Krytyk filmowy Tomasz Raczek w rozmowie z PAP skomentował wydarzenia oscarowej gali oraz werdykt Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Amerykańska Akademia Filmowa pokazała, że przemysł filmowy jest otwarty na nowe czasy, nowe technologie. "Grawitacja" otrzymała siedem Oscarów, w tym większość technicznych. To są Oscary za postęp technologiczny w historii kina. Wszystkie elementy składowe "Grawitacji" zostały ocenione jako bardzo dobre. Akademia wskazała, że technologia jest kierunkiem rozwoju kina.
W kategoriach aktorskich nagrodzono wszystkich faworytów. Te role były zagrane bez zarzutu, nieprzerysowane. Cate Blanchett wybitnie zagrała w filmie Woody'ego Allena. Matthew McConaughey i Jared Leto to wyjątkowy duet w "Witaj w klubie". To aktorstwo w starym stylu. Aktorstwo, do którego potrzebna jest fizyczna metamorfoza, aktorstwo, które wymaga poświęcenia, traktowane jest jako rodzaj służby.
Lupita Nyong'o to najgorętsza nowa osobowość w dziedzinie aktorstwa filmowego, która w tym sezonie pojawiła się na horyzoncie. Należało ją docenić i uhonorować. To zasłużony Oscar za drugoplanową rolę kobiecą.
Oscar dla Alfonso Cuarona za reżyserię "Grawitacji" to nagroda honorująca odwagę i poszukiwanie nowoczesnych środków w dziedzinie reżyserii. Cuaron poświęcił kawał życia i wiele zaryzykował, próbując zrobić film, jakiego nigdy jeszcze nie robiono.
Oscar za najlepszy film dla "Zniewolonego" w reżyserii Steve'a McQueena to wyróżnienie przypominające nam, że Oscar to nagroda amerykańska. To jest film bardzo dobrze zrobiony. Łączący tradycyjną historię, temat niewolnictwa, z nowoczesnym językiem filmowym. Ważny jest tu aspekt społeczny. Poza USA ten film nie zyskał tak wielkiego rozgłosu.
Nie było wielkich zaskoczeń, wszystko było zgodnie z przewidywaniami. Akademia jest przygotowana na wejście kina w nowy okres technologiczny i dała znak, że czeka na to. Z drugiej strony docenia mistrzostwo akademickie w dziedzinie aktorstwa.