''Piękna i Bestia 3D'': Diabelnie pracochłonna i droga animacja
3 lutego do naszych kin trafi trójwymiarowa wersja animacji "Piękna i Bestia". Konwersja dzieła Disneya nie należała do najłatwiejszych.
Przekształcaniem obrazu zajmował się m.in. Don Hahn, który miał już pewne doświadczenie w tej materii. - Pięć lat temu pracowaliśmy nad "Miasteczkiem Halloween" ("The Nightmare Before Christmas") - wspomina producent. - Było przy tym mnóstwo laboratoryjnej roboty, a całe przedsięwzięcie okazało się diabelnie pracochłonne i drogie. Niewiele się zmieniło - nadal jest to diabelnie drogie i pracochłonne. Piszemy specjalny scenariusz do wersji 3D. Ma on uwzględnić specyfikę tego środka wyrazu. Cały czas pamiętamy jednak o tym, jaką historię opowiadamy. Rozpisujemy wszelkie zmiany bardzo szczegółowo - klatka po klatce. Nie zdajemy się na przypadek. Nie można przesadzić z efektami, zwłaszcza w scenach lirycznych.
Nowa wersja "Pięknej i bestii" to nie tylko problem techniczny, ale także wyzwanie artystyczne. Był to bowiem pierwszy ręcznie malowany film, dla którego stworzono wersję 3D. - Niektórzy naiwnie myślą - ot, naciska się jeden guziczek i mamy wersję 3D - komentował Hahm. - Nic bardziej błędnego.
Bohaterką filmu jest piękna Belle, mieszkanka francuskiej wioski , która ma dość natrętnego adoratora, Gastona. Dziewczyna uwielbia czytać i marzy o wyrwaniu się w świat. Gdy jej ojciec-wynalazca, zostaje uwięziony w zaklętym zamku przez Bestię, Belle podąża jego śladem i zgadza się zostać więźniem Bestii zamiast ojca. Wkrótce odkrywa, że za odpychającą powierzchownością Bestii kryje się serce i dusza księcia.