Ginger Rogers wierzyła, że wyleczy ją modlitwa. Nigdy nie odzyskała przytomności
To ona pierwsza powiedziała, że gdy dwoje ludzi kocha się naprawdę, nie patrzą na siebie, lecz w tym samym kierunku. Jednak jej samej wychodziło to niestety tylko w filmach.
09.07.2023 | aktual.: 14.07.2023 11:28
Ginger i Fred. Ginger Rogers i Fred Astaire. Gdziekolwiek wymieniano jej imię, natychmiast pojawiało się to drugie, tak jakby byli z Fredem syjamskimi bliźniętami, małżeństwem lub choćby wieloletnimi kochankami. Żadna z tych sytuacji nie miała jednak miejsca i to ciągłe łączenie ich imion denerwowało oboje. Jego, bo marzył o solowej karierze i narzucone mu przez wytwórnię partnerstwo z Ginger znosił tylko dla pieniędzy. Ją, bo miała znacznie większe niż on filmowe doświadczenie i tańczyła lepiej od niego. "Robię to samo, co Fred, tylko że do tyłu i na dodatek w szpilkach" – mówiła. A mimo to zarabiała dużo mniej niż on. Ba, nawet mniej niż aktorzy charakterystyczni! Uważała, że to krzycząca niesprawiedliwość.
Z mężczyznami nie układało jej się od początku. Pierwszym, który odszedł z jej życia, był jej ojciec, inżynier William McMath. Była zbyt mała, by pamiętać rozwód rodziców. Państwo MacMath nie rozstali się w zgodzie i Veronika padła tego ofiarą – ojciec porwał ją, by zrobić na złość żonie. Sąd ograniczył mu prawa rodzicielskie i oddał córkę matce, a dziewczynka nigdy nie zobaczyła już swego taty. Trafiła na wychowanie do dziadków, a gdy jej mama ponownie wyszła za mąż, wróciła pod jej skrzydła.
Ojczym nigdy jej nie adoptuje, ale przyszła aktorka sama weźmie sobie jego nazwisko – Rogers. Imię "podaruje" jej mała kuzynka, która nie umie wymówić słowa Victoria i nazywa ją Ginger. Pewność siebie, determinację i doświadczenie, pozwalające obracać się w filmowym świecie, otrzyma od matki. Lela Rogers nie była zwykłą domową gospodynią. Do historii USA przeszła jako jedna z pierwszych 10 kobiet, które wstąpiły do marines. Scenarzystka, dziennikarka, aktorka, szukała swych dróg w Hollywood i poza nim najpierw dla siebie, potem dla córki.
Była wystarczająco ambitna, by pchać Ginger w kierunku kariery i wystarczająco rozsądna, by nie robić tego za wszelką cenę. Gdy wytwórnia Fox zaproponowała pięciolatce stały kontrakt i dołączenie do grona dziecięcych gwiazd Hollywood, Lela powiedziała stanowczo nie.
Droga Ginger do filmowej sławy wydłużyła się więc o kilka lat. Brała udział w konkursach tanecznych, objeżdżała z występami południowe stany. Kolejnym przystankiem dla 19-latki był Nowy Jork i Broadway, gdzie wystąpiła w kilku wodewilach. Stąd był już tylko krok do drobnych ról filmowych i następny, nieco dłuższy, do Hollywood. Na szczyt wskoczyła jednym susem w 1933 r., w wieku 22 lat.
Oszałamiającym sukcesem okazał się jej pierwszy film z Fredem Astairem "Karioka". Ciężko na to zapracowała. Na ekranie tańczyła z uśmiechem, lekko i zwiewnie – widzowie nawet się nie domyślali, że robi to na otartych i poranionych od zbyt wielu tanecznych prób stopach, w pantofelkach pełnych krwi. Zawsze będzie walczyć o jak najlepszy efekt.
Dwa lata później w "Panach w cylindrach" wystąpi w kreacji ze strusich piór – sama znajdzie tę sukienkę i uprze się na nią, grożąc przerwaniem zdjęć, jeśli będzie zmuszana do zmiany stroju. Podczas tańca co chwila odpada kolejne pióro. "Wyglądasz jak kurczak sponiewierany przez kojota" – wścieka się Fred. Ale ekranowy efekt i zachwyt widzów pokażą, że to ona miała rację.
Dziesięć filmów z Fredem daje jej status gwiazdy. Co z tego, skoro Hollywood jest głuche na jej prośby o podwyżkę? "Kiedy Fred Astaire wysuwał swoje żądania, jego prośby były honorowane, podczas gdy moje przypisywano »chciwości« lub »ego«" – żaliła się. "Jesteś przecież kobietą" – wzruszali ramionami producenci, a proszeni o pomoc agenci gwiazd klepali ją pobłażliwie po głowie "niczym trzylatkę" i zamykali temat. Wszak w porównaniu ze zwykłymi ludźmi i tak zarabia dużo. W końcu wywalczyła 30-proc. podwyżkę, a jej zarobki osiągną w latach 40. wysokość 100 tys. dolarów rocznie, co da jej pierwsze miejsce wśród aktorek USA.
Nadal ma mniej niż jej filmowi partnerzy, ale pieniędzy wystarczy, by kupić 1000-hektarowe ranczo w Oregonie. Zamieszka tam razem z mamą, to będzie jej dom przez następne 50 lat. Hoduje mleczne krowy (mleko dostarcza za darmo amerykańskiej armii, trwa przecież wojna), łowi ryby w rzece, maluje, gra na akordeonie, trenuje tenisa i golfa... I leczy serce złamane po kolejnych matrymonialnych klęskach. A tych w jej życiu nie brakuje.
Pierwszy błąd popełnia w wieku 17 lat, stając na ślubnym kobiercu z Jackiem Pepperem, tanecznym partnerem i przyjacielem z dzieciństwa. Małżeństwo przetrwa dwa miesiące, formalnie – dwa lata. Drugą próbę podejmuje już jako gwiazda, w 1933 r. Aktor Lew Ayres jest miłością jej życia. Cóż z tego, skoro zmusza ją do podpisania intercyzy z obietnicą, że będzie ponosiła połowę kosztów ich związku i sama płaciła za swoje jedzenie? A ona ma tradycyjne poglądy – rodzinę powinien utrzymywać mężczyzna. Potrzebują sześciu lat, by uznać, że to pomyłka.
Także sześć lat przetrwa związek z młodszym od niej o 9 lat aktorem Jeffem Briggsem. Z kolejnym partnerem, francuskim prawnikiem i początkującym aktorem Jacquesem Bergerac wytrzyma jeszcze krócej. 16 lat różnicy wieku to jednak zbyt dużo. Gdzieś po drodze Ginger wikła się w romans ze słynnym miliarderem Howardem Hughesem. Zwraca mu pierścionek zaręczynowy, gdy ten, spowodowawszy samochodową kraksę, winą obarcza ją: był zdenerwowany, bo nie poszła z nim do dentysty! Ostatnią próbą znalezienia szczęścia będzie małżeństwo z Williamem Marshallem. Przyczyną rozstania po ośmiu latach będą nieudane inwestycje i alkoholizm męża. A może... witaminowe zastrzyki?
Wysportowana i roztańczona Ginger tryska zdrowiem tylko pozornie. Już w młodości zdiagnozowano u niej cukrzycę, ale ona nie zgadza się na leczenie. Unika lekarzy, nie ufa medykamentom, odmawia szczepień. To wszystko niepotrzebne, twierdzi, wystarczy modlitwa i wiara w Boga i jego uzdrowicielską moc. Tego nauczyła ją mama, wierna członkini kościoła, a właściwie niechrześcijańskiej amerykańskiej sekty, znanej pod mylącą nazwą Stowarzyszenie Chrześcijańskiej Nauki, do którego Ginger także będzie należeć.
Nie wystarcza zdrowy tryb życia (Ginger jest abstynentką i nie tyka papierosów). Nieleczona choroba postępuje, William podaje żonie zastrzyki z insuliny kłamiąc, że to dawki witamin. Wraz z rozwodem kuracja się kończy, a że gwiazda wciąż nie dopuszcza do siebie lekarzy, jej stan stale się pogarsza. Aktorka przechodzi zawał serca i, częściowo sparaliżowana, ląduje na wózku inwalidzkim. Nie zgadza się na szpital i jakiekolwiek leczenie. W końcu zapada w śpiączkę cukrzycową. Umiera nie odzyskawszy przytomności w wieku 83 lat.