Scarlett Johansson wygrała sprawę o zniesławienie
Scarlett Johansson wygrała w procesie przeciwko francuskiemu pisarzowi, który posłużył się jej imieniem i nazwiskiem w swojej fikcyjnej powieści.
Głównym bohaterem książki o tytule "La premiere chose qu'on regarde" ("The First Thing We Look At") jest pewien mężczyzna (opisywany jako "lepsza wersja Ryana Goslinga"), który zakochuje się w dziewczynie łudząco podobnej do Scarlett Johansson. W opowieści śliczna dziewczyna traktowana jest przez mężczyzn jako obiekt seksualny. Przeżywa także wiele romansów.
Od 2013 roku powieść sprzedała się w 100 000 egzemplarzy.
Amerykańska gwiazda potraktowała sprawę bardzo poważnie. Uznała, że pisarz posługuje się jej wizerunkiem, by promować swoje dzieło, a także, że jego portret "rani ją" i "uwłacza jej". Złożyła pozew. Domagała się 50 tysięcy euro odszkodowania. Chciała również, by wydano zakazy tłumaczenia książki i jej ekranizacji.
Sąd ostatecznie nałożył na autora, Gregoire'a Delacourta, 2500 euro kary. Odrzucił pozostałe żądania Johansson.
Prawnicy aktorki są zadowoleni z werdyktu. Adwokat Delacourta nazwał go "kpiną".
- Nie napisałem książki o celebrytce - komentował na początku procesu pisarz. - Moja powieść to prawdziwa love story i hołd dla kobiecego piękna, szczególnie tego wewnętrznego.
- Jeżeli pisarz nie może na łamach swojej książki wspomnieć nawet o tym, co nas otacza, podać marki piwa czy nazwiska aktora/aktorki, trudno będzie tworzyć fikcję - dodawał. - To naprawdę zaskakujące. Nie mam nawet pewności czy Johansson czytała moją książkę. Powieść nie została jeszcze przetłumaczona.