Ten film mógł stać się pułapką. "Kluseczka" nowym hitem Netfliksa [RECENZJA]
Zapomnijcie o wszelkich banalnych historiach o Kopciuszku. Te dziewczyny nie gonią ani za urodą, ani za księciem. To nie jest historia, której się spodziewacie, ale i tak pewnie na koniec polecą łzy.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
"Kluseczka" to film, który łatwo mógł stać się pułapką. Historia otyłej nastolatki, zbuntowanej córki dawnej królowej piękności, która pewnego dnia postanawia wziąć udział w konkursie miss, mogła być pełna klisz i do bólu przewidywalna. Reżyserka i scenarzystka "Kluseczki" (Anne Fletcher i Kristin Hahn, scenariusz powstał na podstawie powieści Julie Murphy) bez większego wysiłku konstruują świat dorastających dziewczyn, których codzienność nie kręci się wokół chłopaków, a celem jest nie związek, tylko poznanie własnych pragnień i odwaga, by je realizować.
Młoda dziewczyna (w tej roli Danielle Macdonald znana z "Patti Cake$"), którą mama nazywa Kluseczką, a rówieśnicy po prostu grubaską, postanawia zawalczyć o tytuł miss nastolatek. Jak sama podkreśla, nie chce być głosem dziewczyn w rozmiarze XL, chodzi jej o coś zupełnie innego. Problem w tym, że po drodze traci pewność, o co tak naprawdę walczy. Czy chce wyśmiać ideę konkursów piękności? A może odegrać się na matce, dawnej Miss Nastolatek 1993 (granej przez Jennifer Aniston)
?
Zobacz zwiastun:
Film jest przepełniony feministycznymi przesłaniami. Nie spodziewajcie się schematu, w którym otyła dziewczyna zostaje pięknością, odnajduje przystojnego chłopaka, a całe miasteczko zaczyna ją kochać. Przede wszystkim Willow nie chce chudnąć, nie szuka mężczyzny ani akceptacji z zewnątrz. Osią narracyjną filmu nawet przez chwilę nie jest związek dziewczyny z chłopakiem, a punktem kulminacyjnym nie jest romantyczny moment między główną bohaterką a jej przystojnym adoratorem. Historia "Kluseczki" to droga nastolatki do zrozumienia siebie i swoich motywacji, siły przyjaźni i lojalności, pokonaniu gniewu na własną matkę i zgoda na odejście tych, których kochała.
Fantastycznego smaku całej fabule dodaje historia fascynacji młodej dziewczyny postacią Dolly Parton (która jest autorką soundtracku do filmu), kultową już piosenkarką country. Miłość do Dolly, którą zaszczepiła w Willow jej ukochana ciocia, towarzyszy jej na co dzień, jest motywem przewodnim przyjaźni, dodaje odwagi. Dzięki miłości Willow do Dolly odnajduje ona wsparcie w grupie drag queens (m.in. świetny Harold Perrineau)
, którzy uczą ją brylować na scenie. Motyw tej fascynacji jest świetnie poprowadzony i rezonuje z rzeczywistością Teksasu, wartościami amerykańskiej prowincji i historią konkursów piękności, które w Stanach są milionowym biznesem.
W tzw. teen drama (filmach o nastolatkach) bardzo łatwo jest ulec pokusie korzystania z klisz, jednak takich w "Kluseczce" nie uświadczymy. Willow nie jest w tym filmie jedyną otyłą nastolatką (trudno w to uwierzyć, ale wbrew logice i rzeczywistym statystykom amerykańscy twórcy zazwyczaj pokazują jedynie szczupłych nastolatków, a gdy pojawia się osoba otyła, to jest… jedna na całą szkołę), okazuje się także, że tzw. "dziwacy", czyli dzieciaki, które w jakiś sposób odbiegają wyglądem od standardu, wcale nie muszą się lubić ani trzymać razem. Piękne dziewczyny walczące o tytuł miss wcale nie są uosobieniem zła i próżności, a konkurs pokazany jest jako ciężka praca, a nie arena bitwy między młodymi kobietami drącymi sobie nawzajem wymyślne kreacje.
Wabikiem na szerszą publiczność z pewnością miała być Jennifer Aniston. Obsadzona w drugoplanowej roli bawi się swoim wizerunkiem grając dawną królową piękności. Jej bohaterka lata temu założyła diadem na głowę, dziś jest pielęgniarką w domu spokojnej starości. Nie dogaduje się z córką, która boi się, że nie spełnia jej oczekiwań. Momenty wspólnych scen Aniston i Macdonald są najciekawsze i pełne dramatyzmu. Wielka szkoda, że twórcy nie położyli większego nacisku na motyw matki, bo Aniston świetnie porusza się między komizmem i dramatyzmem postaci dawnej miss na wiecznej diecie.
Na pewno zgrzytem jest ukazanie w "Kluseczce" zdrowego jedzenia i sportu jako przejawu komicznej próżności. Podczas gdy ruch "body positive" jest dobry dla zakompleksionych nastolatek, to jednak dziwi wrogie nastawienie do sałaty w kraju, w którym tak wiele młodych ludzi choruje na otyłość.
Całość obrazu jest ciepłą, wzruszającą i pogodną opowieścią. I idealną – dlaczego nie – na świąteczne lenistwo przed telewizorem. "Kluseczka" dostępna jest na platformie Netflix.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.