Nina Andrycz: Kiedy to zrobiła, wiedziała, że ich małżeństwo jest skończone
Jej małżeństwo z Prezesem Rady Ministrów zakończyło się po 21 latach w atmosferze skandalu. Dlaczego Józef Cyrankiewicz porzucił jedną z najpiękniejszych aktorek PRL-u?
Chciała być jego kochanką, ale namówił ją do małżeństwa. Nina Andrycz uległa czarowi Józefa Cyrankiewicza, najmłodszemu premierowi w Europie, który przypominał jej hollywoodzkiego aktora. Znajomi artystki nie spodziewali się takiego obrotu spraw, ale para stanęła na ślubnym kobiercu i przeżyła ze sobą 21 lat. Choć gdyby nie warunek postawiony przez Andrycz, ich małżeństwo mogłoby trwać do grobowej deski...
Polska diwa, legenda kina i teatru od początku podkreślała, co stanowi esencję jej życia, której nigdy się nie wyrzeknie. Cyrankiewicz liczył, że ukochana zmieni kiedyś swoje nastawienie, ale „różnica charakterów” okazała się być zbyt silna.
Małżeństwo Andrycz z Prezesem Rady Ministrów zakończyło się skandalem. Wbrew zaleceniom przełożonego Józef Cyrankiewicz zostawił swoją piękną żonę, z którą przeżył ponad dwie dekady. Co doprowadziło do upadku małżeństwa? Czego nie mógł przezwyciężyć Józef Cyrankiewicz? W drugą rocznicę śmierci aktorki przypominamy historię burzliwego małżeństwa z jednym z najpotężniejszych ludzi w kraju.
Prawda miesza się z fikcją
Nina Andrycz była autorką dwóch powieści autobiograficznych.
Choć, jak pisze Sławomir Koper w swojej książce „Kobiety władzy PRL”, przedzierając się przez kolejne strony, często trudno odróżnić prawdę od fikcji, publikacje są źródłem ciekawych informacji o przełomowych momentach życia słynnej aktorki, legendy polskiej sceny, warszawskiej królowej mody i elegancji.
Wartym uwagi wątkiem jest bez wątpienia jej ponad dwudziestoletni związek z Prezesem Rady Ministrów, Józefem Cyrankiewiczem, zakończony skandalem, o którym plotkowała nie tylko warszawka, ale i cala Polska.
''Szkołę teatralną skończyłam jako dziewica''
W wielu wywiadach oraz książkach Nina Andrycz podkreślała, że prawdziwą miłość przeżyła tylko raz w życiu i bynajmniej nie było to uczucie jakie żywiła do Józefa Cyrankiewicza.
Wybrankiem jej serca, którego portret wisiał w gabinecie Andrycz jeszcze wiele lat po jego śmierci, był Aleksander Węgierka, znacznie od niej starszy aktor, reżyser i wykładowca.
Kłopot w tym, że był on mężem Zofii Węgierki. Nie przeszkodziło mu to w nawiązaniu romansu z panną Andrycz, która obiecała jego żonie, że nie rozbije ich małżeństwa.
* - Moja pierwsza miłość była romantyczna, a jej podkład erotyczny był tak wzniosły, że następne doświadczenia wyglądały… jakby słabiej* - wspominała po latach Andrycz, utrzymując przy okazji, że „szkołę teatralną skończyła jako dziewica”.
Na drugiej randce rozmawiali o małżeństwie
Zanim związała się z Józefem Cyrankiewiczem, przez jej życie przewinął się jeszcze niejaki porucznik Chyb, który podczas zbliżeń miał używać komplementów „jesteś słodziutka, wąziutka, aksamitna”.
Premier Polski był zupełnie innym typem człowieka. Nienagannie ubrany, przystojny, wysportowany, zdecydowanie odróżniał się od reszty ówczesnych aparatczyków posługując się piękną polszczyzną. Trudno w to uwierzyć, mając w pamięci jego fotografie z lat 70. Andrycz wspominała, że zawsze starannie ogolona głowa upodabniała go do hollywoodzkiego gwiazdora Yula Brynnera (m.in. „Siedmiu wspaniałych”)
.
Do drugiego spotkania doszło dopiero po trzech miesiącach. Cyrankiewicz zaprosił ją do prywatnego mieszkania, czarował rozmową, Andrycz zapamiętała, że ujęła ją liczba wszędzie rozsianych książek. Również wtedy mieli po raz pierwszy… rozmawiać o małżeństwie.
''Miałam zawsze wstręt do ciąży''
Ona sugerowała, że zadowoli się rolą kochanki, on nalegał na ślub. Andrycz zgodziła się, ale postawiła warunki – nie zrezygnuje z teatru i grania oraz zastrzega sobie, że nigdy nie będą mieli dzieci.
- Miałam zawsze wstręt do ciąży, za to jako aktorka bez przerwy rozmnażałam się psychicznie. […] Role to są moje córki – piękne, szalone, mądre, głupie różne - pisała po latach aktorka.
Cyrankiewicz zgodził się na wszystko, choć przez wiele lat mówił, że „scena Teatru Polskiego to jego największy rywal". Pobrali się 21 lipca 1947 roku.
Norki od Stalina, porcelana od Mao
Przez pierwsze lata byli zgodnym małżeństwem, choć Andrycz często podkreślała swoją niezależność, stawiając na pierwszym miejscu aktorstwo.
Dochodziło nawet do sytuacji, w których żona Cyrankiewicza odwoływała wizytę na Kremlu, na co Stalin – dostała od niego wspaniałe futro z norek - miał tylko stwierdzić, że „ta kobieta musi lubić swoją pracę”.
Razem z mężem odwiedziła Tajlandię, Indie oraz Chiny, gdzie urzeczony nią Mao Tse-Tung obdarował ją porcelaną, która jak wspomina Sławomir Koper, miała zostać zbita podczas jednej ze sprzeczek w ich warszawskim mieszkaniu.
Aktorka również kategorycznie odmówiła tytułowania jej „Madame Józef Cyrankiewicz”, a w życiu zawodowym używała panieńskiego nazwiska twierdząc, skądinąd słusznie, że za długo pracowała na swoją renomę.
Pod jednym dachem z bohemą
W 1949 małżeństwo przeprowadziło się do olbrzymiego, 170-metrowego mieszkania przy alei Róż, gdzie aktorka sama mieszkała jeszcze długo po rozwodzie w 1968 roku.
W kamienicy mieszkał m.in. Antoni Słonimski, Leon Kruczkowski oraz Gałczyński, który miał któregoś pięknego dnia przyjść do Andrycz, rozebrać się, wskoczyć do łazienki, a wychodząc powiedzieć, że zawsze chciał wykąpać się w wannie premiera.
Nina Andrycz cały czas występowała, choć w środowisku siłą rzeczy pojawiły się *plotki o protekcji wpływowego męża. Potwierdzeniem tych pogłosek* miały być kolejne role koronowanych głów.
Alkohol, aborcja i szybkie samochody
Choć Cyrankiewicz, wiedział na co się pisze, najprawdopodobniej miał nadzieję, że kiedyś uda mu się przekonać żonę do dzieci i zwolnienia nieco tempa.
Niestety, mimo że Andrycz zaszła dwa razy w ciąże, to za każdym razem poddawała się aborcji. Polityczne naciski i kłopoty w życiu osobistym spowodowały, że Cyrankiewicz zaczął „ratować się wódką, przygodami damsko-męskimi i samochodowym hobby”.
- Kiedy zrozumiał, że nie urodzę dziecka, zaczął popijać i przestał słuchać. Gdybym urodziła, nasze małżeństwo przetrwałoby do grobowej deski. Jestem tego pewna. Ale ja rodziłam role i to mi wystarczało - wspominała gwiazda w rozmowie z Newsweekiem.
Premier, określany wówczas mianem prawdziwego sybaryty,* coraz mocniej tęsknił do rodzinnego ciepła, chciał mieć dzieci.*
Gomułka nie chce rozwodu
O definitywnym rozpadzie małżeństwa przesądziła druga aborcja. Wprawdzie para próbowała zachować pozory, to warszawskie salony huczały od plotek. Dla nikogo nie było tajemnicą, że Józef Cyrankiewicz związał się z Krystyną Kempską, lekarzem reumatologiem.
Premier planował jak najszybszy rozwód, jednak na drodze stanął Wiesław Gomułka, uważając, że trzy małżeństwa w życiorysie premiera to za wiele.
Cyrankiewicz poczekał do marca 1968 roku i zaszantażował I sekretarza KC, że ustąpi ze stanowiska. W tamtym gorącym okresie mogło to pociągnąć za sobą trudne do przewidzenia skutki.
Gomułka skapitulował, a Cyrankiewicz kilka miesięcy później poślubił swoją trzecią żonę.
Nie zwalniała tempa
Małżeństwo pierwszej diwy polskiej sceny i Józefa Cyrankiewicza przetrwało 21 lat. Nina Andrycz jeszcze mocniej poświęciła się aktorstwu, później również próbując swych sił jako poetka i powieściopisarka.
Cyrankiewicz ustąpił ze stanowiska po wydarzeniach z grudnia 1970 roku. Jak wspomina Władysław Barcikowski "kochał bardzo swą trzecią żonę i jej rodzinę. Była to dla niego wymarzona rodzina, której zawsze bardzo pragnął. Czuł się szczęśliwy”.
Józef Cyrankiewicz zmarł 20 stycznia 1989 roku w Warszawie. Nina Andrycz jeszcze przez długi czas cieszyła się dobrym zdrowiem i dożyła sędziwego wieku 101 lat. Artystka zmarła 31 stycznia 2014 roku po trzytygodniowym pobycie w szpitalu. Przyczyną śmierci była niewydolność krążeniowo-oddechowa.(gk/mn)
Informacje wykorzystane w materiale pochodzą z książki Sławomira Kopra "Kobiety władzy PRL", Czerwone i czarne, 2012