Michał Żebrowski: w teatrze nie wszyscy za nim przepadają

Michał Żebrowski: w teatrze nie wszyscy za nim przepadają
Źródło zdjęć: © EastNews

Przez kilka lat uchodził za jednego z najpopularniejszych polskich aktorów, bożyszcze kobiet i kinowego amanta – dzięki roli w „Panu Tadeuszu” czy „Ogniem i mieczem” jego nazwisko nie znikało z pierwszych stron gazet.

Przez kilka lat uchodził za jednego z najpopularniejszych polskich aktorów, bożyszcze kobiet i kinowego amanta. Dzięki roli w "Panu Tadeuszu" czy "Ogniem i mieczem" jego nazwisko nie znikało z pierwszych stron gazet.

Ale Michał Żebrowski nie wykorzystał swojej szansy i w pewnym momencie niemal zupełnie zniknął z radarów. Jak wielu jego kolegów po fachu, na jakiś czas wyjechał do Rosji, zainteresowany mnogością rozmaitych propozycji zawodowych, ale wreszcie wrócił do kraju. Tyle że nie na ekrany.

Na planie filmowym – jeśli nie liczyć udziału w popularnym serialu – pojawia się sporadycznie, znacznie bardziej pasjonuje go scena. Aktor spełnił swoje marzenie i założył Teatr 6. piętro. Na stanowisku dyrektora radzi sobie doskonale, choć nie wszyscy za nim przepadają. Jakiś czas temu artysta wdał się w konflikt z Andrzejem Grabowskim. Jako gość programu #dziejesienazywo Żebrowski opowiadał również o swojej roli w przedstawieniu "Wujaszek Wania" (więcej tutaj)
.

Prywatnie aktor wiedzie szczęśliwe życie u boku Aleksandry Adamczyk. Jak kiedyś wyznał,** poznali się, gdy jego przyszła żona miała zaledwie pięć lat.

1 / 6

''Nie było głaskania po głowie''

Obraz
© EastNews

Urodził się 17 czerwca 1972 roku w Warszawie. W jego rodzinie nie było żadnych aktorskich tradycji.

- Myślę, że mój ojciec jest artystą, choć z zawodowym aktorstwem nie ma nic wspólnego. Mówią, że po nim odziedziczyłem geny amanta*– żartował w "Elle". *- Jestem pierwszą osobą w rodzinie, która zdawała do szkoły teatralnej.

Jego mama była ordynatorem na oddziale noworodków.

* - Jest wymagająca, konsekwentna, stała w przekonaniach– mówił w wywiadzie dla magazynu "Skarb". *- W domu nie było ciągłego głaskania po głowie.

2 / 6

''Miałem słabą samoocenę''

Obraz
© AKPA

Żebrowski od najmłodszych lat zmagał się z wieloma kompleksami, z zaniżonym poczuciem własnej wartości.

Ale prawdopodobnie to właśnie sprawiło, że zawsze dawał z siebie wszystko i nigdy nie ustawał w próbach dokształcania się, rozwijania swoich umiejętności. Nie pozwolił sobie, aby spocząć na laurach.

- Miałem słabą samoocenę, niskie poczucie swoich umiejętności, z czego wzięła się moja pracowitość – opowiadał w "Skarbie". - Gdybym uważał, że jestem zdolny, to bym tyle nie pracował.

3 / 6

Niewykorzystane szanse

Obraz
© mat. dystrybutora

Tę pracowitość – i bezdyskusyjny talent – Żebrowskiego w końcu doceniono. W 1999 roku na ekrany weszły dwa filmy, w których aktor grał główne role - "Ogniem i mieczem" i "Pan Tadeusz". Ale jemu nie zależało na popularności.

- Na pewno nie wykorzystałem wszystkich szans, jakie proponował mi ówczesny polski show-biznes. Ale nie mam do siebie o to pretensji* – mówił w "Elle". *- Jestem zadowolony z miejsca, w którym dziś się znajduję, zawodowo i prywatnie.

Potem występował na Ukrainie i w Rosji, gdzie, jak twierdził, spędził „może zbyt wiele czasu”. Ale to raczej nie powinno dziwić, bo nasi wschodni sąsiedzi pokochali Żebrowskiego.

- Krzysztof Zanussi polecił mnie do filmu „1612”. To była fantastyczna propozycja, zdecydowałem się więc z niej skorzystać. A później to był już efekt lawinowy, posypały się oferty – wspominał.

A ponieważ honoraria były niezłe, a propozycje wydawały mu się interesujące, nie odmawiał.

4 / 6

''Zabiegam o uczciwość, nie przyjaźń''

Obraz
© AKPA

Jak wyznawał, zniknął z ekranów, bo nigdy nie miał w sobie tyle zaciekłości, by walczyć o role. Dopiero od niedawna zaangażował się w granie w serialu „Na dobre i na złe”.

- Moją pasją zawsze był teatr*– mówił w "Elle", dodając, że to właśnie na scenie od zawsze zamierzał się skupić. *- Udało mi się spełnić największe zawodowe marzenie: być współwłaścicielem prywatnego teatru.

Do roli dyrektora podchodzi bardzo profesjonalnie. Pytany, czy przyjaźni się z pracownikami, odpowiadał:

- Zabiegam o uczciwość, nie zabiegam o przyjaźń. Ta jest często postrzegana fałszywie - tłumaczył w "Skarbie". - Ja staram się, żeby Teatr 6. piętro płacił na czas swoje zobowiązania finansowe, bo to jest moim zdaniem również objaw przyjaznej relacji.

5 / 6

Konflikt z Grabowskim

Obraz
© AKPA

Ale nie wszyscy uważają, że Żebrowski świetnie sobie radzi na dyrektorskim stołku. Jak donosiło "Na żywo", jeden z aktorów Teatru 6. piętro, Andrzej Grabowski, pozostawał z Żebrowskim w nie najlepszych stosunkach.

Grabowski występował w spektaklu „Chory z urojenia” wraz ze swoimi córkami. Kiedy zaplanowano dodatkowe terminy popularnego przedstawienia, obie dziewczyny oznajmiły, że są w tym czasie zajęte. Wówczas spektakl wykreślono z teatralnego repertuaru.

– To był dodatkowy spektakl i dziewczyny miały prawo mieć zaplanowane inne zajęcia. Tak się nie robi, to demonstracja dyrekcji – mówił informator gazety. Według „Na żywo” miała to być nauczka dla Grabowskiego, który od jakiegoś czasu promuje swoje córki i jest w stosunku do nich bezkrytyczny.

– Dochodziło czasem do spięć między nim a reżyserem, gdy ten miał do Zuzy (na zdjęciu) i Kasi uwagi. Wszelkie krytyki pod ich adresem Andrzej odbiera osobiście, nie jak kolega po fachu, ale troskliwy i kochający tata – opowiadał informator „Na żywo”.

Grabowski wyrzucenie przedstawienia z repertuaru potraktował jako osobistą zniewagę.

6 / 6

''Ślub ze starym dziadem''

Obraz
© AKPA

Swoją żonę, Aleksandrę Adamczyk, młodszą od niego o 13 lat, Żebrowski poznał, gdy była 5-letnią dziewczynką.Adamczykowie byli przyjaciółmi rodziny i ich dzieci często spędzały razem wakacje. Potem, już jako dorośli, wylądowali razem na kursie językowym.

- Uczyliśmy się razem angielskiego. Niestety, po miesiącu musieliśmy przerwać lekcje. Ola nie była jeszcze gotowa na ślub ze starym dziadem – mówił w "Elle".

Spotkali się ponownie na podyplomowych studiach z marketingu.

* - Trzy lata później wpadliśmy na siebie i od tego się zaczęło– wspominał. *- Po prostu, pijąc kawę, spojrzałem na nią i zrozumiałem, że naprzeciw mnie siedzi moja przyszła małżonka. Zaręczyny i ślub były już tylko kwestią czasu. (sm/gb)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (75)