Najlepsze filmy pierwszego półrocza 2010
05.07.2010 | aktual.: 23.01.2017 12:03
Podsumowanie 6 miesięcy, a w tym 136 premier kinowych. Zobacz, które okazały się niezapomniane
Pierwsze półrocze właśnie dobiegło końca. W tym roku mieliśmy okazję zapoznać się z 136 premierami, a w tym było aż 17 polskich filmów.
Triumfy na festiwalach odnosiła ‘Różyczka’, ‘Wszystko co kocham’ i ‘Samotny mężczyzna’.
Wszyscy długo oczekiwali na najnowszy film Tima Burtona oraz powrót Woody’ego Allena na Manhattan.
Na szczęście to już za nami. Przeminął pierwszy gorący okres premier, teraz w sezonie letnim wszyscy, tak samo jak słońca, wypatrujemy komedii.
Zobacz subiektywny ranking 12 najlepszych filmów tego roku, które dopiero co zeszły z afisza i do niektórych możecie już teraz powrócić dzięki DVD i Blu-ray >>>
'Sherlock Holmes' - Guy Ritchie
Ten film miał się nie udać. Po tym jak Guy Ritchie postawił na odtwórcze katowanie zużytej formuły w „Rock’N’Roll”, wydawało się, iż nie podoła on skomplikowanemu procesowi reanimacji postaci tak wyeksploatowanej jak Holmes. A jednak udało się. Ritchie wskrzesił ekranowy potencjał słynnego detektywa, nie profanując przy tym jego korzeni.
Jego spojrzenie na postać Sherlocka to intrygujący kompromis niezrealizowanych założeń samego Conan Doyle’a (wszak autor wielokrotnie wspominał o nieprzeciętnej tężyźnie fizycznej swego bohatera) i oczekiwań współczesnej widowni. W efekcie, z ekranu spogląda na nas człowiek tyleż inteligentny i sarkastyczny, co porywczy i bezczelny.
'Wszystko co kocham' Jacek Borcuch
"Wszystko, co kocham" jest urzekająco świeżym spojrzeniem na polską historię. W końcu ktoś miał odwagę nakręcić film osadzony w tamtych czasach bez bałwochwalczych formułek, wiernopoddańczych ukłonów i propagandowego, antykomunistycznego ględzenia.
W końcu ktoś ośmielił się skupić na życiu bohaterów, a nie Bogu, Honorze i Ojczyźnie (pisanych zawsze z wielkich liter). Bo film Borcucha to przede wszystkim opowieść o kilku dzieciakach i ich dorastaniu. Historia jest tylko tłem. Stan wojenny jest dla Janka o tyle ważny, że nie może spotykać się z Basią. Zamiast Polski Walczącej pisze na murach "Kocham Basię", a w napis wpisuje anarchię, a nie polską flagę.
ZOMO pomaga Kazikowi ukryć fakt, że bije go ojciec. Od czołgów jadących na Gdańsk ważniejsza jest umierająca babcia.
'Moja krew' Marcin Wrona
"Moja krew" to film, który chwyta za gardło i wciska w fotel od początku do końca. Kawał dobrego, dynamicznego kina, ze świetnymi zdjęciami i ze znakomitą kreacją aktorską Eryka Lubosa.
Obiecuję, że nikt nie wyjdzie z kina zawiedziony. Film posiada w sobie każdy potrzebny pierwiastek aby zachwycić lub wstrząsnąć publicznością.
Najnowsze dzieło Marcina Wrony oprócz przepięknej historii miłosnej niesie ze sobą przygodę. Rejestruje ostatnie osady Wietnamczyków zbudowane wokół stadionu X-lecia. Reżyser wraz z przyjaciółmi z dalekiego wschodu oprowadza nas po odizolowanym, autonomicznym świecie kontrastów, który wyrósł na zgliszczach opuszczonych trybun. Ten element sprawia, że obraz zachwyca swoją poetyckością a debiut wietnamskiej aktorki w polskim filmie uruchomi drżenie rąk.
'W chmurach' Jason Reitman
Georgie Clooney, bożyszcze kobiet na całym świecie, gra mężczyznę, który woli latać samolotami niż znaleźć czas na założenie rodziny.
Przystojniak, piękna kobieta, przypadkowe spotkanie w barze. Obopólne zauroczenie. To schemat wielu komedii romantycznych. W odróżnieniu od innych filmów tego typu, ten wyłamuje się ze schematu i ma dość gorzkie zakończenie. Do tego dochodzi bardzo aktualny temat recesji oraz inteligentne i zabawne dialogi. Nic tylko oglądać!
Przyjemny, zabawny, inteligentny. Do tego aktualny. Taki jest film „W chmurach”.
'Kick-Ass' Matthew Vaughn
Zachwyca perfekcyjną realizacją, niezwykle intensywnymi scenami akcji i bezczelnym poczuciem humoru. Zadziwia niespotykaną, jak na tego typu kino, dawką przemocy. Urzeka bezpretensjonalnością i filmowo-komiksową intertekstualnością. Ale najważniejsze, że dostarcza widzowi naprawdę dużo radochy. To film, w którym można się zakochać. Przyszła klasyka kina komiksowego. Reżyser Matthew Vaughn uchwycił anarchistycznego ducha komiksu Marka Millara i Johna Romity Juniora. Z prostej historii o chłopaku postanawiającym spróbować swych sił jako superbohater, wycisnął maksymalnie dużo. Jest więc w "Kick-Ass" i nieco komedii dla nastolatków, i klasycznych filmów superbohaterskich, i porządnego kina akcji. Są sceny jawnie oddające hołd stylistyce Supermana, które sąsiadują z sekwencjami całkowicie tę stylistykę wyśmiewającymi.
'Samotny mężczyzna' Tom Ford
Jeden dzień - być może najważniejszy - w życiu Georga Falconera (Colin Firth), profesora uniwersyteckiego, który nie może pogodzić się z tym, że właśnie stracił swojego ukochanego (Matthiew Goode). Tego dnia pozornie nieistotne spotkania i czas spędzony z bliską przyjaciółką (Julianne Moore), otworzą przed nim niespodziewanie nową szansę...
Porażający zmysłowym pięknem debiut Toma Forda, słynnego kreatora mody, który pracował m.in. dla firm Gucci i Yves Saint-Laurent. W roli głównej Colin Firth (Mamma Mia!, To właśnie miłość), który stworzył kreację życia, wyróżnioną m.in. nagrodą na festiwalu w Wenecji i nominacją do Oscara.
'Jaśniejsza od gwiazd' Jane Campion
Jeśli nie lubisz i nie rozumiesz poezji spokojnie możesz obejrzeć ten film. Główna bohaterka także nie rozumiała poezji a zakochała się w wielkim poecie. Jane Campion po sześciu latach milczenia nakręciła historię miłości Fanny Brawne i jednego z najważniejszych angielskich poetów Johna Keatsa. I wyszło jej to fenomenalnie!
Dawno nie widziałam tak przejmującego obrazu. Tak delikatnego, subtelnego, niewinnego a jednocześnie dramatycznego. Ta historia to nie cukierkowa opowieść o pierwszej miłości chłopaka do dziewczyny. Scenariusz został oparty na listach, które pisali do siebie kochankowie. Nie ma tu happy end’u, banału czy ckliwych scen. Nie ma także ani jednej sceny seksu! Jest za to fascynacja drugim człowiekiem, miłość, cierpienie, choroba i śmierć.
'Różyczka' Jan Kidawa-Błoński
Rolę tytułowej donosicielki dość odważnie powierzono Magdalenie Boczarskiej, aktorce tyleż efektownej, co niezaprawionej w pierwszoplanowych bojach. Dlatego też bardziej niż aktorskimi umiejętnościami, Boczarska uwodzi ponadprzeciętną fizycznością.
"Różyczkę" postrzegać można na dwa sposoby: jako rewers "Rysy" - dalece mniej złożoną, średnio subtelną próbę potępienia socjalistycznej ideologii, lub jako awers "Popiełuszki" - bardziej odważną w swej wyrazistości rozprawę polityczną, która nie musi posiłkować się tanią ikonografią. Film Kidawy-Błońskiego tkwi gdzieś pomiędzy założeniami obu tytułów, łącząc ciężar zagadnień pierwszego z nich z przejrzystą ideologią drugiego. Tak skonstruowany film staje się solidnie skrojonym, celującym gdzieś wyżej.
'Alicja w Krainie Czarów' Tim Burton
Zaskakujący to koncept na opowieść, której bohaterka jest katalizatorem zdarzeń, zwłaszcza, że Timowi zdarzało się już realizować podobne fabuły ("Duża ryba", "Edward Nożycoręki") i za każdym razem imponował psychologicznym zniuansowaniem postaci stojącej na pierwszym planie. Tutaj jednak od samego początku chodziło chyba o coś zgoła innego.
Ekranizację "Alicji" sugerowano przecież Burtonowi tak długo, że projekt ów stał się w końcu nachalnym opus magnum, mającym zadowolić wszystkich poza samym autorem. Nie czuć pasji tworzenia, a usilną chęć sprostania oczekiwaniom coraz szerszej i coraz młodszej widowni. Film sprawdza się wybornie: oferuje świat rozbuchanej, naznaczonej nutą obłędu fantazji, konstelację ulubionych epizodystów, szczyptę czarnego humoru, a wreszcie kolejne dziwniejsze-od-poprzedniego wcielenie bożyszcza nastolatek, Johnny'ego Deppa.
'Co nas kręci, co nas podnieca' Woody Allen
Woody Allen może sobie kręcić greckie tragedie, podszywać się pod Almodovara, a nawet rozpływać w zachwytach nad Londynem i Katalonią, ale mnie nie nabierze.
Brakowało mu Nowego Jorku, radosnego użalania nad otaczającą rzeczywistością i poklasku ze strony wiernych fanów. Czegóż bowiem oczekujemy od Allena? Parafrazując koszmarny polski tytuł - tego co nas kręci, co nas podnieca. A co podnieca nas, allenowskich snobów, najbardziej? Ironiczna riposta, miłosna nostalgia, niespenetrowane kamerą zakamarki Nowego Jorku. A wszystko to jest w "Whatever Works".
Coś się jednak od czasu "Melindy i Melindy" oraz "Życia i całej reszty" zmieniło. Woody przestał szukać swego następcy, skupił się zaś na wykreowanej na przestrzeni lat personie neurotycznego Żyda-tetryka. Więcej - spojrzał nań z przymrużeniem oka.
'Fantastyczny Pan Lis' Wes Anderson
„Fantastyczny Pan Lis” to pierwszy film animowany wyreżyserowany przez Wesa Andersona. Jest adaptacją powieści Roalda Dahla (autora takich klasycznych książek dla dzieci jak „Charlie i fabryka czekolady” czy „Wielkomilud”).
Głosów postaciom użyczyli tacy aktorzy jak George Clooney, Meryl Streep, Jason Schwartzman, Bill Murray, Wally Wolodarsky, Eric Anderson, Michael Gambon, Willem Dafoe, Owen Wilson i Jarvis Cocker.
Pan i Pani Lis (Clooney i Streep) wychowują syna Asha (Schwartzman), cieszą się towarzystwem swego siostrzeńca Kristoffersona (Eric Anderson) i wiodą spokojne życie.
Fantastyczny film!
'Toy Story 3' Lee Unkrich
Co u Woody'ego, Buzza i spółki? Po staremu, chciałoby się rzec... Jednak nie tym razem! Od poprzedniego z nimi spotkania minęło 11 lat - szmat czasu, którego nie da się zignorować, także pod kątem prowadzenia fabuły. Andy jest już dorosły, przygotowuje się do wyjazdu na studia. Jego stare zabawki: kowboj Woody, astronauta Buzz, dinozaur Rex i cała reszta większość czasu spędzają w zamkniętej skrzyni, z dala od pogrążonego w nowych doznaniach chłopaka.
Trzecia część "Toy Story" zdaje się domykać nie tylko zapoczątkowaną przed laty sagę, ale też pewien ważny rozdział pixarowskich animacji, które zataczają właśnie koło: wyrastając ze współpracy z Disneyem, powracają do niej. Dziwi więc, że pieczę nad tak ważnym projektem powierzono debiutantowi, który wcześniej tylko pomagał bardziej kompetentnym kolegom.