Morgan Freeman: 80. letni weteran aktorstwa musiał zmagać się z poważnymi zarzutami
29.01.2017 09:26
Ma na karku prawie 80 lat, ale o emeryturze nawet nie myśli - już niedługo do kin wejdzie kolejny film z jego udziałem. "W starym dobrym stylu", komedia kryminalna w reżyserii Zacha Braffa.
Morgan Freeman, jeden z najbardziej rozpoznawalnych hollywoodzkich aktorów, wielokrotnie nagradzany, uwielbiany przez krytykę i widzów, nie musi obawiać się o brak propozycji; przeciwnie, nawet teraz gra w kilku filmach rocznie. Być może praca jest jego sposobem na oderwanie się od przykrych przeżyć? 1,5 roku temu wydarzyła się bowiem tragedia, o której Freeman nie może zapomnieć do tej pory.
Jego ukochana przyszywana wnuczka - z którą, jak twierdziły tabloidy, miał romans - została zamordowana. Dla aktora był to ogromny cios.
Chwilowa zmiana planów
Freeman, syn fryzjera i nauczycielki, o aktorstwie marzył już od dziecka. Już jako nastolatek odnosił na tym polu ogromne sukcesy. Wygrał konkurs aktorski i wystąpił w radiu; chciał też iść do szkoły filmowej, ale niespodziewanie, ku zdziwieniu bliskich, porzucił ten plan.
Zamiast tego zaczął pracę jako mechanik od radarów w Siłach Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Dopiero cztery lata później przeniósł się do Los Angeles, gdzie pobierał lekcje aktorstwa i tańca; przez jakiś czas zarabiał zresztą na życie jako tancerz i należał do muzycznej grupy teatralnej. W 1968 roku trafił na Broadway, gdzie wziął udział w przedstawieniu "Hello, Dolly!".
Późny debiut
Na ekranie pojawił się późno, bo dopiero w wieku 34 lat (1971 rok) w filmie "Who Says I Can't Ride a Rainbow!".
Od tamtej pory powolutku wspinał się po szczeblach kariery, aż wreszcie stał się aktorem rozpoznawalnym i niezwykle cenionym w branży. Można go było oglądać w "Wożąc panią Daisy", "Fajerwerki próżności", "Robin Hood: Książę złodziei", Bez przebaczenia", "Skazani na Shawshank", "Siedem" czy "Mroczny rycerz".
Obecnie aktor nie próżnuje - pracuje na planie komedii "Cold Warriors", akcyjniaka "Villa Capri", przygodowego "The Nutcracker and the Four Realms" i thrillera "Angel Has Fallen".
Nieudane małżeństwo
Życie uczuciowe Freemana było niezwykle bujne - jeszcze zanim zaczął robić karierę aktorską, doczekał się dwóch nieślubnych synów, Alfonso (który też jest aktorem; pojawił się obok ojca w "Skazanych na Shawshank" i "Siedem", a także w "Siostrze Betty" czy "Choć goni nas czas"), i Saifoulaye.
W 1967 roku poślubił Jeanette Adair Bradshaw i adoptował jej córkę z poprzedniego związku, Deenę Adair. Małżeństwo przetrwało dwanaście lat, a Freeman okazał się bardzo odpowiedzialnym ojcem - traktował Deenę jak własne dziecko i nawet kiedy rozstał się z Jeanette, nie zamierzał zrywać kontaktu ze swoją przybraną córką.
Troskliwy ojczym
Gdy Deena podrosła, Freeman często zabierał ją ze sobą na plan filmowy, a potem załatwił jej pracę stylistki gwiazd. Z czasem zaś została jego osobistą fryzjerką. Gdy Deena zaszła w ciążę i urodziła E'Denę Hines, Freeman nie posiadał się z radości, że został dziadkiem.
Nieustannie zapewniał swoją przybraną córkę, że zawsze może liczyć na jego pomoc. I już niedługo potem mógł udowodnić prawdziwość swoich słów; ponieważ Deena miała rozmaite problemy, zgodził się na jakiś czas przygarnąć malutką E'Denę.
Freeman był już wtedy mężem znacznie od niego młodszej Myrny Colley-Lee, z którą ma córkę Morganę.
Romans z wnuczką?
Od tamtej pory Freeman otaczał troskliwą opieką nie tylko Deenę, ale i E'Denę, dbając, by niczego im nie brakowało. Kiedy zaś E'Dena dorosła, podarował jej luksusowe mieszkanie, zaczął zabierać ze sobą na imprezy branżowe i próbował załatwiać niewielkie rólki w filmach.
W ich relacji szybko jednak dopatrzono się czegoś więcej i wkrótce pojawiły się plotki, że aktor ma ze swoją przyszywaną wnuczką romans. W gazetach zaroiło się od wypowiedzi "anonimowych znajomych", którzy twierdzili, że Freeman od dawna sypia z E'Deną, a ona marzy o założeniu z nim rodziny.
Aktor, zirytowany, wszystkiemu zaprzeczył i odmówił dalszych komentarzy. E'Dena zapewniała, że te historie "nie mają nic wspólnego z prawdą i ranią ją i jej rodzinę", ale nie uciszyło to spekulacji. Przeciwnie, gdy w 2007 roku żona Freemana zażądała rozwodu, przybrały tylko na sile.
Tragiczny finał
Nikt chyba nie przewidział finału tej historii. W sierpniu 2015 roku media doniosły o tragicznej śmierci 33-letniej E'Deny.
Kobieta została zamordowana przez swojego byłego kochanka, Lamara Davenporta. Mężczyzna, który miał już na koncie kilka wyroków, głównie za kradzieże i posiadanie narkotyków, leczył się psychiatrycznie i walczył z uzależnieniem od kokainy. Prawdopodobnie był pod jej wpływem, kiedy rzucił się na E'Denę i dźgnął ją kilkanaście razy w serce, żądając, by "zły duch opuścił jej ciało".
Freeman ciężko przeżył śmierć ukochanej wnuczki. – Świat nigdy się już nie dowie, jak wielki miała talent i jak wiele miała do zaoferowania – napisał zrozpaczony. - Jej gwiazda nadal będzie świecić w naszych sercach, myślach i modlitwach. Niech spoczywa w pokoju.