Tom Hanks: Nie jest święty i ma swoje na sumieniu
W Hollywood zawsze trzyma się trochę z boku, rzadko stając się tematem artykułów w magazynach plotkarskich. W środowisku cieszy się dobrą opinią, ludzie z branży go szanują, a widzowie lubią; na filmach z jego udziałem rzadko kiedy sale świecą pustkami.
Tom Hanks*, który 9 lipca skończył 59 lat, cieszy się z takiego stanu rzeczy, *ale szczerze wyznaje, że nie jest święty i ma swoje na sumieniu.
Za młodu, chorobliwie nieśmiały, nie cieszył się sympatią rówieśników ze szkoły. Wychowywał się w rozbitej rodzinie i, poszukując stabilizacji, zbyt pośpiesznie zdecydował się na ślub. Uczucie między małżonkami wkrótce się wypaliło - po części również dlatego, że aktor coraz więcej uwagi poświęcał pewnej koleżance z planu.
W 2013 roku fani zamarli, kiedy w programie Davida Lettermana na oczach minionych widzów zwierzył się, że cierpi na poważną chorobę. Jego zapewnienia, że "każdy z nas kiedyś umrze z takiego czy innego powodu", bynajmniej nikogo nie uspokoiły...
''Byłem geekiem''
Miał cztery lata, gdy jego rodzice się rozwiedli. Dla małego Toma to przeżycie było prawdziwą traumą, zamknął się w sobie i stał się odludkiem. W szkole nie miał wielu kolegów, a dzieciaki za nim nie przepadały.
Z tą nieśmiałością walczył na scenie, biorąc udział w szkolnych przedstawieniach. Teatr błyskawicznie stał się jego największą pasją.
Za młody na ślub
Młody Hanks, ciężko doświadczony przez rozwód rodziców, rozpaczliwie poszukiwał stabilizacji i miłości.
- Szukałem tego, czego nie doświadczyłem jako dziecko – mówił.
Jeszcze w college'u związał się z Samanthą Lewes i wkrótce na świat przyszedł ich syn. Pobrali się w 1978 roku.
Rozstali się, w niezbyt przyjemnej atmosferze, po 9 latach.
Romans na planie
Ritę Wilson spotkał na planie „Ochotników” w 1985 roku. Choć miał żonę i dwoje dzieci, nie zdołał – i nie chciał – zwalczyć tego uczucia.
- Spojrzeliśmy na siebie i wiedzieliśmy, że to jest to – wspominał.
Ritę poślubił wkrótce po otrzymaniu rozwodu z Lewes. Najbardziej żałował, że swojemu synowi i córce zafundował podobne przeżycia, z jakimi i on musiał mierzyć się w dzieciństwie – ale przyznawał, że nie chciał tkwić w małżeństwie, które się wypaliło.
I choć obecnie prasa donosi, że jego związek z Wilson również chyli się ku końcowi, aktor nigdy nie potwierdził tych plotek i słowem nie wspominał o rozstaniu.
Skazany na sukces
Początki zawodowe Hanksa* nie były łatwe.* W 1979 roku, próbując przebić się w branży, przeprowadził się do Nowego Jorku i faktycznie wkrótce potem zaproponowano mu pierwszą rolę.
Choć był to angaż w niskobudżetowym horrorze „On wie, że jesteś sam”, Hanks się nie zniechęcił. Wkrótce wyruszył na podbój Los Angeles i tam wreszcie został dostrzeżony. Na jakiś czas zahaczył się w serialu „Bosom Buddies”, ale jego współpracownicy zdawali sobie sprawę, że Hanksowi pisana jest znacznie większa kariera.
- Wiedziałem, że w ciągu dwóch lat stanie się gwiazdą – mówił producent „Bosom Buddies”. Nie mylił się.
Miłość, która uskrzydla
Rok 1984 okazał się dla Hanksa łaskawy. Zagrał w filmach „Plusk” i „Wieczór kawalerski”, błyskawicznie zdobywając sympatię widzów. Sypały się kolejne propozycje.
Aktor zapewniał jednak, że częściowo swój sukces zawdzięcza Wilson, która nie tylko była jego muzą, ale i pomogła mu zrozumieć uczucia targające granymi przez niego bohaterami.
Miłość faktycznie go uskrzydliła – te role przyniosły mu dwie oscarowe statuetki.
''Każdy z nas kiedyś umrze''
W 2013 roku Tom Hanks poinformował w wywiadzie z Davidem Lettermanem, że choruje na cukrzycę.
Aktor oznajmił w nonszalanckim stylu, że zdiagnozowano u niego cukrzycę typu 2.
- Poszedłem niedawno do lekarza i usłyszałem: "Tom, od 36. urodzin masz podwyższony cukier, pamiętasz? No więc właśnie awansowałeś. Masz cukrzycę typu 2, młody człowieku" - opowiada Hanks.
- No cóż, każdy z nas kiedyś umrze, z takiego czy innego powodu. Lekarz powiedział, że jeśli uda mi się zejść do wagi ze szkoły średniej, będę kompletnie zdrowy i pozbędę się cukrzycy. Odparłem, że niestety cukrzyca potowarzyszy mi do końca moich dni, bo nie jestem w stanie tyle schudnąć. Na szczęście da się to wszystko jakoś kontrolować.
Stale na ekranie
Od wielu lat Hanks nie ogranicza się wyłącznie do grania.
Jest producentem (obecnie pracuje przy „Moim wielkim greckim weselu 2”), scenarzystą i reżyserem (jego ostatni film to "Larry Crowne: uśmiech losu" z 2011 roku), zajmuje się również dubbingiem.
Ale nie zaniedbuje aktorstwa. **Na swoją premierę czeka aż pięć filmów z jego udziałem: thrillery „Most szpiegów” i „Inferno”, dramaty „A Hologram for the King” i „Ithaca”, a także produkcja science fiction „The Circle”.(sm/gb)