Niepokojące podobieństwa między pandemią koronawirusa a filmem "Jestem legendą"
Amerykanie w filmie "Jestem legendą" dopatrują się analogii do pandemii koronawirusa. I nie są one wcale takie oczywiste.
Jaka jest sytuacja, każdy chyba widzi. Na całym świecie jest już ponad 1 mln zakażonych wirusem SARS-CoV-2, a w wyniku choroby COVID-19 zmarło ponad 51 tys. ludzi. Kolejne rządy wprowadzają restrykcje, zamykane są granice, ograniczana jest też możliwość swobodnego poruszania się. A co najważniejsze większość ludzi siedzi zamknięta w swoich domach.
Zapisz się do naszego specjalnego newslettera o koronawirusie.
W takich chwilach kryzysu wracają filmy, które widzowie starają się dopasować do realiów, w jakich się znaleźli. I tak drugie życie zyskały dramat sci-fi "Contagion - Epidemia strachu" oraz horror katastroficzny "World War Z". Ale nie tylko.
W sieci chętnie oglądany jest również "Jestem legendą", któraś z kolei ekranizacja wybitnej prozy Richarda Mathesona w reżyserii Francisa Lawrence'a z 2007 r.
ZOBACZ TEŻ: Tadeusz Chudecki stracił szwagra przez koronawirusa
Film opowiada o "ostatnim człowieku na ziemi", granym przez Willa Smitha naukowcu, który ocalał z pandemii genetycznie zmodyfikowane wirusa odry. W jej wyniku 90 proc. populacji zmarło. Choć 12 mln okazało się odporne na działania wirusa, to ponad pół miliarda zamieniło się w krwiożercze bestie polujące na ocalałych.
Internauci zwracają uwagę nie tylko na samą przyczynę zagłady ludzkości, co na reperkusje pandemii. Bohater grany przez Willa Smitha musi bowiem codziennie zmagać się z samotnością i izolacją. Całe dnie spędza w domu, a jedynymi towarzyszami jego niedoli są owczarek i manekiny.
Poza samotnością i zamknięciem w czterech ścianach, z którymi część z nas ma już spory problem, jest jeszcze jedna istotna analogia. Serwis Screenrant przypomina, że w filmie pojawiają się retrospekcje, w których widzimy Nowy Jork objęty kwarantanną. Panuje chaos, ludzie nie wiedzą, co się dzieje, do akcji wkracza wojsko i policja.
W tym momencie Nowy Jork jest epicentrum walki z koronawirusem, gdzie stwierdzono bez mała 85 tys. przypadków zachorowań na COVID-19 i 2 tys. zgonów. Oczywiście nie grozi nam epidemia zombie czy wampirów, ale ponure obrazy z początków pandemii w "Jestem legendą" 13 lat po premierze ogląda się niestety z pewnym niepokojem.