Nieśmiała seksbomba epoki PRL. Marzena Trybała skończyła 67 lat
W latach 80. Marzena Trybała dzielnie dzierżyła tytuł polskiej królowej nagości, mimo że na początku kariery była niezwykle nieśmiała. Do tego stopnia, że uciekła z planu "Popiołów" Andrzeja Wajdy, gdyż wstydziła się wystąpić w scenie wymagającej od niej zrzucenia kostiumu.
Pochopna decyzja opóźniła o kilka lat rozwój jej kariery, choć Trybała, która w listopadzie obchodzi 67. urodziny, podkreśla, że niczego nie żałuje.
Pamiętna odtwórczyni Stefanii w "Powrocie Wilczycy" czy Werki w "Przypadku" nic nie straciła ze swego legendarnego uroku, którym czarowała w ponad stu filmach i serialach.
Od zawsze zwracała na siebie uwagę
Urodziła się w 16 listopada 1950 r. w krakowskiej rodzinie projektanta zieleni i księgowej. Podobno od najmłodszych lat pociągało ją aktorstwo.
Aktorka zdradziła "Życiu na gorąco", że nawet podczas wakacji, które spędzała na prowincji, ciągle myślała o występowaniu przed publicznością.
Dziewczynka chodziła od drzwi do drzwi, namawiała mieszkańców wsi do uczestnictwa w organizowanych przez nią przedstawieniach. Ta charyzma i pragnienie znalezienia się w centrum uwagi zostały jej do dzisiaj.
Liczyli, że się nie dostanie
Kiedy oznajmiła rodzicom, że chce zdawać na PWST, ci nie protestowali. Najprawdopodobniej liczyli, że obleje egzaminy i zrażona porażką zajmie się czymś innym.
Nic z tego. Do krakowskiej uczelni dostała się za pierwszym podejściem. Ukończyła ją w 1972 r.
Rok wcześniej zaliczyła swój pierwszy występ przed kamerą. Był to epizod w popularnym serialu dla młodzieży "Podróż za jeden uśmiech". Od tamtego momentu grała bez przerwy.
Ikona seksu lat 80.
Kilka lat temu nazwisko aktorki trafiło do rankingu najczęściej rozbierających się aktorek polskiego kina, które zostało opublikowane na łamach "Super Expressu". Tabloid wyliczył, że Trybała rozbierała się 25 razy (więcej tutaj)
.
I choć byłoby wielkim nietaktem i niesprawiedliwością twierdzić, że uzdolniona aktorka paradowała przez większość swojej kariery nago, to nie da się ukryć - dzięki takim rolom zyskała status seksbomby i stała się wręcz ikoną kobiecości szarych i ponurych lat 80.
Nie chciała się rozbierać
Jednak nie zawsze tak było. "Życie na gorąco" pisało, że Trybała dwa razy odrzuciła role, dzięki którym jej kariera mogła nabrać jeszcze większego tempa. Powodem były sceny… wymagające od niej zagrania nago.
Tak było w przypadku słynnego "Krajobrazu po bitwie" Andrzeja Wajdy oraz "Krótkiego filmu o miłości" Krzysztofa Kieślowskiego. Z Wajdą spotkała się wiele lat później na planie "Korczaka".
U tego drugiego pojawiła się w "Przypadku", "Bez końca" oraz w przedostatnim filmie, jaki zrealizował przed śmiercią, "Trzy kolory: Biały" z 1994 r.
Zawsze otaczali ją mężczyźni
Marzena Trybała od zawsze miała szalone powodzenie u mężczyzn. Wianuszek adoratorów otaczał ją już w przedszkolu.
- Zawsze interesowali mnie mężczyźni niebanalni, silni, mądrzy, błyskotliwi - zwierzyła się artystka.
Pierwszego męża poznała jeszcze na studiach. Niestety, małżeństwo nie przetrwało próby czasu i dzielącej ich odległości.
Drugiego, 10 lat starszego aktora teatralnego Jana Grebera, spotkała pierwszy raz w Poznaniu. I choć oboje byli wówczas zajęci, wybuchło między nimi uczucie, które z przyjaźni i fascynacji przerodziło się w prawdziwą miłość.
Wszędzie było jej pełno
Trybała ma na koncie ponad 100 ról w filmach, serialach i spektaklach telewizji. Wszędzie było jej pełno.
W okresie jej największej popularności widzowie mogli ją oglądać zarówno w dramatach psychologicznych, komediach, melodramatach, a nawet kinie grozy.
Ważne, że gdziekolwiek by nie zagrała, zawsze kreowała postaci kobiet silnych, nieoczywistych i tajemniczych.
Królowa małego ekranu
W serialach zaczęła występować w latach 70., jednak to lata 90. i kolejna dekada pokazały, że Trybała równie dobrze co w kinie, czuje się na małym ekranie.
To wtedy pojawiła się w "Tygrysach Europy", "Sukcesie", "Bożej podszewce", "Plebanii" czy "Na dobre i na złe".
Ostatnio można ją oglądać m.in. w "Barwach szczęścia".
Prywatny azyl
Prywatnie aktorka ceni sobie aktywny wypoczynek i uroki płynące z życia na prowincji, gdzie kilka lat temu odnalazła swoją przystań.
- To cudowne obudzić się wśród śpiewu ptaków, wypić kawę na ganku, patrzeć na zasadzone przez siebie drzewa - zdradzała aktorka.
Powrotem na duży ekran była dla niej rola w filmie z 2011 r. "W imieniu diabła" w reżyserii Barbary Sass. Od tamtego czasu zagrała tylko w jednej kinowej produkcji ("Kolekcja sukienek", 2016), koncentrując się na serialach i spektaklach telewizyjnych i teatralnych. Od 1998 r. Trybała jest związana z Teatrem Ateneum.