Natasza Urbańska to już 40‑latka! Czego o niej nie wiecie?
17.08.2017 | aktual.: 20.08.2017 17:22
Jest piękną, utalentowaną i... najbardziej nielubianą artystką w naszym kraju. A przynajmniej do takiego wniosku można dojść, przeglądając złośliwe komentarze internautów czy też nierzadko ponad miarę krytyczne uwagi kolegów z branży.
40-letnia Natasza Urbańska ma, pozornie, wszystko, co niezbędne, by osiągnąć sukces. Wygląda młodo, promiennie i ciężko odmówić jej urody. Jest zdolną tancerką i piosenkarką, zdołała też oczarować sobą Jerzego Hoffmana, który zaprosił ją do udziału w swoim filmie.
A jednak wszyscy nieustannie czekają, by wytknąć Urbańskiej każdą, choćby najmniejszą wpadkę - jej występ za granicą jest do dziś obiektem żartów, a słynna piosenka "Rolowanie" została całkowicie wykpiona, podobnie jak aktorski epizod.
Wiele osób po tylu porażkach i po zetknięciu się z taką falą nienawiści pewnie dawno by już odpuściło. Ona jednak, niezrażona tymi niepowodzeniami, nawet nie myśli się poddawać.
Obawa przed porażką
Była zdeterminowana, by zostać gwiazdą. Jako mała dziewczynka zaczęła uprawiać gimnastykę akrobatyczną - i choć miała talent, a nauczyciele ją chwalili, przyznawała, że nigdy nie była w tym naprawdę "najlepsza". Jak twierdziła, to właśnie sprawiło, że boi się porażek i znajduje w sobie tyle siły, by wciąż próbować być coraz lepszą.
- Byłam zawsze trzecia, czwarta. Dwa razy udało mi się wygrać mistrzostwa Warszawy, ale przez przypadek - śmiała się w "Gali". - Zawsze wiedziałam, że są lepsze ode mnie. Ale mimo to walczyłam i chciałam dostać się do kadry. Nigdy mi się to nie udało. A moim koleżankom – tak. To był dla mnie policzek.
Gorzkie słowa
Potem zainteresowała się tańcem oraz śpiewem i zgłosiła się na przesłuchanie w teatrze Metro. Z radością usłyszała, że trafiła do ścisłej dziesiątki kandydatek... i zaraz z niej wyleciała, bo wyszło na jaw, że nie ma nawet 13 lat.
- Wracaj do szkoły dziecko, ale wróć do nas, jak będziesz w liceum - powiedział jej Janusz Józefowicz.
Urbańska była wściekła i zapowiedziała, że nigdy już tam nie wróci. Słowa nie dotrzymała; po czterech latach znowu stanęła przed Józefowiczem. Wówczas nie był już dla niej taki łaskawy - stwierdził, że jest artystką przeciętną i musi poświęcić wiele czasu, by stać się kim wyjątkowym, kto ma szansę w show-biznesie.
Mistrz i uczennica
Józefowicz był dla niej surowym i wymagającym nauczycielem - ale Urbańskiej to odpowiadało; przyznawała, ze motywował ją do wzmożonej pracy.
I nagle zorientowała się, że to, co ich łączy, dawno przekroczyło już granicę relacji "mistrz-uczennica". Zakochała się bez pamięci i nie przeszkadzało jej zupełnie, że Józefowicz nie jest wcale wolnym człowiekiem.
- Nie zastanawiałam się, co czuje żona Janusza. Byłam na to za młoda i za bardzo zakochana – wspominała. - On miał skomplikowaną sytuację życiową, więc nie mogłam i nie chciałam naciskać, żebyśmy się ujawnili. Być tą "drugą" jest ciężko. Nie wiedziałam, czy nie inwestuję źle swoich uczuć. Ale nie wyobrażałam sobie, że mogłabym być z innym mężczyzną.
Ten romans żadnemu z nich nie przysporzył sympatii i z czasem stał się tajemnicą poliszynela. Wreszcie Józefowicz postanowił się rozwieść i oficjalnie związał się z Urbańską. Pobrali się w 2008 roku; razem wychowują córkę Kalinę.
Rozwój kariery
Przez jakiś czas to właśnie Józefowicz kierował karierą Urbańskiej i razem angażowali się w rozmaite projekty. Artystka nie kryła, że słucha jego rad i chętnie korzysta z jego doświadczenia.
- Kiedy staję przed ważnym wyborem, pytam go: "Co twoim zdaniem powinnam zrobić?". Tak było, kiedy zaproponowano mi rolę w filmie "Fala zbrodni". Już dziesięć lat wycierałam buty na scenie musicalowej, a tu nagle to? Nie chciałam, żeby mówiono o mnie: aktorka serialowa. Zamierzałam odmówić. Ale Janusz powiedział: "Chcesz być gwiazdą? Jednak idź do serialu”. Miał rację - mówiła w "Twoim Stylu". - Wskoczyłam na ten schodek i potem zaczęło się dziać coraz więcej.
Faktycznie. Urbańska pojawiła się potem w "Jak oni śpiewają" (2 miejsce) czy "Tańcu z gwiazdami" (również 2 miejsce).
Debiut na wielkim ekranie
Dzięki udziałowi w "Tańcu z gwiazdami" mogła zadebiutować na dużym ekranie. Jerzy Hoffman dostrzegł ją właśnie w tym programie i uznał, że to ona powinna dostać główną rolę kobiecą w jego najnowszym filmie "1920 Bitwa Warszawska”.
- Natasza to była klasa sama w sobie – zachwycał się w "Gali". – Ona tańczy i śpiewa na poziomie co najmniej europejskim. Kamera ją lubi...
Urbańska była zachwycona i całkowicie zaangażowała się w pracę na planie.
- Natasza to jest zwierzę kamery, w filmie zagrała samą siebie – tancerkę i śpiewaczkę kabaretową. Ale uniosłaby każdą inną dramatyczną rolę - dodawał Hoffman w "Vivie!”.
"Mogę wszystko"
Niestety, niezależnie od tego, jak bardzo Urbańska się stara, wciąż nie potrafi zaskarbić sobie sympatii publiczności.
- Cokolwiek bym zrobiła, polskie media ogłoszą, że to nie moja decyzja, tylko porażka - mówiła w "Gali".
Rola w filmie Hoffmana została zmieszana z błotem. Jej utwór "Rolowanie" wywołał ogromne kontrowersje; internauci śmiali się, że artystka w teledysku "liże umywalkę".
- Bardzo lubię ten teledysk i nadal nie rozumiem tego, co się wydarzyło po jego emisji. Zostałam niemalże ukamienowana! Kogo obraziłam? Czym?! Czy chodziło o to, że to ja? Poza tym nie lizałam umywalki! - żaliła się.
Po "Przebojowej nocy" ona i Józefowicz padli "ofiarą nagonki". Głośny musical „Polita” nie odniósł spodziewanego sukcesu. Kiedy założyła własną markę ubraniową - w mediach natychmiast pojawiły się złośliwe artykuły na ten temat. A gdy oznajmiła, że wraca do nagrywania muzyki, znów ją wyśmiano. Ona jednak zupełnie się tym nie przejmuje.
- Walczę o swoje miejsce w muzyce. I nie obchodzi mnie, co wypisują o mnie w internecie. Chcę to robić! Kto mi tego zabroni? Niech nikt mi nie mówi, że mi nie przystoi - tłumaczyła. - Jestem artystką. Mogę wszystko!