Mieczysław Kalenik nie żyje

Zmarł Mieczysław Kalenik, aktor, który zapadł w pamięć, dzięki roli Zbyszka z Bogdańca w filmie "Krzyżacy" Aleksandra Forda. Artysta odszedł w piątek w rodzinnym Międzyrzecu Podlaskim. O jego śmierci poinformowała córka, operatorka Magdalena Kalenik. Miał 84 lata.

Mieczysław Kalenik nie żyje
Źródło zdjęć: © PAP | Wojciech Pacewicz
Grzegorz Kłos

16.06.2017 | aktual.: 16.06.2017 18:54

Mocne rysy twarzy, wysportowana sylwetka i uśmiech, który przywodzi na myśl Marlona Brando lub Jamesa Deana. Takiego Mieczysława Kalenika, odtwórcę słynnego Zbyszka z Bogdańca w "Krzyżakach”, pokochała cała Polska i widzowie z najdalszych zakątków świata, od których dostawał listy i kartki z wyrazami sympatii i uwielbienia.

Mieczysław Kalenik urodził się w 1933 roku w Międzyrzeczu Podlaskim. Tam też ukończył Gimnazjum Ekonomiczno-Handlowe. W 1952 roku zdał maturę. Choć początkowo planował zostać marynarzem, te plany przegrały z inną jego namiętnością. Kalenik pasjonował się również recytowaniem poezji. Jego pasja była tak wielka, że wziął udział w Ogólnopolskim Konkursie Recytatorskim, gdzie został zauważony przez Zofię Małynicz, profesor PWST w Warszawie. To właśnie w warszawskiej PWST studiował do 1957 roku i dalej rozwijał swoje pasje. W jednym z wywiadów aktor przyznał, że edukację mógł tam rozpocząć dopiero po śmierci Józefa Stalina. Powodem była przeszłość jego brata, który był żołnierzem WiN.

Zadebiutował na deskach Teatru Komedia w musicalu „Pocałuj mnie Kasiu” w reżyserii Jerzego Rakowieckiego. Na ekranie pojawił się już w 1954 roku w "Pokoleniu" Andrzeja Wajdy jako niewymieniony w czołówce esesman. Trzy lata później zagrał bosmana w "Skarbie kapitana Martensa" w reżyserii Jerzego Passendorfera.

Obraz
© East News

Jednak prawdziwy przełom nadszedł wraz z pamiętną rolą Zbyszka z Bogdańca w ekranizacji powieści Henryka Sienkiewicza. Początkowo w roli Zbyszka z Bogdańca miał zostać obsadzony Bogusz Bilewski (m.in. "Rękopis znaleziony w Saragossie"). Zrządzeniem losu dostał ją Kalenik, który przypadkowo natknął się na kierownika produkcji "Krzyżaków" w Klubie SPATiF. Kalenik został zaproszony na rozmowę z reżyserem, Aleksandrem Fordem. Jak mówił sam aktor w wywiadzie dla Rzeczpospolitej, okazało się, że sprawa z Bilewskim wcale nie była przesądzona. Potem były przesłuchania w Warszawie (które zdaniem Kalenika poszły fatalnie) i Łodzi. Zdjęcia do filmu rozpoczęły się w sierpniu 1959 roku i trwały do listopada.

Polska premiera "Krzyżaków"” miała miejsce 16 lipca 1960 r. na polach Grunwaldu. Następnie film Aleksandra Forda zaprezentowano na uroczystym pokazie w Moskwie. Dzięki roli nieustraszonego Zbyszka z Bogdańca, Mieczysław Kalenik stał się twarzą numer jeden. Można nawet powiedzieć, że w Polsce, ale również w krajach, gdzie wyświetlano film, aktor cieszył się podobną popularnością, co hollywoodzcy gwiazdorzy. Kalenik stał się jednym z najpopularniejszych aktorów, a listy od fanów spływały z całego świata, m.in. z tak egzotycznych miejsc jak Portoryko czy Japonia.

Jak wspominał pracę na planie? Oczywiście występ w „Krzyżakach” był nie lada przeżyciem – produkcja Forda była w tamtym czasie najdroższym filmem w polskiej kinematografii. W licznych wywiadach Kalenik opowiadał o swoich przeżyciach podczas kręcenia filmu.
- Miałem poważne perypetie z koniem, który dwukrotnie się pode mną poślizgnął. Za pierwszym razem złamał mi nogę, więc pracowałem w gipsie. Jakiś czas później poślizgnął się drugi raz, przygniótł mi złamaną nogę i skruszył gips – zdradził aktor w wywiadzie z Krzysztofem Lubczyńskim na łamach pisarze.pl.

Obraz
© PAP

Na tym niebezpiecznym incydencie się nie skończyło. W tej samej rozmowie Mieczysław Kalenik wspominał, że siniakami przypłacił również starcie z niedźwiedziem Munim podczas kręcenia sceny polowania. Zwierzę tak mocno go uderzyło, że aktor wyleciał w powietrze. Inną sprawą były topiące się na słońcu zbroje, które zrobiono z PCV…

Z jednej strony filmowy Zbyszko przysporzył młodemu aktorowi szalonej popularności, z drugiej zamknął przed nim drzwi do innych ról. Ekranowy wizerunek, który niestety przyrósł do niego na resztę życia, aktor próbował zmyć rolą gwałciciela w „Pierwszym dniu wolności”, który wszedł na ekrany w 1964 r.
- Po tej roli jedna z pań dała mi najpiękniejszą recenzję. "Nigdy nie przypuszczałam, że szarmancki mężczyzna potrafi być takim chamem i gwałcicielem"– powiedział wyraźnie zadowolony Kalenik w wywiadzie dla Rzeczpospolitej.

Po "Krzyżakach" Mieczysław Kalenik wystąpił w kilkudziesięciu rolach teatralnych i filmowych. Aktor po raz ostatni pojawił się na wielkim ekranie w 1999 roku. Wcielił się wówczas w postać Stolnika w ekranizacji „Pana Tadeusza” w reżyserii Andrzeja Wajdy. Jak sam mówił, występ w "Krzyżakach" uznawał za najciekawsze życiowe i zawodowe doświadczenie, choć niechętnie oglądał się na ekranie. Kalenik przyznawał, że był wtedy za mało doświadczony i z perspektywy czasu nie wypadł najlepiej.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (79)