Gdyby "Nagi instynkt 2" powstał dwa, trzy lata po pierwszym, byłby to zwyczajny sequel. Skoro powstał dopiero teraz - czternaście lat później, to wydarzenie bez precedensu.
Oczywiście bywały już większe przerwy pomiędzy częściami. Debiutującego w kinach kilka tygodni temu "Bambi 2" dzielą od jedynki sześćdziesiąt cztery lata. Ale tu nie mówimy o kreskówce, ale o erotycznym thrillerze, i to z jedną i tą samą gwiazdą. Ba, gwiazda ta - Sharon Stone - oświadczyła wręcz, że nie zgadza się na dublerki w scenach erotycznych. A już wiadomo, że scen tych jest w "Nagim Instynkcie 2" dużo i są równie atrakcyjne jak w pierwszym.
Ale o czym jest ten film? Poza scenami erotycznymi z Sharon Stone? Naprawdę kogoś to interesuje? No dobrze, oto znana z poprzedniej części autorka bestsellerów Cathrine Tramell musi zmierzyć się z psychiatrą Robertem Glassem (David Morrisey), który ma ocenić jej wiarygodność i poczytalność po oskarżeniu o zamordowanie kochanka. Ponownie zaczyna się erotyczna gra, w którą Cathrine wciąga Glassa i jego najbliższych. Czego w tym filmie brakuje? Na pewno trzech mężczyzn, którzy stali za sukcesem pierwszego "Instynktu": scenarzysty Joe Esterhasa, reżysera Paula Verhoevena i aktora Michaela Douglasa. Są za to Sharon Stone i piękne londyńskie widoki. I wystarczy.