Oskar z "Chłopaki nie płaczą" dziś wygląda zupełnie inaczej. Co się dzieje z Wojciechem Klatą?
08.08.2018 | aktual.: 09.08.2018 13:27
Pamiętacie Oskara z "Chłopaki nie płaczą"? Wcielający się w niego Wojciech Klata dziś wygląda zupełnie inaczej. Aktor ma 42 lata.
Początki kariery
Wojciech Klata swoją filmową karierę zaczynał w wieku 12 lat od "Pana Kleksa w kosmosie" Krzysztofa Gradowskiego i "Dekalogu I" Kieślowskiego. W tym drugim wcielił się w syna naukowca, który topi się podczas jazdy na łyżwach po zamarzniętym stawie.
"300 mil do nieba"
Później przyszła rola w głośnym "300 mil do nieba" Macieja Dejczera, opowiadającym prawdziwą historię nastoletnich braci, którzy ukrywając się w ciężarówce uciekli z komunistycznej Polski do Danii. Wystąpił też m.in. w "Korczaku" Andrzeja Wajdy, "Enaku" Sławomira Idziaka oraz "Szwadronie" Juliusza Machulskiego.
"Chłopaki nie płaczą"
W 1993 roku pojawił się w polskiej obsadzie „Listy Schindlera”, jednak jego największa rola przyszła dopiero siedem lat później, kiedy Olaf Lubaszenko zaangażował go do komedii „Chłopaki nie płaczą”. Klata wcielił się w pryszczatego Oskara, którego współlokatorem był legendarny syn króla sedesów, niejaki Laska.
Niespodziewany koniec
Dziś po pryszczach nie zostało ani śladu. Ale po sukcesie kultowej komedii, zupełnie niespodziewanie, znajdując się u szczytu popularności, Klata zrezygnował z grania.
Ale zajął się pracą w telewizji. W latach 2004-2006 pracował przy teleturnieju dla młodzieży "Burza mózgów", a w 2006 roku prowadził talk-show "Socjopaci". W 2008 roku wraz z Andrzejem Horubałą zrealizował dla TVP serial dokumentalno-publicystyczny "System 09", powstałym z okazji 20. rocznicy Okrągłego Stołu. Program nieoczekiwanie zniknął z anteny po wyemitowaniu pierwszego odcinka. Pozostałe cztery pokazano dopiero po protestach ze strony widzów.
Obecnie Wojciech Klata kontynuuje współpracę z TVP. Jest reżyserem programu "Dzień dobry, Polsko!"
Aktorstwo to czysta rozrywka
W wywiadzie dla magazynu „Film” powiedział, że nigdy nie planował zostawać aktorem, a występowanie w filmach było dla niego czystą rozrywką. Ciekawe, czy kiedyś zmieni zdanie.