''Szybcy i wściekli 7'': Nie zgadniecie, które sceny z Paulem Walkerem powstały po jego śmierci
23.10.2015 | aktual.: 22.03.2017 16:05
„Szybcy i wściekli 7” to nie tylko świetne widowisko, ale także bardzo ważny film dla fanów Paula Walkera. Aktor od pierwszej części serii wcielał się w postać Briana O'Connera i trudno sobie wyobrazić, jak wyglądaliby „Szybcy i wściekli” bez jego udziału. Niestety w listopadzie 2013 roku doszło do śmiertelnego wypadku z udziałem Walkera i wszystko wskazywało na to, że siódma część serii będzie pierwszą, w której nie zobaczymy Briana O'Connera.
„Szybcy i wściekli 7” to nie tylko świetne widowisko (przeczytaj naszą recenzję)
, ale także bardzo ważny film dla fanów Paula Walkera. Aktor od pierwszej części serii wcielał się w postać Briana O'Connera i trudno sobie wyobrazić, jak wyglądaliby „Szybcy i wściekli” bez jego udziału. Niestety w listopadzie 2013 roku doszło do śmiertelnego wypadku z udziałem gwiazdora (czytaj więcej tutaj)
i wszystko wskazywało na to, że siódma część serii będzie pierwszą, w której nie zobaczymy Briana O'Connera.
Filmowcy postanowili jednak złożyć hołd zmarłemu aktorowi i sprawić, że Walker mimo wszystko odegra ważną rolę w „Szybkich i wściekłych 7”. Z pomocą przyszła niesamowita technologia, efekty specjalne i... dwaj bracia Paula, którzy użyczyli swoich ciał do stworzenia cyfrowego wizerunku nieodżałowanego aktora.
href="http://film.wp.pl/szybcy-i-wsciekli-7-nie-zgadniecie-ktore-sceny-z-paulem-walkerem-powstaly-po-jego-smierci-6025228180776065g">CZYTAJ DALEJ >>>
Przygotowanie do akcji
Produkcja „Szybkich i wściekłych 7” ruszyła na przełomie sierpnia i września 2013 roku, więc Paul Walker mógł spędzić na planie filmowym zaledwie dwa miesiące.
Tragiczny wypadek postawił pod znakiem zapytania obecność jego postaci w scenariuszu. Szczęście w nieszczęściu, dla dzisiejszej kinematografii nikt nie jest niezastąpiony.
W buty Paula Walkera wchodzili na zmianę jego bracia, Cody i Caleb, którzy pełnili rolę niecodziennych dublerów. Specjaliści od efektów specjalnych i graficy sprawili, że po obejrzeniu filmu wielu fanów głowiło się, które sceny powstały bez udziału Paula. Szczególnie, że w ujęciach z Codym i Calebem nie brakowało zbliżeń na twarz nieżyjącego aktora wykreowaną w komputerze.
Brian rozmawia z Mią
Twórcy cyfrowego Briana postawili przed sobą trudne zadanie. Uznali bowiem, że umieszczenie go w kilku mało znaczących scenach czy przesunięcie na drugi plan (żeby tylko nikt się nie dopatrzył „oszustwa”) nie byłoby godnym uhonorowaniem tragicznie zmarłego aktora.
Dzięki zaangażowaniu i ciężkiej pracy udało im się stworzyć kilka wyjątkowych scen, w których trudno odróżnić prawdę od filmowych sztuczek.
Przykład: poważna rozmowa Briana i Mii, gdzie nie brakuje zbliżeń na twarz O'Connera.
Brian i Dom w Dubaju
Specjaliści od efektów specjalnych przyznali, że o wiele łatwiej było oszukać widza w dynamicznych scenach akcji, gdzie oko nie jest cały czas skupione na cyfrowej twarzy Briana.
Tym niemniej artyści zrobili wszystko, by Paul był obecny także w statycznych, o wiele trudniejszych do zrealizowania ujęciach.
I kiedy wszyscy zachwycali się widokiem nieżyjącego już Paula w sekwencjach pościgów, mało kto zauważył, że zastępujący go Cody rozmawiał z Vinem „Domem” Dieselem w Dubaju.
Skakanie między budynkami
Martin Hill, nadzorujący pracę specjalistów od efektów specjalnych, przyznał, że dynamiczne ujęcia pozwalały odciągnąć nieco uwagę widza od twarzy Paula Walkera. Tym niemniej scena skoku między wieżowcami w Dubaju była dla artystów prawdziwym wyzwaniem.
Musieli zadbać, by mięśnie twarzy poruszały się w odpowiedni sposób. Nakładać cienie w zależności od kąta padania światła na skórę i włosy. Hill przyznał, że jego celem było stworzenie fotorealistycznego wizerunku zmarłego aktora, uwielbianego przez miliony fanów. Poprzeczka była więc zawieszona bardzo wysoko.
Drużyna w komplecie
Biorący udział w cyfrowym „oszustwie” Cody i Caleb w ogromnym stopniu ułatwili pracę specjalistom od efektów.
Bracia brali udział w sesjach motion capture i podpowiadali, w jaki sposób w danej scenie zachowałby się Paul.
Z drugiej strony, praca na planie „Szybkich i wściekłych 7” była dla nich swego rodzaju terapią, pomagającą im w otrząśnięciu się po śmierci ukochanego brata. Zamiast rozpaczać woleli oddać mu hołd i sprawić, aby ostatni film z udziałem Paula ujrzał światło dzienne.
Ostatnie pożegnanie
Paul Walker był związany z serią „Szybcy i wściekli” przez 12 lat.
Wykreowana przez niego postać Briana O'Connera stała się nieodzownym elementem kolejnych części i trudno sobie wyobrazić nowe filmy bez jego obecności. A już wiadomo, że filmowcy szykują się do nakręcenia kolejnej trylogii spod znaku „Szybcy i wściekli”.
Ważną częścią hołdu złożonego zmarłemu aktorowi w „Szybkich i wściekłych 7” była przejmująca scena pożegnania na końcu filmu. I choć powstała bez udziału nieżyjącego wówczas Paula Walkera, to trzeba przyznać, że efekt pracy specjalistów od grafiki komputerowej pozwolił stworzyć niezapomnianą sekwencję. (jz/gk)