Olga Bołądź płakała na własnym filmie. Reżyser nie doczekał premiery
Arni Olafur Asgeirsson był islandzkim reżyserem po łódzkiej Szkole Filmowej, który czekał na premierę swojego filmu z Olgą Bołądź w roli głównej. Smutną wiadomość o śmierci artysty podał serwis filmpolski.pl.
Arni Olafur Asgeirsson zmarł 26 kwietnia w wieku 49 lat. Serwis filmpolski.pl, który jako pierwszy opublikował tę informację, nie podał przyczyny zgonu. "Żegnaj, mój przyjacielu. Śpij dobrze" – napisał na swoim profilu na Instagramie Sławomir Fabicki. Reżyser i scenarzysta ("Ultraviolet", "Szadź", "Komisarz Alex"), który studiował z Asgeirssonem w Łodzi.
Arni Olafur Asgeirsson urodził się w Reykjaviku 16 kwietnia 1972 r. Jako 20-latek zaczął się angażować w realizację niewielkich projektów filmowych na Islandii. Był asystentem reżysera filmów krótkometrażowych, kręcił reklamy, aż wreszcie został pierwszym asystentem reżysera w trzech filmach pełnometrażowych.
- Ukończyłem reżyserię filmową na PWSFTviT w Łodzi w 2001 r.. Jest to jedna z najstarszych szkół filmowych w Europie, dlatego jest bardzo zdyscyplinowana i klasyczna w swojej ideologii. To było dla mnie bardzo zdrowe, bo pochodziłem z dużo młodszej i niespokojnej kultury Islandii – opowiadał amerykańskiemu serwisowi IndieWire podczas festiwalu filmów niezależnych w Toronto w 2006 r.
- Jednocześnie polska szkoła jest bardzo liberalna i wolnomyślicielska, jest wspaniałym miejscem do kontemplacji, poszukiwania duszy i eksperymentowania z tym, co trzeba "powiedzieć" poprzez film, w chronionym środowisku – mówił Asgeirsson, który obronił dyplom w 2001 r.
W swoim dorobku miał m.in. islandzkie filmy "Więzy rodzinne", "Wir", pełnometrażową animację "Odlotowy nielot" i kilka polskich krótkometrażówek. Jego ostatni film, który nie miał jeszcze swojej premiery, to polsko-islandzki dramat "Wolka" z Olgą Bołądź w roli głównej.
"Jak tylko otworzą kina, to idźcie na 'Wolkę'. Wspaniałe kino. Kręciliśmy go w te wakacje na Islandii. Magiczna kraina, surowe krajobrazy i historia Anki. Ja się popłakałam mimo, że znam ten scenariusz na wylot, na pamięć, na zawsze! Kocham tę historię, a wy po prostu musicie to zobaczyć. Wolka to wolność, a wolność to walka" – pisała Olga Bołądź kilka tygodni przed śmiercią reżysera.