Mutanci

"X-Men" , bohaterowie jednej z najpopularniejszych serii komiksowych świata powrócili na duży ekran. I co najważniejsze, powrócili w wielkim stylu.

- "X-Men 2" nie jest bezpośrednią kontynuacją filmu z 2000 r. Owszem występują w nim ci sami bohaterowie, rozwinięciu ulegają niektóre wątki, ale fabuła jest skonstruowana tak, że każdy, nawet widz nie mający zielonego pojęcia o mutantach nie będzie miał problemów ze zrozumieniem o co chodzi

Akcja filmu zaczyna się od zapierającej dech w piersiach sceny pokazującej jak jeden z mutantów Kurt Wagner alias Nightcrawler dokonuje zamachu na prezydenta USA. Nieudana próba ataku niesie ze sobą represję wobec mutantów, którzy po zajściach na Liberty Island (opisanych w części pierwszej) zostali niejako zaakceptowani przez społeczeństwo. Rozwiązaniem "kwestii mutantów" na polecenie rządu zajmuje się William Stryker, człowiek dla którego "rozwiązanie" oznacza tylko jedno - śmierć wszystkich mutantów.

Muszę przyznać, że z projekcji "X-Men 2" wyszedłem przyjemnie rozczarowany i z poczuciem, że oto obejrzałem film, którego druga część była lepsza od pierwszej.
"X-Men 2" został zrealizowany zgodnie z nieśmiertelną zasadą każdego sequela - więcej, lepiej i drożej. I dokładnie tak jest. Mamy więcej mutantów (wielu z nich, jak np. Colossus niestety tylko w epizodach), lepsze efekty specjalne i - co najważniejsze - lepszą (choć nie wolną od wad - o czym później) fabułę. Historia opowiedziana w "X-Men 2" opisuje nie tylko wydarzenia współczesne, ale również cofa się do przeszłości, odkrywa przed nami mroczną przeszłość Wolverina - ofiary wojskowych eksperymentów medycznych oraz profesora Charlesa Xaviera - mentora i opiekuna drużyny X-men.

Fabuła obfituje również w wiele wydarzeń będących kontynuacjami wątków z części pierwszej. Miłość Wolverine'a do Jean Grey, czy sercowe rozterki Rouge znajdują swoje rozwinięcie w "X-Men 2" i wszystko wskazuje na to, że będą kontynuowane w również w zapowiedzianej już części 3. Niestety, nagromadzenie zbyt wielu wątków: przeszłośc mutantów, ich sercowe rozterki itp. itd. sprawiają, że w połowie film wyraźnie "siada" i zaczyna niestety nużyć. Nie jest to wielka wada i być może część z was nie zwróci na nią w ogóle uwagi, ale moim skromnym zdaniem z "X-Men 2" można było wyciąć - z korzyścią dla całości - jakieś 15 minut filmu.

Większy budżet pozwolił Singerowi wreszcie na pokazanie unikalnych mocy mutantów. O ile w pierwszej części potyczki pomiędzy zwolennikami Xaviera i Magneto przypominały - "Matrixowe" pojedynki przy użyciu kończyn, o tyle w "X-Men 2"bohaterowie walczą korzystając ze swoich "darów" i wygląda to naprawdę nieźle. Atak Nightcrawlera na biały dom, pojedynek Wolverine'a z Deathstrike, czy "żonglerka" Magneto metalowymi kulkami to sceny, które na długo pozostaną w naszej pamięci.

"X-Men 2" solidnie prezentuje się również od strony aktorskiej. Hugh Jackman jako Wolverine doskonale oddał brutalną, wręcz zwierzęcą naturę odtwarzanego przez siebie bohatera. Równie dobrze wypadli Alan Cumming (debiutujący jako mutant) oraz Ian McKellan i Famke Jenssen. Szkoda tylko, że scenariusz nie dał części aktorów pola do popisu. Widać to najwyraźniej na przykładzie Deathstrike, czyli Kelly Hu , która w całym filmie wygłasza chyba tylko jedną kwestię (a przynajmniej ja tylko jedną zapamiętałem ;).

Polecam wycieczkę do kina. Po fatalnym "Daredevilu" na nasze ekrany wchodzi kolejna, solidna ekranizacja komiksu, której obejrzenie sprawi przyjemność każdemu miłośnikowi komiksowej sztuki. Osoby, którym podobało się "X-Men" na pewno nie wyjdą z kina zawiedzeni, pozostali niech nastawią się na wyładowane efektami specjalnymi, lekkie w odbiorze widowisko w sam raz na czekające nas letnie dni.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)