O perfekcji i innych demonach
Baletnica Nina (drastycznie chuda Natalie Portman) dzieli mieszkanie z matką, która porzuciła taniec gdy zaszła z nią w ciążę . Erica (demoniczna Barbara Hershey) trzyma córkę pod kloszem, wszelkimi metodami próbuje zatrzymać ją u progu dorosłości. Kojarzona z dojrzewaniem seksualność nasuwa matce skojarzenia z zawodową porażką której doświadczyła, dlatego obsesyjnie pragnie, by jej córka – na którą przeniosła wszystkie własne pragnienia i ambicje – nigdy nie dorosła.
21.01.2011 16:08
Nina staje przed największym w swojej zawodowej karierze wyzwaniem – reżyser spektaklu (Vincent Cassel) proponuje jej podwójną rolę białego i czarnego łabędzia w “Jeziorze łabędzim”, najnowszej produkcji nowojorskiego Lincoln Center. O rolę rywalizuje z nią Lily (Mila Kunis), wyzwolona tancerka z San Francisco, całkowite przeciwieństwo opanowanej Niny. Bezpieczna patologia, w której baletnica tkwiła od lat zaczyna się kruszyć. Perfekcja, jej najjaśniejszy cel, to według hedonistycznego choreografa za mało – oczekuje on od tancerki emocjonalnej transgresji, wyzwolenia z techniki, “zlania się” z postacią. Represjonowana przez lata emocjonalność Niny zaczyna wypuszczać pędy, by w końcu wybuchnąć z ogromną siłą.
Czarny łabędź rozczaruje tych, którzy oczekiwali od Darrena Aronofsky'ego (Pi, Requiem dla Snu) dzieła pełnego, pogłębionego psychologicznie. Wizualnie zachwycający, fantastycznie zagrany, fabularnie film zdaje się ślizgać po powierzchni teorii psychoanalitycznych, raz na jakiś czas podrzucając nam charakterystyczne freudowskie tropy. Postaci są fasadowe, uwięzione w stereotypach, przewidywalne; Zaskakuje także oczywistość niektórych rozwiązań wizualnych: w filmie zachodzi dość płytka “ekwiwalentyzacja uczuć” poprzez symbolikę kolorów, zabiegi scenograficzne i niezwykle dosłowne atrybuty postaci. Tu ciemne jest złe, jasne dobre; dziewicza tancerka ma przy łóżku misie oraz pozytywkę i ubiera się w bladoróżowe moherowe sweterki, podczas gdy ta “seksualnie wyzwolona” (uznawana przez wielu za alter ego Niny Lily) ma tatuaże, bierze narkotyki i nosi eksponujące biust obcisłe bluzki; Reżyser spektaklu jest oczywiście hedonistą i romansuje ze swoimi gwiazdami...
"Czarny łabędź", choć intelektualnie niezbyt wymagający, będzie powracał we wspomnieniach do wszystkich tych, którzy w kinie chcą doświadczać estetycznych uniesień. Otwierająca sekwencja tańca jest oszałamiająca, poszczególne kadry wysmakowane i kompozycyjnie zniewalające. Film niesie doskonała, oparta na kompozycji Czajkowskiego, muzyka Clinta Mansella, autora niezapomnianej ścieżki dźwiękowej do "Requiem dla snu".
Natalie Portman dostała rolę życia i udźwignęła ją na swoich wątłych ramionach. Wyczerpująca fizycznie praca przyniosła zachwycające efekty. Portman - która w filmie nie korzystała z dublerki - by zagrać Ninę przez rok po 5 godzin dziennie ćwiczyła taniec. W tym czasie ta drobna dziewczyna schudła prawie dziesięć kilogramów. Aktorka stała się Niną – neurotyczną, anorektyczną baletnicą o nerwowym, napiętym języku ciała. Warto zwrócić uwagę na niezwykle udaną współpracę aktorki z kamerą. Stały operator Aronofsky'ego, Matthew Libatique prowadzi ją w przemyślany sposób balansując pomiędzy intruzywnymi zbliżeniami i nerwowym „tańcem” obiektywu wokół bohaterki. Rola Portman strukturalnie wpasowuje się w konstrukcję scenariusza- podobnie jak on jest czarno biała, zbudowana na zasadzie albo-albo. Aktorka właściwie gra tu dwie role: infantylnej dziewczynki i stereotypowego wampa; białego i czarnego łabędzia. Szkoda tylko, że Portman osiągnęła aktorski szczyt w filmie, który bez niej przepadłby bez większego echa.
Czarny łabędź jest kontynuacja dotychczasowej linii reżyserskiej Aronofsky'ego, który, zatracając się w wizualnej brawurze realizował filmy raczej przewidywalne fabularnie. Być może jednak istnieje klucz do zagadki fabularnej powierzchowności Łabędzia.... Jeśli przyjąć, że cała fabuła to senna wizja Niny – a tekście filmowym istnieją przesłanki uprawomocniające takie założenie – nagle to, co było wadą filmu, staje się jego atutem, jego “łopatologiczna” logika zyskuje rację bytu. Należy także pamiętać o libretcie baletu, na którym opiera się luźno fabuła. Ze względu na prawomocne istnienie sił magicznych, kategoria naiwności czy racjonalności nie ma prawa być skutecznym narzędziem do jego analizy. W “Jeziorze łabędzim” miłość, jako emocja o właściwościach magicznych i niespożytej mocy, ma zdolność przeobrażania ludzi i pokonywania złych sił. W "Czarnym łabędziu", podobnie jak u Czajkowskiego, ceną za miłość – jako symbol pełni, dotknięcia Absolutu - jest śmierć.