Już w dzieciństwie przeszedł prawdziwą szkołę życia; chcąc uwolnić się od ojca alkoholika, jako nastolatek opuścił rodzinny i zaczął pracować na własny rachunek. Na poważnie myślał o karierze aktora, ale kiedy odkrył w sobie talent literacki, postanowił poświęcić się pisaniu. Dziś uchodzi za jednego z najważniejszych amerykańskich pisarzy swojego pokolenia, a za swoje dokonania został wyróżniony nagrodą Pulitzera.
Spełnił również swoje marzenie o graniu: występował na scenie, potem trafił również przed kamery, a za swoje role zgarnął wiele istotnych wyróżnień, w tym nominację do Oscara.
Sam Shepard przez całe życie zmagał się jednak z własnymi demonami - nigdy nie przepracował dawnych problemów, miał masę kompleksów, a to utrudniało mu stworzenie szczęśliwego związku. Walczył też z uzależnieniem od narkotyków, z czasem coraz częściej zaglądał też do kieliszka.
Zmarł rok temu, 27 lipca 2017 roku.
W poszukiwaniu własnej drogi
Jego ojciec, farmer, który chętnie sięgał po butelkę, trzymał syna krótko - niezadowolony z tego, jak potoczyło się jego życie, frustracje wyładowywał na swoich bliskich. Nic dziwnego, że młody Shepard był dzieckiem lękliwym, żyjącym w ciągłym strachu, niedowartościowanym. Kiedy nadarzyła się okazja, opuścił rodzinny dom i zatrudnił się na ranczu. Wyznawał jednak, że nie chciał zostać ani farmerem, ani weterynarzem - o wiele bardziej pociągał go artystyczny świat, z którym zetknął się podczas pobytu w college'u. Postanowił więc rzucić szkołę i razem z grupką podobnych sobie zapaleńców zaczął występować na scenie, wystawiając napisane przez siebie sztuki.
Hollywoodzkie sukcesy
Z czasem życie w trasie nieco go zmęczyło - zachęcony dobrymi opiniami, które zbierały napisane przez niego sztuki, przeniósł się do Nowego Jorku i tam rozpoczął karierę pisarza. Tworzył dramaty, które wystawiano na off-Broadwayu (i zdobywał pierwsze nagrody literackie), a później również i scenariusze do hollywoodzkich filmów. Po latach spędzonych za biurkiem przypomniał sobie o dawnym aktorskim marzeniu i postanowił sprawdzić, jak poradzi sobie na planie filmowym. Okazało się, że nie miał czego się obawiać - za rolę w "Pierwszym kroku w kosmos”, otrzymał nawet nominację do Oscara.
Potem został wręcz zasypany kolejnymi propozycjami; pojawił się w "Raporcie Pelikana”, "Zabójstwie Jessego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda”, "Hamlecie", "Uciekinierze" czy "Sierpniu w hrabstwie Osage”. W ostatnich latach zaczął romansować z telewizją - zagrał w serialach "Klondike" oraz "Bloodline".
Przede wszystkim pisarz
W 1979 roku, za sztukę "Buried Child”, Shepard został nagrodzony Pulitzerem - a jego pozycja w branży wzrosła jeszcze bardziej. Nie spoczął jednak na laurach, stale chciał się rozwijać, szukał nowych rzeczy, dzięki którym mógłby poszerzyć swoją wiedzę. Sprawdził się też jako utalentowany reżyser; najpierw z powodzeniem wystawiał swoje sztuki, później stanął również za kamerą - nakręcił dwa filmu, "Far North" (1988) i "Cichą zemstę" (1993). Potem wyznawał, że niezbyt dobrze czuje się za kamerą - wolał skupić się na pisaniu i szczerzeniu wiedzy wśród młodych, zakochanych w literaturze ludzi. Chętnie prowadził wykłady na wyższych uczelniach i rozmaite seminaria.
Prywatne problemy
Mimo iż cieszył się ogromnym uznaniem w branży i mógł się pochwalić licznymi prestiżowymi nagrodami, Shepard wciąż walczył z kompleksami i strachami wyniesionymi z dzieciństwa. Terapią miało być dla niego pisanie i przelewanie na czyste strony swoich lęków - nie zdołał jednak wyzbyć się ich całkowicie. Wdawał się w romanse i miał poważne problemy z dochowaniem wierności. Już rok po ślubie z O-Lan Jones artysta nawiązał romans z wokalistką Patti Smith, który zakończył się w bardzo burzliwej atmosferze. W 1984 roku, po pięciu latach małżeństwa, wreszcie zdecydował się na rozwód - poznał bowiem Jessicę Lange, która całkowicie zawróciła mu w głowie. Spotykali się przez 27 lat, doczekali się dwójki dzieci, ale nigdy się nie pobrali. W 2009 roku niespodziewanie poinformowali, że nie są już razem. Shepard ciężko to zniósł - i zaraz potem został aresztowany za jazdę pod wpływem alkoholu. Później coraz częściej zaglądał do kieliszka.
Zmarł 27 lipca 2017 roku w wyniku komplikacji wywołanych przez stwardnienie zanikowe boczne.