''Reset'': Co ja tutaj robię? - Bartosz Żurawiecki

Obraz
Źródło zdjęć: © Hagi Film

Sezon oscarowy się był rozpoczął, może to więc dobry czas, by sprawdzić, co się dzieje z tymi, którzy statuetkę Akademii mają już na swojej półce. Taki, na przykład, *Adrien Brody, nagrodzony w wieku zaledwie 29 lat za rolę Władysława Szpilmana w „PianiścieRomana Polańskiego… Od tamtego sukcesu grywa dużo, ale nie zawsze z sensem. Rozdrabnia się na jakieś tuzinkowe filmy, których nawet tytułów nie pamiętamy. „Wrecked” – wszedł właśnie na nasze ekrany (notabene, produkcja to z roku 2010) - raczej się, niestety, w tę tendencję wpisuje, z pewnych względów wart jest jednak uwagi. Już choćby z tego, że polskiemu dystrybutorowi należy się antyOscar za przetłumaczenie angielskiego tytułu
na… angielski. W naszych kinach film chodzi bowiem jako „Reset”. „What the fuck?” – chciałoby się skomentować.
*

Debiut Kanadyjczyka, Michaela Greenspana to prawdziwy tour de force Brody’ego (skądinąd, również współproducenta filmu), który nie schodzi z ekranu przez półtorej godziny, a w dodatku musi grać w warunkach tzw. ograniczonej sprawności ruchowej. Jego bohater bowiem budzi się cały pokiereszowany w samochodzie, który rozbił się gdzieś w leśnej głuszy. Pozostali pasażerowie nie żyją. Mężczyzna nie wie, kim jest ani jak się znalazł w aucie. Co gorsza, nie może także wydostać się z wraku. A wokół nie ma żywej duszy.

Pierwsze dwadzieścia minut to najlepsza część filmu. Przygnieciony wyposażeniem samochodu, ranny w nogę, całkowicie samotny bohater miota się niczym mucha złapana w sieć pająka. Jest w tym coś z dramatu postaci beckettowskich, zagrzebanych w piachu albo czekających daremnie na Godota. Chociaż nie, to nie najlepsze porównanie. Bohaterowie utworów Becketta są przecież pasywni, nie przyjmują do wiadomości swego położenia. Brody walczy, bo w kinie trzeba być aktywnym. I wreszcie udaje mu się z samochodu wygramolić.

Pełzając, turlając się, spadając z góry i wspinając się na nią próbuje znaleźć jakiś ratunek. Ale także coś do jedzenia i picia. Gdybym był wspomnianym już dystrybutorem filmu, reklamowałbym go hasłem: „Pianista w matni”, gdyż sytuacja mężczyzny przypomina poniekąd los Szpilmana. Tyle że tamten musiał ukrywać się przed wilkami w ludzkiej skórze, w „Reset” natomiast głównymi przeciwnikami są siły przyrody i własna słabość fizyczna.

Obserwowanie zmagań pozostawionego samemu sobie kaleki przyprawia o dreszcze. Uświadamia nam bowiem, jak bardzo jesteśmy zdeterminowani przez biologię. Gdy ciało słabnie, duch niewiele ma do gadania. Bezradni, bezbronni, by przeżyć potrzebujemy dobrodziejstw cywilizacji i pomocy innych ludzi. Ba! Nawet umrzeć nie możemy wtedy, gdy nam się zachce.

Ale „Reset” to jednak nie teatr absurdu, a thriller. Dlatego też pojawiają się na ekranie figury i akcesoria urozmaicające akcję: pistolet, pies, jakiś drapieżnik, kobieta-zjawa etc. Powoli także rozwiązuje się zagadka obecności bohatera w lesie. Kolejne fragmenty układanki (którą poprzestawia obowiązkowa w tym gatunku przewrotka w epilogu) tworzą ostatecznie dość banalną historię pewnego napadu i jego konsekwencji.

Film Greenspana wyzbywa się więc tajemnicy, którą przyciągał na początku. Przestaje być metaforą „kondycji ludzkiej”, a staje się seryjną opowiastką o amnezji . Szkoda. Bo choć nie przepadam za alegoriami, to jeszcze bardziej nie lubię, gdy wykłada mi się wszystko od „a” do „z”. Przejmują mnie natomiast te fragmenty filmu, w których bohater pokazany jest z behawioralną surowością jako anonimowe ranne zwierzę walczące o przetrwanie. Nie muszę znać jego biografii, by poczuć bojaźń i trwogę.

Niezależnie od usterek samego dzieła, w którym zdecydowanie najsłabsza jest końcówka, Brody’emu należą się oklaski. Przykuwa uwagę. Dość łatwo chyba przychodzi mu zamienić swą charakterystyczną, podłużną twarz z wielkim, orlim nosem w maskę cierpienia, ale – podobnie jak w „Pianiście” – nie nadużywa tego środka wyrazu. Bez krzyków, bez słów, bez dramatycznych gestów i przesadnej mimiki potrafi – przerażonym lub kpiącym spojrzeniem ciemnych oczu, zranionym ciałem, które na przemian opada bezwładnie i pręży się do skoku – przekazać rozpacz i determinację swojego bohatera. Czekam więc, aż Brody zacznie wreszcie grać w lepszych filmach.

Wybrane dla Ciebie

Michael Caine wraca z emerytury. 92-letni aktor zagra w filmie
Michael Caine wraca z emerytury. 92-letni aktor zagra w filmie
Słaby film, potem wielki skandal. Domaga się milionów odszkodowania od Baldoniego
Słaby film, potem wielki skandal. Domaga się milionów odszkodowania od Baldoniego
"Breslau": ogromny rozmach i wartka akcja. Takiego serialu potrzebowaliśmy
"Breslau": ogromny rozmach i wartka akcja. Takiego serialu potrzebowaliśmy
Romans kwitnie. Nie mogli oderwać od siebie rąk
Romans kwitnie. Nie mogli oderwać od siebie rąk
Polski serial powrócił po 17 latach. Dla wielu widzów był najlepszy
Polski serial powrócił po 17 latach. Dla wielu widzów był najlepszy
Odeszła z sekty, mając 22 lata. Mówi o religii odpowiedzialnej za "okropne rzeczy"
Odeszła z sekty, mając 22 lata. Mówi o religii odpowiedzialnej za "okropne rzeczy"
"Uwikłani w ludobójstwo". Hollywoodzkie gwiazdy ostro protestują
"Uwikłani w ludobójstwo". Hollywoodzkie gwiazdy ostro protestują
Charlie Sheen o trudnych relacjach z ojcem. "Największa zdrada"
Charlie Sheen o trudnych relacjach z ojcem. "Największa zdrada"
Polacy oglądają na potęgę. Liam Neeson powraca w starym stylu
Polacy oglądają na potęgę. Liam Neeson powraca w starym stylu
Dwayne Johnson szczupły jak nigdy. Zdradza, co się dzieje
Dwayne Johnson szczupły jak nigdy. Zdradza, co się dzieje
Wyciekła scena seksu. "Niemoralne i niekomfortowe"
Wyciekła scena seksu. "Niemoralne i niekomfortowe"
To musi być przebój. Na ten film Netflix wydał ponad 200 mln dolarów
To musi być przebój. Na ten film Netflix wydał ponad 200 mln dolarów