Trwa ładowanie...
psy
16-05-2014 11:36

"Psy": Najlepsza sensacja made in Poland

"Psy": Najlepsza sensacja made in Poland
djy6r8e
djy6r8e

Cóż można więcej napisać o jednym z najbardziej kultowych polskich filmów wszech czasów? *„Psy” Władysława Pasikowskiego to nie tylko jeden z (nielicznego grona) najlepszych filmów sensacyjnych zrobionych w ojczyźnie Piasta, ale także kopalnia mięsistych cytatów, które zna każdy z nas oraz trampolina do jednej z największych karier aktorskich ostatnich 30 lat (mowa tu oczywiście o Bogusławie Lindzie). Czy trzeba czegoś więcej na zachętę widzów do tego, by wybrali się do kin na odrestaurowaną cyfrowo wersję „Psów”?*

Choć trzeba przyznać, że proces rekonstrukcji cyfrowej przebiegł fantastycznie, a efekty żmudnych prac ludzi czuwających nad tym zadaniem są po prostu imponujące, to akurat „Psy” Pasikowskiego nie są filmem, który specjalnie potrzebował „wyczyszczenia” w sferze wizualnej. Ten cały „brud” i surowość obrazu idealnie pasowały zarówno do tematyki filmu jak i oddawały ducha tamtych czasów, czyli przełomu lat 80 i 90. Kompletna zmiana ustroju zawsze jest potężnym szokiem dla systemu immunologicznego danego państwa. Na zgliszczach komunizmu, w bólach rodziła się w Polsce demokracja, wówczas będąca jeszcze w niebezpiecznym stadium mutacji. Zmienia się władza, starzy dygnitarze muszą ustępować miejsca nowym; zmiany zachodzą także w ówczesnej milicji oraz Służbach Bezpieczeństwa. Panuje kontrolowany (do pewnego stopnia) chaos na najwyższych szczeblach „Olimpu” i swego rodzaju era „dzikiego wschodu”. W takich warunkach poznajemy właśnie Franza Maurera (niezapomniany, wprost stworzony do tej roli Bogusław Linda), który
staje przed komisją weyfikacyjną. Niewiele było w kinie równie świetnych ekspozycji głównego bohateria już od pierwszej sceny. W ciągu zaledwie paru minut wstępu wiemy mniej więcej jakim typem postaci jest Maurer i w jakiej sytuacji się znajduje. Formalny i fabularny zabieg, którego nie powstydziliby się najwięksi z Hollywood. Zarówno Franz jak i cała reszta postaci pojawiających się w filmie (granych przez plejadę wielkich nazwisk polskiego kina: Marka Kondrata, Janusza Gajosa Cezarego Pazurę, Olafa Lubaszenkę – wszyscy w znakomitej formie) to typy antybohaterów, których pełno dziś w najpopularniejszych serialach amerykańskich. W tamtych czasach mało kto decydował się na tworzenie filmów z tak niejednoznaczymi bohaterami, choć w sumie, jeśli mówimy o kinie, to wcale tak wiele się nie zmieniło.

Z perspektywy czasu „Psy” robią potężne wrażenie. Zarówno w warstwie fabularnej jak i formalnej od momentu premiery do dziś żaden rodzimy film nie zbliżył się do poziomu dzieła Pasikowskiego. Jasne, nie mamy tu do czynienia z wielce ambitnym dziełem, „Psy” to, tylko i aż, znakomite kino sensacyjne. Chodzi bardziej o to, że Pasikowskiemu udało się to, czego nie był w stanie osiągnąć żaden polski filmowiec, czyli stworzyć obraz czysto rozywkowy, ale jednocześnie taki, który podejmuje ważne tematy, nie drwi z inteligencji odbiorcy i przede wszystkim jest świetnie zrobiony od strony formalnej. Reżyser z niesłychaną sprawnością przeniósł wszystkie najlepsze i najbardziej nośne schematy kina sensacyjnego z Hollywood prosto na polską ziemię filmową. Mamy więc cynicznego, buntującego się gliniarza, potyczki z mafią, zdradę przyjaciela, miłość i zemstę. Wszystko świetnie podane i w odpowiednich proporcjach. Sceny strzelanin zrealizowane są z fenomanalną precyzją, świetnie zainscenizowane (przede wszystkim wspaniała
scena finałowa rodem z najlepszych filmów akcji prosto z Hollywood), aż dziw bierze, że żaden rodzimy filmowiec nie był w stanie pójść śladami Pasikowskiego. No i te cytaty... Większość absolutnie niecenzuralna, więc wstrzymam się z ich publikowaniem (w końcu mogą to czytać dzieciaki), ale każdy mniej więcej wie o co mi chodzi. Chyba żaden polski film nie „wyprodukował” tylu kwestii, które weszły tak błyskawicznie i swobodnie w popkulturowy obieg w naszym kraju.

Wspomniałem na początku, że „Psy” niekoniecznie potrzebowały rekonstrukcji cyfrowej obrazu (choć ta „nowa” wersja wygląda wspaniale, zupełnie jakby powstała raptem parę lat temu), ale należy nadmienić jeszcze aspekt dźwiękowy. I tu już zdecydowanie widać ogromną różnicę na plus. Zarówno muzyka, dialogi, jak i przede wszystkim sceny strzelanin brzmią krystalicznie czysto i potrafią chwilami porządnie wbić widza w fotel. Także bez względu na to ile razy już widzieliście ten film, zdecydowanie warto wybrać się do kin, by doświadczyć „Psów” w zupełnie innym wymiarze, przypomnieć sobie, a być może i odkryć je na nowo. W poprzednich zdaniach wielokrotnie padało porównianie filmu Pasikowskiego z Hollywood i było to celowe, gdyż chyba „Psy” są do dziś jedynym filmem, który można bez wstydu pokazać międzynarodowej masowej (nie festiwalowej zaznaczam) publiczności. Jak na razie sam Pasikowski nie zdołał dorównać (ani przewyższyć) swoimi kolejnymi dokonaniami „Psów”, ale niedawno obecny na naszych ekranach „Jack
Strong” pokazał, że reżyser ten nie stracił jeszcze do końca wyczucia i „ręki” do kina sensacyjnego, więc miejmy nadzieję, że nie powiedział w tej kwestii jeszcze swojego ostatniego słowa.

djy6r8e

Ocena: 9/10

„Psy” będą miały (przynajmniej na razie) dość ograniczoną dystrybucję. Poniżej przedstawiam listę kin oraz miast, w których będzie można je obejrzeć. Miejmy nadzieję, że lista ta będzie się powiększać.

Od 16 maja w stałej dystrybucji:
- Warszawa Kinoteka
- Warszawa Kino Praha
- Kraków kino KIKA

pokazy specjalne (jednorazowe)
- 15.05.2014 - Kraków Kino Pod Baranami
- 16.05.2014 - Warszawa Kino.LAB
- 10.06.2014 - Elbląg Kino Światowid
- 20.05.2014 - Kielce - WDK

inne:
- 5 czerwca - kino Wrzos w Świecie
- 11-15.06 - Morąg - Kino "Narie"
- 01-12.06 - Bydgoszcz - Kino Orzeł

Pokaz w ramach Croop FESTIWAL - pokaz 22 maja w kinie Światowid w Katowicach.
Pokaz w ramach święta 25 lecia kina OKF KINO iLUZJA W Częstochowie - 21 czerwca.

djy6r8e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
djy6r8e