Przeżyła gwałt, raka i małżeństwo z gejem. Życiowe dramaty Fran Drescher
Była najpopularniejszą nianią małego ekranu na długo przed tym, gdy jej rolę w polskiej wersji zagrała Agnieszka Dygant. Obie panie nawet miały okazję się poznać. Przez kilka lat wcielała się we Fran Fine, zwariowaną "Pomoc domową" w bijącym rekordy popularności serialu komediowym w USA. Ale życie Fran Drescher, która 30 września obchodzi 60. urodziny, w niczym nie przypominało komedii.
Nie miała szczęścia w miłości i dopiero niedawno, nauczona przykrymi doświadczeniami, zdecydowała się wyjść po raz drugi za mąż.
W 1985 r. padła ofiarą bestialskiego napadu, a to traumatyczne wydarzenie na zawsze zmieniło jej życie. I kiedy wydawało się, że zdołała się z tego otrząsnąć, lekarze wykryli u niej nowotwór.
#dziejesiewkulturze: "Blade Runner 2049" zachwycił recenzentów. "To najlepszy film roku":
Dobre złego początki
Początkowo nie miała powodów do narzekań. Zadebiutowała niewielką rólką w hicie "Gorączka sobotniej nocy" z 1977 r., potem pojawiła się w "Amerykańskiej liście przebojów" i u Miloša Formana w "Ragtime".
Spotykała się już wówczas ze swoją licealną miłością, Peterem Markiem Jacobsonem, producentem filmowym i scenarzystą, który wspierał jej karierę – to dzięki niemu otrzymała rolę w "Pomocy domowej" (na zdjęciu). Wydawało się, że urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą. Nic bardziej mylnego.
Na zdjęciu poniżej: Agnieszka Dygant jako niania Frania w polskiej wersji serialu "Pomoc domowa":
Brutalny napad
W styczniu 1985 r. doszło do wydarzenia, które na zawsze zmieniło jej życie.
Do mieszkania Fran i jej męża włamało się dwóch uzbrojonych mężczyzn. Jacobson został pobity i związany, a Drescher brutalnie zgwałcono na jego oczach.
Aktorka przez wiele lat próbowała uporać się z tą traumą; dopiero z czasem udało się jej wyzbyć strachu, przełamać i opowiedzieć publicznie o tym zdarzeniu. Jak sama pisała, po długiej terapii wreszcie spróbowała "zmienić negatywy w pozytywy".
Jej gwałciciel, który, jak się później okazało, był na zwolnieniu warunkowym, dostał podwójne dożywocie.
Niepokojąca diagnoza
Pech jednak nie opuszczał Drescher.
Pod koniec lat 90., zaniepokojona różnymi symptomami, zgłosiła się do lekarza. Przerzucana z jednej kliniki do drugiej, wreszcie, po dwóch latach, usłyszała diagnozę: rak szyjki macicy.
Miała szczęście, że pomoc przyszła na czas – chemioterapia odniosła pożądany skutek i Drescher udało się pokonać nowotwór. I tym razem aktorka postanowiła wyciągnąć z tego jakieś "pozytywy"; napisała książkę i zaangażowała się w działanie fundacji zajmującej się propagowaniem działań mających na celu wykrywanie raka we wczesnym stadium choroby.
Problemy z mężczyznami
Drescher musiała się też uporać z innymi problemami osobistymi – w 1996 r. poinformowała, że wraz z mężem (na zdjęciu) zdecydowali się na separację. Rozwiedli się trzy lata później.
Powód? Orientacja seksualna Jacobsona, który dopiero po wielu latach zdecydował się ujawnić. Byli małżonkowie pozostali jednak przyjaciółmi, a Drescher zaczęła angażować się w walkę o prawa mniejszości seksualnych. Nic więc dziwnego, że kiedy Jacobson szukał aktorki do serialu "Szczęśliwi rozwodnicy", natychmiast pomyślał o swojej eksżonie.
Drescher zapewnia, że nie ma do niego żalu. Ale dopiero pod koniec 2014 r. zdecydowała się ponownie stanąć przed ołtarzem. Jej wybrankiem został naukowiec Shiva Ayyadurai. Niestety ten związek również nie rokuje na przyszłość, gdyż od zeszłego roku para pozostaje w separacji.
Tak teraz wygląda!
60-latka spełnia się zawodowo na różne sposoby. Po wystąpieniu w 34 odcinkach "Szczęśliwie rozwiedzionych" (których była współscenarzystką) pojawiła się w programie kulinarnym "Hell's Kitchen", dubbingowała dwie części "Hotelu Transylwania" i wystąpiła w dokumencie "Skum Rocks!".
W 2014 r. z powodzeniem debiutowała na Broadwayu, gdzie dołączyła do obsady słynnego musicalu "Kopciuszek" jako zła macocha.
W przyszłym roku Drescher ma powrócić na duży ekran w thrillerze "The Creatress".