To po niej Angelina Jolie odziedziczyła urodę i wielkie serce. Dziś Marcheline Bertrand miałaby 67 lat
Angelina Jolie od lat uważana jest za jedną z najpiękniejszych hollywoodzkich aktorek. I choć miłość do filmu odziedziczyła być może po ojcu, Jonie Voightcie, tak oczywistym jest, że niebanalną urodę zawdzięcza matce.
Marcheline Bertrand była piękną kobietą, która marzyła o aktorskiej karierze. Jednak zamiast realizować się na ekranie, została w domu, opiekując się dziećmi, które, jak podkreślała, były dla niej całym światem. Jednocześnie próbowała ratować swoje skazane na porażkę małżeństwo.
Jak przyznała później Jolie, Bertrand stała się jej inspiracją i to nie tylko jeśli chodzi o wybór ścieżki zawodowej. To ona skierowała jej uwagę na działalność humanitarną i niesienie pomocy potrzebującym.
W 2007 r. Bertrand przegrała trwającą ponad 7 lat walkę z nowotworem. Kilka lata temu Jolie zapowiedziała, że chce zrealizować film biograficzny o swojej matce. Niestety, piękne plany wciąż znajdują się tylko na papierze.
Nigdy nie rozwinęła skrzydeł
Przyszła na świat 9 maja 1950 r. w Illinois jako córka Rollanda F. Bertranda i Lois June. Choć mogła pochwalić się korzeniami francusko-kanadyjskimi (ze strony ojca) i niemiecko-holenderskimi (ze strony matki), a, jak sama twierdziła, wśród jej przodków znajdowali się Indianie z plemienia Irokezów.
Od najmłodszych lat pragnęła zostać aktorką. Marzenia realizowała w dorosłym życiu – szkoliła się pod okiem samego Lee Strasberga. Lecz, mimo talentu i urody, jej kariera nigdy nie rozwinęła skrzydeł.
W 1971 r. pojawiła się w jednym odcinku serialu "Ironside". Dopiero ponad 10 lat później zadebiutowała w filmie "Szukając wyjścia", który współtworzył jej były mąż, Jon Voight (na zdjęciu). Rok później zagrała po raz ostatni. Był to remake francuskiej komedii "Mężczyzna, który kochał kobiety".
Po rozstaniu nie została sama
W grudniu 1970 r. poślubiła Jona Voighta, jednak małżeństwo nie należało do udanych. Sześć lat później, z powodu zdrady aktora, para zdecydowała się na separację. W 1978 r. Bertrand zażądała rozwodu, który otrzymała wreszcie w 1980 r. Para doczekała się dwójki - dzieci, syna, Jamesa Havena, i córkę, Angelinę Jolie.
Po rozstaniu Bertrand nie została sama. W 1978 r. związała się z Billem Dayem, z którym żyła przez 11 lat. Potem poznała Johna Trudella, swojego ostatniego partnera, który towarzyszył jej aż do śmierci. Krążyły również plotki, że spotykała się również z biznesmem Allanem Mezo (na zdjęciu).
"Najbardziej empatyczna osoba, jaką znałam"
Niespełnione aktorskie ambicje Bertrand przelała na dzieci, a one w pełni doceniały jej wsparcie. Angelina często podkreśla silną więź, która łączyła ją z matką, "najbardziej empatyczną osobą, jaką znała". Mówiła też, że nie jest w stanie wyrazić słowami, że dorastała u boku tak wspaniałej kobiety. "Była naszą najlepszą przyjaciółką" – zapewniała w jednym z wywiadów.
Znajomi Bertrand z podziwem patrzyli, jak poświęca wszystko, aby wychować dzieci na dobrych ludzi. Zaznaczali też, że niezwykle rzadko spotyka się tak wyjątkowe osoby jak Bertrand. "Dzieci były jej całym życiem” – mówiono.
Zawsze chciała pomagać
Bertrand poświęciła się nie tylko opiece nad dziećmi. Wraz ze swym partnerem, Johnem Trudellem, założyła fundację All Tribes. Miała ona za zadanie ocalić od zapomnienia kulturalne dziedzictwo rdzennych Amerykanów.
Gdy w 1999 roku zdiagnozowano u niej raka jajnika, założyła fundację Give Love Give Life. Chciała szerzyć wiedzę na temat nowotworów i dotrzeć ze swoją kampanią informacyjną do jak największej liczby osób.
Kobiety w jej rodzinie nie żyły długo
W ostatnich chwilach towarzyszyły jej dzieci, James i Angelina. Jolie wyjawiła później, że jej mama spodziewała się, iż odejdzie przedwcześnie. Kobiety w jej rodzinie nie żyły długo. Matka Bertrand, Lois, zmarła w wieku 45 lat – zdiagnozowano u niej raka jajnika.
Marcheline Bertrand odeszła 27 stycznia 2007, w wieku pięćdziesięciu sześciu lat, po ponad siedmioletniej walce z chorobą – rakiem jajnika i rakiem piersi.