''The Zero Theorem'': Terry Gilliam nie chce zombie
*Terry Gilliam opublikował krótką eksplikację reżyserską swojego nowego dzieła, "The Zero Theorem".*
- Gdy w 1984 roku realizowałem "Brazil", starałem się stworzyć obraz świata, w którym wydawało mi się, że żyjemy. "The Zero Theorem" to spojrzenie na świat, w którym żyjemy dziś - wyjaśnia reżyser. - Scenariusz autorstwa Pata Rushina zaintrygował mnie powiązaniem problemów egzystencjalnych i filozoficznych z humorem. To wzruszająca opowieść, która zadaje wiele ważkich pytań.
- Staraliśmy się nakręcić film szczery, zabawny, piękny i zaskakujący; film o skomplikowanym współczesnym człowieku, czekającym na coś, co nada sens jego życiu; film o związkach, przed którymi nie można uciec oraz o pragnieniu miłości; film pełen niezwykłych bohaterów i wspaniałych kreacji; film zadający pytania bez oczywistych odpowiedzi - dodaje Gilliam. - Mam nadzieję, że "The Zero Theorem" będzie inny od filmów, które ostatnio oglądaliście: żadnych zombie, zamaskowanych wojowników czy statków obcych. Chociaż... jeżeli chodzi o to ostatnie to mogłem skłamać.
Twórca przypomina również, że od dawna nie pracował w tak dużym tempie i instynktownie. - Pozwalaliśmy sobie na oburzające twórcze skoki - mówi reżyser. - Efekt zaskoczył nawet mnie. Jestem dumny, że byłem częścią tej produkcji.
Światowa premiera "The Zero Theorem" odbędzie się na festiwalu w Wenecji. Film opowiada o genialnym hakerze (w tej roli Christoph Waltz), który próbuje odkryć sens życia. W poszukiwaniach przeszkadza mu jednak podejrzany menadżer (Matt Damon) z Orwellowskiej korporacji.
Produkcja kosztowała 10 milionów dolarów. Zdjęcia realizowane były m.in. w Bukareszcie. To najtańszy film Gilliama od 30 lat.