RecenzjePodniebna rozgrywka

Podniebna rozgrywka

Przyznaję, że na seans „Non-Stop” Jaume’a Collet-Serry szedłem jak na ścięcie. Zapowiadał się bowiem kolejny bzdurny akcyjniak, w którym tak naprawdę będzie chodzić o wielkie łubudu. I pewnie jest to jeden z powodów, dla których myślę o tym filmie jak o pozytywnym zaskoczeniu. Bynajmniej jednak nie jedyny.

Bill Marks to agent federalny, który lata w tę i z powrotem samolotami, by po kryjomu strzec bezpieczeństwa pasażerów. Tym razem musi pokonać trasę do Londynu, więc przez ładnych kilka godzin maszyna znajduje się nad Atlantykiem. I oto Marks dostaje sms, że jeśli na podane konto nie wpłynie 150 milionów dolarów, co dwadzieścia minut będzie ginąć jeden z pasażerów. Rozpoczyna się wyścig z czasem i tajemniczym zabójcą.

Mamy więc klaustrofobiczną sytuację oraz pomysł, który w zasadzie nie ma racji bytu – bo jak można zabić kogoś na pokładzie samolotu i nie zostać złapanym? Jest to jednak na tyle ciekawe, że widz spokojnie może zawiesić wątpliwości dotyczące prawdopodobieństwa i razem z głównym bohaterem zastanawiać się, jak to zostało skonstruowane. Przyznać trzeba, że całkiem wdzięcznie. Oczywiście twórcy nie uniknęli wielu bzdur czy nielogiczności, ale w „Non-Stop” zupełnie to nie razi. Film trzyma w napięciu, wciąga, przez co wiele można mu wybaczyć.

Tym bardziej, że przez naprawdę długi czas niewiadomo, czy odpowiedzialną za to wszystko osobą nie jest sam Marks. Zrobiono wiele, by obrzydzić nam tę postać. Brian jest więc alkoholikiem, nie do końca panuje nad sobą i traktuje pasażerów w taki sposób, że ciężko go lubić. Jego działania nie do końca da się tłumaczyć tym, że chce uratować życie niewinnych osób. Jeśli jednak mamy dla niego trochę sympatii, to głównie ze względu na Liama Neesona, który od jakiegoś czasu wyrasta na prawdziwego specjalistę od filmów akcji. Również czarny charakter nie jest wydumany, da się zrozumieć jego racje, które są w sumie całkiem sensowe. „Non-Stop” gra na obecnych amerykańskich fobiach i stereotypach – przykładowo na początku jednym z głównych podejrzanych jest Muzułmanin. Dobrze wypadają również odniesienia do rzeczywistości – złoczyńca wie, że jeśli chce coś zmienić, musi doprowadzić do wydarzenia, które wstrząśnie mediami i opinią publiczną. Tylko w ten sposób uda się coś przekazać światu.

Film Jaume’a Collet-Serry jest też dobrze zrobioną produkcją. Ma ona wartką akcję, nie nudzi ani nie przez chwilę, a ponieważ rozgrywa się głównie w samolocie nie bardzo jest miejsce na epatowanie efektami specjalnymi. Twórcy koncentrują się więc bardziej na stronie psychologicznej i gdyby poszli jeszcze mocniej w tym kierunku, eliminując przy okazji trochę nieprawdopodobieństw, „Non-Stop” byłoby naprawdę świetnym filmem. Ale i tak nie ma co narzekać, bowiem dawno już chyba nie było w kinie tak dobrego i jednocześnie, mimo wszystko, sensownego filmu akcji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)