę o *Michaelu Kohlhaasie a w głównej roli obsadza Duńczyka? Powstała na przecięciu różnych kultur ekranizacja spisanej w dziewiętnastym wieku przez Heinricha von Kleista opowieści o szesnastowiecznym herosie i bojowniku o sprawiedliwość to propozycja dość hermetyczna, ale intrygująca.*

Obraz

Na pierwszy rzut oka opowieść o handlarzu końmi, który, boleśnie doświadczony przez los rozpoczyna wendetę przeciwko społecznemu uprzywilejowaniu, nierówności wobec prawa i opresyjnej władzy wydaje się znajoma. To przecież ten sam schemat, tak chętnie eksploatowany przez kino popularne schemat (i podobne okoliczności przyrody), który oglądaliśmy w "Braveheart: Waleczne serce" czy "Gladiatorze". Jednak u Pallieresa ubrane zostają w całkiem innym kostium. Reżyser nie stara się budować filmowej opowieści, która podlegałaby skodyfikowanym zasadom gatunku, nie stopniuje napięcia, nie epatuje obrazami spektakularnych bitew. Co najważniejsze – nie maluje portretu swojego głównego bohatera w jednoznacznych barwach, ostateczną interpretację jego motywacji pozostawiając widzowi. Kohlhaas nie jest typowym, jednowymiarowym, uciskanym przez feudalizm herosem z nizin walczącym o równość i wolność dla wszystkich. Ani mężem z rozdartym sercem i łzawiącym okiem walczącym o pomszczenie żony. Nie zależy mu też na
władzy. Jego cel pozostaje ulotny, na zadawane mu pytania (najchętniej pyta grany przez nietypowo obsadzonego Denisa Lavanta teolog z królewskiego dworu) odpowiada milczeniem. Jego determinacja i nieustępliwość mają źródło w tajemniczym punkcie wewnątrz jego duszy, który tylko on sam jest w stanie zdefiniować.

Obraz

Wybór Madsa Mikkelsena wydaje się uzasadniony, bo aktor nie tylko ma doświadczenie w graniu samotnych wojowników, mających silną więź z naturą („Valhalla...”) ale też wizerunkowo zdaje się świetnie pasować do roli silnego, ale zranionego mężczyzny, który równie zdecydowanie walczy z przeciwnikami, co z niesprzyjającą pogoda, zmęczeniem, fizycznymi przeszkodami. I – choć dla Pallieresa to nie miało pewnie znaczenia – wygląda zabójczo atrakcyjnie nawet w parcianej koszuli, a kolejne warstwy brudu jeszcze dodają mu seksapilu. Z drugiej strony obsadzenie Duńczyka w roli Francuza może dziwić - aktor mówi przecież po francusku z akcentem. Ale, jak się okazuje, jest to zamierzone. Jak tłumaczy reżyser „w tamtych czasach Francuzi, Niemcy i Anglicy nieustannie się spotykali i tamtejszy miks języków i akcentów był bliższy współcześnie występującej sytuacji kulturowego tygla, niż zwykliśmy myśleć. (…) Kohlhaas podróżował z końmi, które sprzedawał, a
więc mówił w wielu różnych językach i bez względu na to, jak dobry byłby jego francuski, na pewno miałby akcent.”

Obraz

W dzisiejszych czasach ciekawie czyta się aspekt polityczny opowieści von Kleista, bo nowy kontekst zyskują niegdyś jednowymiarowo chwalebne działania Kohlhaasa. Pojawia się przynajmniej zarys pytania o fundamentalizm, ekstremizm. Jak zwraca uwagę reżyser, „mężczyźni i kobiety, którzy żyją w izolacji i w wyniku tego popełniają akty terrorystyczne?, to niezwykle współczesny i adekwatny temat”. Trudno się z nim nie zgodzić...

Reżyserska odwaga w niedopinaniu każdego wątku, niedociskaniu tez i sugestii czyni ten film naprawdę ciekawym wyzwaniem dla widza, wprowadza na poziom metafizycznego wywodu z otwartymi zakończeniami. Co jeśli heroiczny Kohlhaas jest po prostu egoistą? Terrorystą? Poraniony postradał zmysły? Dodatkową szansą na zbudowanie więzi z ekranową historią mimo tej ulotności może być warstwa wizualna. Udało się w „Michaelu Kohlhaasie” namalować portret przestrzeni rządzonej siłą natury i zaznaczyć wszechogarniającą moc więzi człowieka z nią. Jednak dokładnie te same aspekty filmu, które wymieniłam jako atuty, mogą dla widza o innej wrażliwości być nie do zaakceptowania. Lubiących klarowność i konkrety zamiast domysłów ten sposób konstruowania wywodu może szybko znudzić, a choć nieruchoma twarz Mikkelsena na tle bezkresnej dzikiej zieleni to wartość sama w sobie, niektórzy woleliby na pewno zerkać na nią od czasu do czasu na plakacie, niż przez bite 2 godziny w kinie.

Obraz

Wybrane dla Ciebie

Holland, Pasikowski, Smarzowski i... Chopin. Mieszanka wybuchowa
Holland, Pasikowski, Smarzowski i... Chopin. Mieszanka wybuchowa
O krok od niezręcznej sytuacji. O mało co nie wpadli na siebie
O krok od niezręcznej sytuacji. O mało co nie wpadli na siebie
Niektórzy fani nie znają granic. Aktorka ujawnia traumatyczne doświadczenia z Hollywood
Niektórzy fani nie znają granic. Aktorka ujawnia traumatyczne doświadczenia z Hollywood
Numer jeden na Netfliksie. Nie oglądaj, jeśli cierpisz na klaustrofobię
Numer jeden na Netfliksie. Nie oglądaj, jeśli cierpisz na klaustrofobię
Aktorka kontra Trump. Zagroził jej odebraniem obywatelstwa. Czas na jej odpowiedź
Aktorka kontra Trump. Zagroził jej odebraniem obywatelstwa. Czas na jej odpowiedź
Od śmierci Doherty minęło już tyle czasu. Dopiero teraz aktor zdobył się na kilka słów
Od śmierci Doherty minęło już tyle czasu. Dopiero teraz aktor zdobył się na kilka słów
Serial z nią był bardzo popularny. "Miałam ataki paniki"
Serial z nią był bardzo popularny. "Miałam ataki paniki"
"Zwolennik Trumpa"? To nie mogłoby być dalsze od prawdy
"Zwolennik Trumpa"? To nie mogłoby być dalsze od prawdy
Choruje na raka. Mówi, co się dzieje, gdy nikt nie widzi
Choruje na raka. Mówi, co się dzieje, gdy nikt nie widzi
Przez lata grali małżeństwo. Dziś nawet nie rozmawiają
Przez lata grali małżeństwo. Dziś nawet nie rozmawiają
"Płakał po śmierci Hitlera". Słowa aktora niosą się w sieci
"Płakał po śmierci Hitlera". Słowa aktora niosą się w sieci
To jeden z hitów ostatnich miesięcy. Teraz zapadła decyzja o dalszych losach
To jeden z hitów ostatnich miesięcy. Teraz zapadła decyzja o dalszych losach