Mieczysław Kalenik nie żyje

Zmarł Mieczysław Kalenik, aktor, który zapadł w pamięć, dzięki roli Zbyszka z Bogdańca w filmie "Krzyżacy" Aleksandra Forda. Artysta odszedł w piątek w rodzinnym Międzyrzecu Podlaskim. O jego śmierci poinformowała córka, operatorka Magdalena Kalenik. Miał 84 lata.

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP | Wojciech Pacewicz
Grzegorz Kłos

Mocne rysy twarzy, wysportowana sylwetka i uśmiech, który przywodzi na myśl Marlona Brando lub Jamesa Deana. Takiego Mieczysława Kalenika, odtwórcę słynnego Zbyszka z Bogdańca w "Krzyżakach”, pokochała cała Polska i widzowie z najdalszych zakątków świata, od których dostawał listy i kartki z wyrazami sympatii i uwielbienia.

Mieczysław Kalenik urodził się w 1933 roku w Międzyrzeczu Podlaskim. Tam też ukończył Gimnazjum Ekonomiczno-Handlowe. W 1952 roku zdał maturę. Choć początkowo planował zostać marynarzem, te plany przegrały z inną jego namiętnością. Kalenik pasjonował się również recytowaniem poezji. Jego pasja była tak wielka, że wziął udział w Ogólnopolskim Konkursie Recytatorskim, gdzie został zauważony przez Zofię Małynicz, profesor PWST w Warszawie. To właśnie w warszawskiej PWST studiował do 1957 roku i dalej rozwijał swoje pasje. W jednym z wywiadów aktor przyznał, że edukację mógł tam rozpocząć dopiero po śmierci Józefa Stalina. Powodem była przeszłość jego brata, który był żołnierzem WiN.

Zadebiutował na deskach Teatru Komedia w musicalu „Pocałuj mnie Kasiu” w reżyserii Jerzego Rakowieckiego. Na ekranie pojawił się już w 1954 roku w "Pokoleniu" Andrzeja Wajdy jako niewymieniony w czołówce esesman. Trzy lata później zagrał bosmana w "Skarbie kapitana Martensa" w reżyserii Jerzego Passendorfera.

Obraz
© East News

Jednak prawdziwy przełom nadszedł wraz z pamiętną rolą Zbyszka z Bogdańca w ekranizacji powieści Henryka Sienkiewicza. Początkowo w roli Zbyszka z Bogdańca miał zostać obsadzony Bogusz Bilewski (m.in. "Rękopis znaleziony w Saragossie"). Zrządzeniem losu dostał ją Kalenik, który przypadkowo natknął się na kierownika produkcji "Krzyżaków" w Klubie SPATiF. Kalenik został zaproszony na rozmowę z reżyserem, Aleksandrem Fordem. Jak mówił sam aktor w wywiadzie dla Rzeczpospolitej, okazało się, że sprawa z Bilewskim wcale nie była przesądzona. Potem były przesłuchania w Warszawie (które zdaniem Kalenika poszły fatalnie) i Łodzi. Zdjęcia do filmu rozpoczęły się w sierpniu 1959 roku i trwały do listopada.

Polska premiera "Krzyżaków"” miała miejsce 16 lipca 1960 r. na polach Grunwaldu. Następnie film Aleksandra Forda zaprezentowano na uroczystym pokazie w Moskwie. Dzięki roli nieustraszonego Zbyszka z Bogdańca, Mieczysław Kalenik stał się twarzą numer jeden. Można nawet powiedzieć, że w Polsce, ale również w krajach, gdzie wyświetlano film, aktor cieszył się podobną popularnością, co hollywoodzcy gwiazdorzy. Kalenik stał się jednym z najpopularniejszych aktorów, a listy od fanów spływały z całego świata, m.in. z tak egzotycznych miejsc jak Portoryko czy Japonia.

Jak wspominał pracę na planie? Oczywiście występ w „Krzyżakach” był nie lada przeżyciem – produkcja Forda była w tamtym czasie najdroższym filmem w polskiej kinematografii. W licznych wywiadach Kalenik opowiadał o swoich przeżyciach podczas kręcenia filmu.
- Miałem poważne perypetie z koniem, który dwukrotnie się pode mną poślizgnął. Za pierwszym razem złamał mi nogę, więc pracowałem w gipsie. Jakiś czas później poślizgnął się drugi raz, przygniótł mi złamaną nogę i skruszył gips – zdradził aktor w wywiadzie z Krzysztofem Lubczyńskim na łamach pisarze.pl.

Obraz
© PAP

Na tym niebezpiecznym incydencie się nie skończyło. W tej samej rozmowie Mieczysław Kalenik wspominał, że siniakami przypłacił również starcie z niedźwiedziem Munim podczas kręcenia sceny polowania. Zwierzę tak mocno go uderzyło, że aktor wyleciał w powietrze. Inną sprawą były topiące się na słońcu zbroje, które zrobiono z PCV…

Z jednej strony filmowy Zbyszko przysporzył młodemu aktorowi szalonej popularności, z drugiej zamknął przed nim drzwi do innych ról. Ekranowy wizerunek, który niestety przyrósł do niego na resztę życia, aktor próbował zmyć rolą gwałciciela w „Pierwszym dniu wolności”, który wszedł na ekrany w 1964 r.
- Po tej roli jedna z pań dała mi najpiękniejszą recenzję. "Nigdy nie przypuszczałam, że szarmancki mężczyzna potrafi być takim chamem i gwałcicielem"– powiedział wyraźnie zadowolony Kalenik w wywiadzie dla Rzeczpospolitej.

Po "Krzyżakach" Mieczysław Kalenik wystąpił w kilkudziesięciu rolach teatralnych i filmowych. Aktor po raz ostatni pojawił się na wielkim ekranie w 1999 roku. Wcielił się wówczas w postać Stolnika w ekranizacji „Pana Tadeusza” w reżyserii Andrzeja Wajdy. Jak sam mówił, występ w "Krzyżakach" uznawał za najciekawsze życiowe i zawodowe doświadczenie, choć niechętnie oglądał się na ekranie. Kalenik przyznawał, że był wtedy za mało doświadczony i z perspektywy czasu nie wypadł najlepiej.

Źródło artykułu: WP Film

Wybrane dla Ciebie

To może spodobać się widzom. Wojna światowa i science-fiction
To może spodobać się widzom. Wojna światowa i science-fiction
Kręciły intymne sceny. Sieklucka mówi o kulisach
Kręciły intymne sceny. Sieklucka mówi o kulisach
Metamorfoza Russella Crowe. Zaskoczył widzów swoim wyglądem
Metamorfoza Russella Crowe. Zaskoczył widzów swoim wyglądem
Tych premier nie możecie przegapić jesienią. Największa rola The Rocka
Tych premier nie możecie przegapić jesienią. Największa rola The Rocka
Jennifer Lopez o rozwodzie z Affleckiem: "To najlepsze, co mnie spotkało"
Jennifer Lopez o rozwodzie z Affleckiem: "To najlepsze, co mnie spotkało"
"Rola godna Oscara". Takiego DiCaprio jeszcze nie widzieliśmy
"Rola godna Oscara". Takiego DiCaprio jeszcze nie widzieliśmy
Festiwal narcyzmu. Quebo zrobił film o swojej własnej wyjątkowości
Festiwal narcyzmu. Quebo zrobił film o swojej własnej wyjątkowości
Płomienne słowa Agnieszki Holland na scenie. "Przemoc i gwałt rozlewają się po świecie"
Płomienne słowa Agnieszki Holland na scenie. "Przemoc i gwałt rozlewają się po świecie"
Prezes TVP wyszedł na scenę. Złożył deklarację ws. tantiem
Prezes TVP wyszedł na scenę. Złożył deklarację ws. tantiem
Złote Lwy przyznane. Film o ministrantach triumfuje
Złote Lwy przyznane. Film o ministrantach triumfuje
"Wielka Warszawska" do ziewania. Miał być galop, jest spacerek
"Wielka Warszawska" do ziewania. Miał być galop, jest spacerek
Agnieszka Holland do dziennikarzy: "Ja wiem, że odmawia mi się polskości"
Agnieszka Holland do dziennikarzy: "Ja wiem, że odmawia mi się polskości"