Miłość Seagala do Putina. Od sztuk walki po powtarzanie przekazu Kremla
Jak doszło do tego, że znany z filmów akcji stał się rzecznikiem Kremla? Steven Seagal od lat z radością daje się wykorzystywać rosyjskiej propagandzie. Stoi przy Putnie nawet w czasie agresji "orków" na Ukrainę.
Artyści, którzy z różnych względów wypadli z obiegu, chwytają się różnych pomysłów, by zaistnieć.
Kevin Spacey, skompromitowany zarzutami o molestowanie młodych mężczyzn, znalazł pracę przy propagandowym filmie chorwackim o generale Franjo Tudjmanie. "To całkowity upadek Spacey'ego" – oceniają w Chorwacji, bo Spacey pracuje tam z nacjonalistami i skrajną prawicą.
Serbski reżyser Emir Kusturica został ulubieńcem rosyjskiego ministerstwa obrony i dostał nawet ofertę objęcia Teatru Armii Rosyjskiej w Moskwie (w końcu do tego nie doszło). On także został powszechnie skrytykowany za sprzyjanie Kremlowi.
Co w takim razie powiedzieć o amerykańskim aktorze kina akcji? Steven Seagal nie dość, że od 2016 roku ma rosyjskie obywatelstwo (wręczył mu je sam Putin) i wielokrotnie pokazywał się publicznie z prezydentem Rosji, to teraz ma podobno nakręcić w Donbasie film propagandowy dla Rosjan. Amerykański aktor oskarżył też prezydenta Zełenskiego, że ten podobno wydał rozkaz, by zabić w ostrzale rakietowym swoich ludzi.
Jesteście moją rodziną
Seagal jest zakochany w Putinie i Rosji od dawna. To głęboka miłość. Aktor wielokrotnie wypowiadał się w samych superlatywach na temat Władimira Putina, nazywając go "jednym z najwybitniejszych, jeśli nie najwybitniejszym światowym przywódcą, przyjacielem, a nawet bratem".
Aktor wychwalał także aneksję Krymu przez Rosję w 2014 roku. Aby świętować to wydarzenie, zagrał nawet koncert dla separatystów ze swoją kapelą bluesową w Sewastopolu, w tzw. Donieckiej Republice Ludowej. Koncert zorganizowały Nocne Wilki – grupa prokremlowskich motocyklistów.
W nagrodę za tak wzorcową pracę w 2018 roku Putin mianował aktora "Specjalnym Przedstawicielem Rosji ds. Relacji z USA w Dziedzinie Kultury, Sztuki i Kontaktów Młodzieżowych". Hollywoodzki aktor miał rzekomo wykonywać swoją pracę dla Kremla za darmo.
Już po lutowej inwazji Rosji na Ukrainę, bo w kwietniu tego roku, aktor świętował swoje 70. urodziny w Moskwie. W ogóle nie przeszkadza mu, że Rosjanie mordują, gwałcą i kradną w Ukrainie (do kwietnia zdążyli zabić 10 tysięcy cywilów). Niewzruszony Seagal zaprosił na swoje moskiewskie urodziny największych propagandystów telewizyjnych – Włodimira Sołowiowa i Margaritę Simonian.
– Jesteście moją rodziną – mówił do nich amerykański aktor.
Co sprawia, że Seagal i Putin tak się pokochali? Rzekomo zaczęło się od ich wspólnej miłości do sztuk walki. Seagal z Putinem popularyzowali szkoły judo i aikido w Rosji. Wspólnie odwiedzali placówki, pozowali do zdjęć z judokami.
Jak Seagal w ogóle trafił do Moskwy? Pośrednikiem między aktorem a Putinem miał być mieszkający w Moskwie amerykański producent i agent Bob Van Ronkel, który specjalizuje się w organizowaniu amerykańskim gwiazdom dobrze płatnej pracy w Rosji, Kazachstanie czy Uzbekistanie. Jego zadanie: łączyć majętnych rosyjskich oligarchów i polityków z amerykańskimi celebrytami gotowymi sprzedać swoje usługi za godziwą pensję.
To Van Ronkel ściągnął Seagala do Moskwy, by ten zagrał koncert dla Putina. Nie tylko zresztą jego: agent ściągnął do Rosji takie nazwiska, jak Jack Nicholson, Jim Carrey, Sean Penn czy Mike Tyson.
Dla nich była to okazja na szybki zarobek. Jednak dla Seagala nie był to jednorazowy występ. Został stałym gościem Putina. Na pewno aktorowi imponuje, że jest podejmowany z honorami na Kremlu i ma tam wpływowych znajomych. Zresztą Seagal kocha nie tylko Putina. Bywał w gościach u Łukaszenki na Białorusi (jedli razem marchewki); był też u dyktatora Czeczenii Ramzana Kadyrowa, z którym odtańczył tradycyjny taniec. Poza rosyjskim, aktor dostał także obywatelstwo Serbii.
Żadnemu z tych tyranów nie przeszkadza, że w 2018 roku Seagal został oskarżony o gwałt na nieletniej aktorce, co miało mieć miejsce w 1993 roku na planie filmu "Na zabójczej ziemi".
Nic dziwnego, że już w 2017 roku Ukraińcy uznali Seagala za zagrożenie dla bezpieczeństwa i wpisali go na czarną listę osób niepożądanych w Ukrainie.
"Ukraińscy naziści"
To nie koniec. Teraz aktor poleciał do Donbasu, gdzie odwiedził tzw. obóz filtracyjny w Ołeniwce, w którym przetrzymywano, torturowano i mordowano ukraińskich jeńców wojennych z Azowstalu. W nocy z 28 na 29 lipca, w wyniku ostrzału Rosjan, zginęło tam 53 ukraińskich żołnierzy.
Seagal został sfilmowany w ruinach więzienia przez propagandową telewizję Zvezda. Zgodnie z rosyjską propagandą, Seagal snuje na filmie przypuszczenia, że więzienie zostało zniszczone przez amerykańską rakietę HIMARS wystrzeloną przez Ukraińców.
Seagal tłumaczy dalej, że jego zdaniem prezydent Zełenski kazał zniszczyć więzienie, bo "jeden z ukraińskich nazistów zaczął sypać na temat prezydenta Ukrainy i musiał zostać uciszony".
Eksperci wojskowi w USA zaprzeczyli, że te zniszczenia spowodowała rakieta HIMARS. Biały Dom mówi, że to znana taktyka Rosji – najpierw zabić jeńców wojennych, a później obwinić o to Ukraińców, pozorując atak.
Amerykańskie media zgodnie uznają, że aktor stał się po prostu kolejnym rzecznikiem Kremla. To jego nowa praca. Można się obawiać, że Seagal zrobi wszystko dla swojej "rodziny".
Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski