Sonia Bohosiewicz dla WP: Przede mną najprzyjemniejsze chwile!
*Sonia Bohosiewicz to ostatnio jedna z najbardziej rozchwytywanych aktorek. Miniony okres był dla niej bardzo pracowity, ale wszystko wskazuje na to, że przed nią wspaniały okres zbierania plonów. Najbliższa premiera z jej udziałem to „Kac Wawa”, lecz na tym nie koniec!*
10.02.2012 13:31
- Nadszedł czas żniw dla Ciebie, Soniu! Przed nami same premiery filmowe z Twoim udziałem...
(śmiech) Rzeczywiście trochę się nazbierało. Niedługo do kin wchodzi "Kac Wawa", "Syberiada Polska", a potem "Być jak Kazimierz Deyna", "Taniec śmierci. Sceny z Powstania Warszawskiego" i „Obława”. Dla aktora to najprzyjemniejsze chwile, poza oczywiście tymi na planie, które są fascynujące.
- A czy premiery filmowe to też stresujące wydarzenie dla aktora?
Nie. Jest to bardzo przyjemne święto dla całej ekipy filmowej. Film jest na ekranie i pozostaje tylko czerpać przyjemność z oglądania. I obserwować, czy widzom się podoba.
- Wspomniane role to już rzecz dokonana. Czym Ty teraz żyjesz, jaką produkcją?
Zakończyłam zdjęcia do filmu "Obława" i przygotowuję się do następnych projektów. Obecnie też jestem w trakcie promocji serialu „Aida”.
- Aida to postać komediowa. Polubiłaś ją?
I to bardzo! Chciałam, żeby była sympatyczną dziewczyną, która znalazła się w nienajlepszym położeniu społecznym. Mianowicie, ciągle męczy się z brakiem pracy. I wcale nie z powodu braku inteligencji, czy wykształcenia, tylko dlatego, że po prostu tak potoczyło się jej życie. Kocha swoich bliskich, ale niestety z wszystkimi cały czas się kłóci. Nie oznacza to, że jest kłótliwą osobą, tylko, że wszyscy przysparzają jej masę problemów.
- Na przyjęcie tej roli miał wpływ fakt, że reżyserem "Aidy" jest *Xawery Żuławski?*
Oczywiście. Choć moje spotkanie z Xawerym na planie "Wojny polsko-ruskiej" było bardzo krótkie, to wystarczające, by zachwycić się jego pracą. Tak więc, gdy zaproponowano mi rolę Aidy, zanim przeczytałam scenariusz, już wiedziałam, że chcę to robić, ze względu na Xawerego właśnie. Scenariusz tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. A kiedy podano pełną obsadę, już nie mogłam doczekać się początku zdjęć.
- Niedługo też zobaczymy mocno reklamowany film "Kac Wawa". Tobie przypadła w nim rola przyszłej panny młodej...
Marta, to narzeczona serialowego Andrzeja, czyli Borysa Szyca, która w gronie koleżanek spędza swój wieczór panieński. Choć fabuła filmu oparta jest na tym, co tego wieczoru przydarza się chłopcom, u dziewczyn też będzie się dużo działo.
- Borys Szyc, *Antoni Pawlicki, Michał Milowicz, Tomasz Karolak... Patrząc na obsadę, możemy się domyślać, że na planie było bardzo wesoło.*
Miałam niewiele wspólnych scen z chłopakami, ponieważ nasze wątki są osobne. Ale, rzeczywiście było bardzo zabawnie.
- Na tym planie znów spotykasz się z Borysem Szycem?
Bardzo mnie to cieszy. Borys jest wyjątkowo utalentowanym aktorem, więc dla mnie jest to dodatkowa przyjemność pracy.
- Granie z aktorami, z którymi już kiedyś się spotkałaś na planie, pomaga?
Tak, bardzo lubię grać z kimś kogo znam. To zawsze też okazja do następnego spotkania. Zresztą, ja się szalenie do ludzi przywiązuję.
- "Kac Wawa" to polska wersja "Kac Vegas"?
To zupełnie inna produkcja. Jedynym podobieństwem jest temat wieczoru kawalerskiego, ale filmów na ten temat powstało o wiele więcej niż tylko "Kac Vegas".
- Czy na obecnym etapie kariery zdarza Ci się odrzucać propozycje?
Zdarza mi się.
- Gdy rozmawiałyśmy trzy lata temu po premierze "Wojny polsko-ruskiej" zapytana o popularność odpowiedziałaś, że zupełnie jej nie odczuwasz. Od tamtej pory chyba dużo się zmieniło...
Jeżeli Pani Krystyna Janda może spokojnie chodzić na zakupy, to chyba nie myślisz, że ja mam z tym problem.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Katarzyna Ponikowska / AKPA