WAŻNE
TERAZ

Zakaz sprowadzania rosyjskiego gazu. Unia przedstawiła projekt

O Polaku, który zamordował Żydów. Mocny spektakl Smarzowskiego w TVP

Wojciech Smarzowski powrócił do Teatru Telewizji po niemal 20 latach. Mocny spektakl porusza temat polskiego antysemityzmu. I niestety dobrze podsumowuje wynik pierwszej tury wyborów prezydenckich.

Wojciech Smarzowski wyreżyserował spektakl "Winny" dla Teatru TVWojciech Smarzowski wyreżyserował spektakl "Winny" dla Teatru TV
Źródło zdjęć: © ONS | P.Kibitlewski/ONS
Karolina Stankiewicz
45

Wojciech Smarzowski zasłynął mrocznymi, brutalnymi filmami, którymi opisywał patologie dręczące polskie społeczeństwo. Nie raz szokował widzów mocnymi scenami. Reżyser chętnie sięga po polską historię, którą opowiada nie po to, by podkreślić bohaterskość Polaków, lecz po to, by dotrzeć do mrocznych zakamarków ludzkiej natury i pokazać te elementy historii, które nierzadko są pomijane w szerszym dyskursie.

W "Róży" przybliżył historię Mazurów, którzy w trakcie II wojny i po niej byli postrzegani przez Polaków jak Niemcy, a tym samym dyskryminowani i prześladowani. W "Wołyniu" poruszył temat masakry popełnionej przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach w 1943 r.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jesse Eisenberg z dumą o Polsce: "Polska ma jednych z najlepszych filmowców na świecie"

Monodram Stanisława Brejdyganta "Winny" po raz pierwszy został wystawiony w 2018 r. na deskach Teatru Polonia. Spektakl do tego stopnia poruszył publiczność, że wywołał ciszę. Poruszył również Wojciecha Smarzowskiego, który siedział wówczas na widowni.

- Kiedy zobaczyłem "Winnego", pomyślałem, że koniecznie trzeba zarejestrować ten spektakl. Po prostu postawić trzy kamery i go nagrać. Wtedy była poprzednia władza, więc nie było w ogóle możliwości adaptacji. Na szczęście trochę się pozmieniało w Polsce i kiedy zgłosił się do mnie Teatr Telewizji, od razu pomyślałem o Staszku - opowiadał Smarzowski.

Bohaterem "Winnego" jest Bartek Sowiński, grany przez Brejdyganta, który przez wiele lat nosił w sobie ciężar straszliwej tajemnicy. W 1968 roku, gdy w Polsce trwała nagonka na Żydów, zmusił prokuraturę do skazania go za zbrodnię, której dopuścił się podczas wojny. Wówczas w piwnicy swojego domu ukrywał przed Niemcami dwoje bliskich mu ludzi, których ostatecznie zabił. Odbywając karę więzienia, nagrywa swoje wyznania na magnetofon, pragnąc podzielić się bolesnymi wspomnieniami z wnukiem i wyjaśnić mu przyczyny tej tragicznej historii. Nie spodziewa się jednak, że taśma trafi do wnuka dopiero po ponad pięćdziesięciu latach. Wnuk Bartka Sowińskiego Marcin, grany przez Dariusza Toczka, zmaga się z własnymi problemami.

Adaptując sztukę na potrzeby Teatru Telewizji, Wojciech Smarzowski wzbogacił ją o współczesny wątek. Podobnie jak w filmie "Kler" oskarża w nim Kościół Katolicki jako instytucję o hipokryzję, przyzwalanie, a nawet inicjowanie dyskryminacji osób LGBT+ w Polsce oraz o ukrywanie własnych patologii i wypaczeń.

Choć monodram mógłby wydawać się formą trudną w odbiorze dla telewizyjnego widza, pełne pasji i dramatyzmu wyznania Bartka Sowińskiego a także dynamicznie wkomponowane w całość wątki współczesne sprawiają, że spektakl nie nuży.

Mimo że "Winny" ostatecznie pozostawia widzów z nadzieją i wiarą w człowieka, obnażone w nim mechanizmy dyskryminacji mniejszości zmuszają do refleksji nad polskim społeczeństwem, zwłaszcza w kontekście ostatnich wyborów prezydenckich. Wiele osób zdziwiło się faktem, że ponad 20 procent wyborców oddało głos na polityków głoszących ksenofobiczne, mizoginistyczne i jawnie antysemickie hasła. Tymczasem "Winny" obnaża takie zakamarki polskiej mentalności, które sprawiają, że niestety te wyniki przestają dziwić.

Jednak ani Brejdygant ani Smarzowski, ani wcześniej Jan Tomasz Gross czy Władysław Pasikowski nie opowiedzieli o Polakach mordujących Żydów w czasie wojny po to, by "opluwać rodaków", jak twierdzi polska prawica. Ich opowieść o niechlubnej części polskiej historii jest po to, by ta historia się nie powtarzała. I po to, by w polskiej debacie publicznej nie było miejsca na dyskryminację i głoszenie nienawistnych haseł.

Karolina Stankiewicz, Wirtualna Polska

Drama z Blake Lively i koszmarna "Kolejna zwyczajna przysługa", "Cztery pory roku" Netfliksaserialowe nowości, które warto sprawdzić. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotele czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie

Syn Schwarzeneggera zrezygnował z jednego produktu i stracił aż 15 kg. Ojciec nie kryje dumy
Syn Schwarzeneggera zrezygnował z jednego produktu i stracił aż 15 kg. Ojciec nie kryje dumy
Hugh Jackman i Deborra-Lee Furness sprzedają luksusowy penthouse w Nowym Jorku po głośnym rozstaniu
Hugh Jackman i Deborra-Lee Furness sprzedają luksusowy penthouse w Nowym Jorku po głośnym rozstaniu
Jason Isaacs ujawnił zarobki aktorów w "Białym Lotosie". "Bardzo niska cena"
Jason Isaacs ujawnił zarobki aktorów w "Białym Lotosie". "Bardzo niska cena"
Takiego filmu w Polsce jeszcze nie było. Tylko dla dorosłych widzów
Takiego filmu w Polsce jeszcze nie było. Tylko dla dorosłych widzów
Brad Pitt na ściance z partnerką. Rzadki widok
Brad Pitt na ściance z partnerką. Rzadki widok
Zagrał w "Lilo & Stitch", zmarł kilka tygodni po premierze
Zagrał w "Lilo & Stitch", zmarł kilka tygodni po premierze
Lekarz gwiazdy przyznał się do winy. Grozi mu 40 lat więzienia
Lekarz gwiazdy przyznał się do winy. Grozi mu 40 lat więzienia
Nie zagrała ikonicznej postaci w kultowym hicie, bo... była "za duża"
Nie zagrała ikonicznej postaci w kultowym hicie, bo... była "za duża"
Robin Wright zarobiła mniej na "House of Cards" niż Kevin Spacey
Robin Wright zarobiła mniej na "House of Cards" niż Kevin Spacey
Wielki powrót po latach. Takiej komedii dawno już nie było
Wielki powrót po latach. Takiej komedii dawno już nie było
Nowy hit Netfliksa. "Wciąga od pierwszego odcinka, od pierwszej minuty"
Nowy hit Netfliksa. "Wciąga od pierwszego odcinka, od pierwszej minuty"
Poruszający wpis żony chorego Bruce'a. "Tęsknię i opłakuję to, co było"
Poruszający wpis żony chorego Bruce'a. "Tęsknię i opłakuję to, co było"