Rola Dylana stała się jego przekleństwem. Luke Perry nie tęskni za "Beverly Hills, 90210"
''Nie ma mowy, to Dylan McKay''
Rola, która przyniosła mu światową sławę i uwielbienie publiczności, stała się jednak zarazem jego przekleństwem. Po zakończeniu emisji serialu aktor trafił do szufladki. Wszyscy widzieli w nim jedynie amanta z małego ekranu.
- Kiedy przychodziłem na przesłuchania, słyszałem: "Nie ma mowy, to Dylan McKay" - wspominał gorzko Perry.
Czy wreszcie uda mu się przełamać złą passę?